Moralność w RPG - potwory Witam, ostatnio podczas sesji pojawiła się dyskusja i spór w drużynie w której chodziło o kwestię traktowania istot takich jak gnole / gobliny / koboldy / hobgobliny itp. Głównie zaczęło się od tego, że podczas przygody natrafiliśmy na małe grupy/plemiona koboldów i goblinów i w tym momencie część osób wolała się z nimi dogadać lecz część stwierdziła, że to plugastwo tej ziemi (krasnolud wojownik i kapłan Lathandera człowiek- głównie on) i, że trzeba to po prostu oczyścić (tępiąc i paląc). Z 30 min trwała dysputa między kapłanem Lathandera (ND) i łotrzykiem (CD) który to łotrzyk bronił życia jednych i drugich twierdząc, że będzie to zwykłe ludobójstwo i czyn zły i niegodny. Co sądzicie o takiej sytuacji, jak w ogóle w świecie zapomnianych krain takie coś może być postrzegane? |
Osobiście ja i wszelkie odgrywane przeze mnie dobre postacie nie uważają takich ras za plugastwo samo w sobie. Rzecz w tym, że te rasy mają całkowicie zdegenerowane społeczeństwa i jest, powiedzmy, 97,5% szansy na to, że konkretni przedstawiciele danej rasy faktycznie okażą się plugastwem. Czyli nie jest to kwestia natury rasy (z nią mogłyby być związane CO NAJWYŻEJ cechy charakteru - nawet dobra postać może mieć np. problem z porywczością), tylko wychowania i rachunku prawdopodobieństwa. Z drugiej strony, może być dobra postać mająca dobrą wolę, która tego po prostu nie rozumie. I dlatego, pomimo dobrej woli, by tępiła wszystkich przedstawicieli ras "potworów". Czytałem kiedyś trochę Salvatore'a. I tak, drow Drizzt spotkał raz dobrego goblina i srodze się zawiódł, gdy później próbował się dogadać z grupką goblinów. Jednak tak czy siak, dobrego goblina spotkał. Z kolei tropiciel Montolio powiedział Drizztowi że wszyscy orkowie bez wyjątku są źli. Tylko skoro udało się z drowem, udało się z goblinem, to dlaczego by nie z orkiem? :) |
Odchodząc nieco od Zapomnianych Krain na rzecz ogólnego D&D, weź pod uwagę pochodzenie ras. Gnolle w D&D zostały stworzone przez Yeenoghu w jednym celu - zapanowania nad światem. Humanitarność względem takich ras jest równie mądra, jak bycie pacyfistą w średniowieczu - czysty kretynizm (a ilu graczy w pewnym momencie chce zagrać właśnie pacyfistą... ;P). Co nie oznacza, że interakcje z gnollami muszą sprowadzać się tylko do walki (jeśli tak jest, to raczej wina nawyków MP niż graczy), a "czarne owce" i fishes out of water powinny być w arsenale każdego Mistrza Podziemi. |
Cytat:
Ja w swoich sesjach staram się nadać "rasom potworów" więcej barw, pośród orków czy goblinów są mężczyźni, kobiety i dzieci, czasem w czsie potyczki kiedy któryś potworek ginie inny rzuca jakieś osobiste komentarze jesli to na przykład był jego partner, dziecko itp. Gracze mają więcej rozrywki :D |
Chodzi właśnie o podejście ludności ogólne do tych ras, bo jeśli sprowadzimy orki / gobliny / koboldy i inne tylko do osobników które napadają itp. to tak trochę słabo. Przecież w takim plemieniu są kobiety / dzieci / starcy i jak to się ma do wybicia ich przez postacie o charakterach dobrych i później podejście władz do tego :) |
Wystarczy pomyśleć i poczytać o zniewoleniach ludów Afryki. Uprzedzenie było ogromne, czarnego nawet nie traktowano jak człowieka, bardziej jak inteligentne zwierzę. Dlaczego ludność, która w życiu słyszała jedynie same złe rzeczy o goblinach, koboldach, orkach itp. miałaby patrzeć na nich inaczej, niż jak na szkodniki? Nawet, jeżeli nie mieli własnych doświadczeń, to zapewne słyszeli o jakichś napadach na sąsiednie wioski czy w przyległych krainach. Plemiona wspomnianych nieludzi zazwyczaj przedstawione są jako prymitywne, łatwe do zmanipulowania, nie rozumiejące polityki świata ludzi, elfów czy krasnoludów. Napadają i grabią, bo taka jest ich kultura. Nie mają przy tym złych zamiarów na zasadzie "zrobimy przykrość tym ludziom, mordując ich rodziny, hej!", tylko dokonują ekspansji, zdobywają niewolników czy zapasy. Kto by się nie pokusił o najechanie na wioskę, którą prawie nikt nie broni i składowane są w niej zapasy na tygodnie czy miesiące życia? Goblin nie rozumie całej machiny politycznej, która stoi za wioską, on poluje. Przez taki jeden czy dwa napady zaiskrzają konflikt, który w następstwie przeistacza się w otwartą wojnę, a tego już niewielu umie - a tym bardziej chce - zatrzymać, bo ludzie walczą o pomszczenie swoich oraz bezpieczeństwo, a gobliny bronią się przed nagle znikąd zjawiającymi się żołnierzami i bohaterami. Sama lubię grać nieludźmi, więc często trzeba wrzucić "na Drizzta" (o którym wiem tylko tyle, że był w Baldurze, jest drowem i drowy normalnie są złe), tylko ja nie podchodzę do tego w ten sposób. Staram się zauważyć w danej rasie kulturę, zamiast robić zielonego człowieka, bo chcę grać orkiem o orczych cechach i orczym charakterze. Unikam stereotypu "dobrego przedstawiciela złej rasy", wolę "przedstawiciel swojej rasy, który po prostu wybrał ścieżkę awanturnika i poszukiwacza przygód, dlatego nabrał szerszego poglądu na otaczający go świat". Hopgobliny górą! :D Cytat:
|
Właściwie kinkubus napisała wszystko to co chciałem z wyjątkiem jednego. Weźmy taki przykład: Cytat:
|
W 1940 - atak, wiadomo. Ale przed wrześniem 1939 już nie. Tylko co innego iść do grupy np. goblinów w okolicach miasteczka (zakładam, że wtedy te gobliny napadają itd) - wtedy bez możliwości dywagacji wiadomo, że to jak wróg na wojnie. Ale taka randomowa grupka z dala od cywilizowanych osiedli - no to już odrobinę mniej oczywista sytuacja. ;p |
Cytat:
|
Cytat:
|
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 17:51. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0