Cytat:
Teraz niech ktoś, kto się zna powie, czy ja nie piszę bzdur i Gygax nie tykał AD&D 2ed.
|
Nope. Zachowano jednak kompatybilność między obiema edycjami.
Cytat:
Napisał Warlock
(Post 690474)
Odsunęli go od drugiej edycji, ale ta była ewolucją pierwszej, więc niejako miał duży w nią wkład, nawet jeśli nie pracował bezpośrednio. Ogółem jest to strasznie pokręcona historia i w sumie nie dziwię się jego niechęci, którą żywił względem nowych edycji. Uważam jednak, że to Dave Arneson miał równie spory wkład w D&D (w końcu koncept był jego) i moim zdaniem lepsze pomysły, które Gygax odrzucił, a które dziś popularne są w wielu innych RPGach (np. określona na początku kreacji bohatera pula życia, która nie wzrasta lub czyni to, ale nieznacznie - w D&D jest straszna inflacja HPków, która z każdą edycją jest coraz bardziej widoczna). O Dave'ie jednak mało kto pamięta, mimo że całe życie tworzył RPGi, a jego twory wciąż są łatwo dostępne w internecie. |
Z drugiej strony Arneson wymyślił samą ideę HP, która w D&D jest. Temat Gygax vs Arneson jest dyskutowany od lat 70-tych, zresztą to jeden z tych tematów, w którym łatwo sobie stworzyć wygodną dychotomię i zapomnieć, że w dziki proces powstawania hobby było zaangażowane więcej osób i na biurku Gygaxa przemielono pewnie setki pomysłów dziesiątek głów.
Inflacja HP to też taki internetowy catchphrase - daną edycję można dopiero ocenić po tym, jak HP współgra z przynajmniej dwiema innymi zmiennymi - KP i obrażeniami. Jak goblin ma 100 HP, a długi miecz zadaje 50 obrażeń, to nie widzę specjalnej różnicy między goblinem 2 HP i długim mieczem tnącym za 1 obrażeń. Kwestia prezentacji.
Cytat:
Napisał Aramin
(Post 690152)
Mi osobiście to się nie podoba, ale zdaje się, że jeden z twórców DnD (Gygax?) stwierdził kiedyś, że takie koboldy są rasowo złe, a skoro tak, to czynem dobrym jest ich zabijanie (bez wyjątków).
Do tego wspominał, że zabijanie jeńców np. przez paladyna nie jest czynem złym - skoro wrogowie się poddali, to wiedzieli, że oddają się na łaskę i niełaskę bohaterów. |
Warto sobie poczytać (Gygaxa można rozpoznać po avatarze). Praworządny Dobry to według twórcy najgłupszego elementu D&D "oko za oko, ząb za ząb", a paladyn podchodzący litościwie do jeńców jest podsumowany zdaniem:
Cytat:
If the foes of these humanoids are so foolish as to accept surrender and allow their prisoners to eventually go free and perform further depredations, your "Good" forces are really "Stupid."
|
Określiłem światopogląd tudzież charakter najgłupszym elementem D&D, bo gdy już raz jakiś gracz lub mistrz gry zacznie posługiwać się tym dziewięciostopniowym uproszczeniem, to... Przestaje myśleć. Po prostu. Jakakolwiek mądrość płynąca z obserwacji świata, nauk społecznych, kontaktów międzyludzkich znajomości historii wyparowuje na rzecz "co autor miał na myśli"; śmieszącego podziału, który jeszcze jest nieraz interpretowany inaczej, niż chciał tego jego twórca (jak widać po nie tylko tej dyskusji). Po latach obserwacji różnych forów światopogląd to dla mnie w sumie taki element gry, który został wymyślony dla jaj, żeby hobbyści mieli o czym sobie podyskutować, co zresztą potwierdza jego oryginalne brzmienie z AD&D 1.
Cytat:
"This is not to say that groups of similarly aligned creatures cannot be opposed or even mortal enemies. Two nations, for example, with rulers of lawful good alignment can be at war. Bands of orcs can hate each other."
|
Jeśli charakter nie określa nastawienia jednej istoty wobec drugiej, to jest bezużyteczny.
Dlatego nie gram z charakterem w żadnej formie (zaklęcia typu ochrony przed złem chronią po prostu przed krzywdą, niezależnie od charakteru krzywdzącego), a Gygaxa czy innego Arnesona traktuję tak samo jak autora takiego Monopoly. Nazwisko na okładce. Nie wnosi nic do mojej gry. Za to uśmiech gracza, który może pograć sobie okrutnym paladynem już tak. A że taka postać będzie bliższa prawdziwemu rycerzowi - krzyżowcowi, to tylko wartość dodana. :)
---------------------------------------------------------------------------------------------------
Jeszcze adekwatny cytat do dzieci i starców humanoidów wszelakich.
Cytat:
Napisał Petent If I may pose one (hopefully) final question, what would be an appropriate way for the Lawful Good PC to deal with humanoid females and young? This comes up frequently in my games, and generally the PC's release them to fend for themselves. I can see the argument being made, though, that they will become the next generation of evil, and thus must be exterminated. |
Cytat:
Napisał Gygax I offer the following:
The non-combatants in a humanoid group might be judged as worthy of death by a LG opponent force and executed or taken as prisoners to be converted to the correct way of thinking and behaving. A NG opponent would likely admonish them to change their ways before freeing them. A CG force might enslave them so as to correct their ways or else do as the NG party did. CN and LN opponents would likely slaughter the lot. Evil opponents would enlist, enslave, or execute them according to the nature of the Evil victors and that of the survivors. Enlistment would be for those of like alignment, slaughter for those opposite the victors' predisposition to order or disorder. Enslavement is an option for any sort of Evil desiring workers. |
Przeczytać warto, szanować niby wypada, ale jeszcze lepiej zachować dystans i grać czy prowadzić zgodnie ze swoją wizją.