Ja grałem, potem była przerwa, i teraz gram(przyznaje z rzadka :P). A tak wogle to gram zdecydowanie krucej niż w RPG-i. Prawda-wciąga i pochłania MNÓSTWO! kasy. A gracie morze ludzie na zawodach jakichś? Bo ja wiem że w Landzie jest taki sklep (to chyba wie każdy) o nazwie "Gryf" i tam można grać. A gdzie jeszcze są jakieś zawody? |
Nazywał się Unighed i ungluded :p. Ja gram w mtg już 4 lata. Szkoda mi kasy na talie turniejowe typu aggro czy controll ale jeżdze czasami na common drafty tanie a ile zabawy. :D |
No cóż... ja gram w MtG od... 3 lat chyba, nie jestem pewny. Gram czarno-zieloną Ravniką... w sumie gram... no nie chce mi się:P:D czasu na razie nie mam, może kiedyś znów będę grał. Miałem turniejówke, ale paru kart się pozbyłem i ni mam:) |
Gram w MtG od około 4 lat. Pierwszą moją talie była talia zielona na... niczym xD. Zrobił mi ją kolega ze swoich zielonych odrzutów, ale za to miałem jednego rara, którego mam aż do teraz i nawet go przedrukowali, mowa tu o Craw Gigant'cie. Zbierałem później talie na Beastach. Skompetowałem cała talie o jaką mi chodziło. Warchiefy, Bolthy i różne wielkie mięcha bardziej do ataku. Nie wiem kiedy i w ogóle jak zgubiłem talie. Zdenerwowałem się bo zawsze trzymałem ją w swoim magicznym pudełeczku. No, ale nieszczęścia też się zdarzają. Postanowiłem zrobić tą samą, a nawet lepszy deck na beastach. Dzięki ciekawym wymianom i straceniu paru złotych, udało się. Miałem nawet 3 Rhoxy w tym jeden na foli ze starszej edycji. Pograłem sobię trochę i niestety ktoś sobie wymyślił drugi typ, a extend zrobił się przeżytkiem, gdyż wszyscy zaczeli grać nowymi taliami. Przestałem grać. Nie miałem tyle kasy, aby kupić sobie nową talie. Po paru miesiącach jednak skusiłem się kupić talie zielono - białą z Ravanici. Pograłem parę miesięcy, trochę ją "upgreadowałem". Teraz zrobiłem przerwe w grze. Najbardziej denerwóje mnie to, że jeżeli pojawi się nowy dodatek to ten najstarszy z dugiego typu "spada" do extendu. Potrzeba wiele kasy, aby ciągle mieć talie na "topie" i jeszcze kupować boostery, aby mieć rary na wymiane. Nie rozumiem ludzi, którzy kupują gotowe talię chociaż nie umieją grać i można powiedzieć, że wywalają kasę w błoto. Właśnie cenie to w MtG, że tworząc talie od samej podstawy czujemy ją w dosłownym tego słowa znaczeniu. Gra robi się wtedy bardziej pasjonująca. Niestety w żadnym turnieju nie brałem udzialu ( większośc odbywała się wtedy kiedy nie miałem decka). Jak pech to pech. Magic the Gathering rules! :P. Pzdr P.S Ta gra naprawdę wciąga... :D |
Ja osobiscie gram Burning Desire (TEPS). Zadnych monster i same speel. Zazwyczaj w 4 turze przeciwnik konczy gre ;-) Tylko na realu to dosyc kosztowna talia, ale jest warta swojej ceny. Na wizardzie uczylem sie grac tym deckiem i mi sie spodobalo. Hmmmmmmmmmm... Zagram n turnieju i zobacze jak bedzie. Obiecuje ze napisze relacje. |
ja mam 2 talie zielono - czerwoną i zielono - niebieską aktualnie już w to nie gram |
Ja kiedyś grałem ale denerwuje mnie to że trzeba często wydawać na to kasę by być na bierząco |
Hmm, mnie się zdarza pograć. Preferowane talie to niebiesko-czarna oraz biało-czarna :) No, powiedzmy że nie pogardzę też mieszanką czerwono-czarną :D |
moi 3 koledzy z którymi grałem mieli właśnie te talie co wymieniłeś: niebiesko - czarna (wymiatała) biało - czarna (na moim poziomie) czerwono - czarna (pokonywałem) |
Ja przez dłuzszy czas grałem biała na armagedonie , oraz niebieska na stasis ... dawne czasy teraz takie karty to smiecie - a kiedys to było cos . |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:46. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0