lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Muzyka, film (http://lastinn.info/muzyka-film/)
-   -   Piraci z Karaibów: Skrzynia Umarlaka (http://lastinn.info/muzyka-film/1694-piraci-z-karaibow-skrzynia-umarlaka.html)

Redone 22-07-2006 21:59

Piraci z Karaibów: Skrzynia Umarlaka
 
Captain Jack is back!!!



I to w jakim stylu! O ile wejście Jacka w pierwszej serii było cudne i godne zapamiętania, o tyle wejście w drugiej części było równie niesamowite :D

Ale może zacznijmy od początku, bo jak zwykle Jack nie jest pierwszym pokazywanym aktorem, tym razem była to ponownie panna Swann ;) Zaczyna się dziwnie, nie wiadomo o co chodzi, ogólnie mroczne klimaty jak w horrorze, ale już po paru minutach sala wypełniła się śmiechem.

Nie będę wam opowiadać o czym jest film, bo to możecie bez problemu sprawdzić w internecie. Powiem wam tylko, że będzie całowanie, i to nie tylko Elizabeth z Willem, ale też Elizabeth z... no właśnie :D Jest parę osób do wyboru, bo wokół niej sami mężczyźni. Oprócz głównej trójki znowu spotykamy Norringtona (tym razem bez peruki i jeszcze bardziej cwanego), Barbossę (już zdolnego umrzeć), piratów z perły (łącznie z tą śmieszną parką, co jeden z nich miał drewniane oko) i oczywiście gubernatora Swann (chociaż z nim się nie całowała Elizabeth :P). Nie zabrakło też małpki, która jak niektórzy mogli zauważyć po napisach w pierwszej części, znów jest nieumarła, gdyż ukradła sobie jedną monetę Corteza. Ja dopiero niedawno zauważyłam, że coś jest za napisami :D Czy coś jest na końcu drugiej części - nie wiem, nie chciało mi się czekać, zobaczę jak będę miała dvd :)



Może teraz coś na temat gry aktorskiej. Wszyscy spisali się świetnie. Co do Depp'a, to było pewne. Ale bałam się że Bloom będzie kiepski, w pierwszej części mnie nie zachwycił. Jednak już w drugiej naprawdę się postarał, Will stał się bardziej wyrazisty, widać że Orlando bardziej się do niego przywiązał i zaowocowało to świetnym popisem aktorskim. Depp, był cudny, pokazał swój kunszt mistrzowski ;) A że Keira Knightley nadaje się do tej roli, wiedziałam od dawna.

No właśnie Keira, a konkretniej Elizabeth. Z nią była związana jedyna rzecz, które w filmie mi się nie spodobała. Elizabeth zrobiła coś niewiarygodnie głupiego, czego nigdy jej nie wybaczę. Co, to musicie sami zobaczyć, bo jej strasznego czynu nie da się opisać słowami.

Hmm, co tu jeszcze dodać. Efekty specjalne były dobre, nie było widać, że cała załoga Latającego Holendra była poprawiana komputerowo (bo domyślam się, że była ;)). Poza tym o ile pierwsza część mogła być traktowana jako osobny film, o tyle druga jest już nierozerwalnie związana z trzecią. Brakowało tylko napisu na końcu "ciąg dalszy nastąpi" :D.



Tak więc podsumowując, film uważam za świetny, na szczęście nie spaprali go, tak jak robią w przypadku większości sequeli. Muzyka śliczna, z motywem z pierwszej części. A poza tym niesamowite walki, pełno dobrego humoru, wartka akcja, a nawet trochę smutku :( Dla tych co widzieli dodam, że jedna z moich ulubionych scen to ta, jak Jack biegał po pokładzie ze słojem, chwaląc się co ma :D Heh, a te teksty o rumie :D Albo jak Elizabeth już na wyspie patrzała na kompas, i stwierdziła że nie działa, a to wyszło szydło z worka :P Tym bardziej się dziwię, jak mogła tak chamsko potem postąpić :(

I to tyle, napiszcie jak obejrzycie, jak wam się podobało i która scena była najlepsza ;)



--------------------
Obrazki zaczerpnięte z www.filmweb.pl

chomcio 23-07-2006 10:26

Już sie nie moge doczekać kiedy pojde na ten film.Pewnie w tym tygodniu.

Lhianann 23-07-2006 12:12

Film widzialm, i...poprostu ubawilam sie na nim co nie miara.
Niektóre motwy były poprostu powalające w tym stopniu, że kojarzyły mi sie z dwoma rzeczami: tym co mi raz druzyna w free fantasy zrobila, i dwa , zabójcze patenty z 7'th sea.

Nic dodać nic ująć, polecam serdecznie i niech Cthulhu bedzie z wami.

(Bo nie wątpie, wspominając wygląd Latającego Holendra i jego kapitana, że Wielki Przedwieczny był ich inspiracją...;p)

mataichi 24-07-2006 14:22

Film obejrzałem, ale nie byłem nim tak zachwycony jak pierwsza częścią. Przede wszystkim nie podobała mi się jedna scena gdzie kapitan Sparrow poświęcił Willa, aby ten zamiast niego spłacił jego dług. Według mnie choć Jack jest piratem to jednak zawdzięczał mu życie. Zraziłem się tym samym do postaci granej przez Depp'a i uważam czyn Elizabeth za jak najbardziej usprawiedliwiony. Ale żeby nie było, że jestem takim wielkim heretykiem to reszta rzeczy mi się podobała.

Milly 25-07-2006 09:37

Cytat:

Przede wszystkim nie podobała mi się jedna scena gdzie kapitan Sparrow poświęcił Willa, aby ten zamiast niego spłacił jego dług. Według mnie choć Jack jest piratem to jednak zawdzięczał mu życie. Zraziłem się tym samym do postaci granej przez Depp'a i uważam czyn Elizabeth za jak najbardziej usprawiedliwiony.
Nie zgadzam się całkowicie :P

Zaraz po obejrzeniu filmu zastanawiałam się co o nim napiszę. Pierwsze i jedyne co mi przychodziło do głowy, to jedno słowo: cudowny. I nic więcej. Bo co więcej można o nim powiedzieć? Świetne kino przygodowe, lekkie, zabawne, przyjemne, a jednocześnie mroczne, klimatyczne i absolutnie erpegowe. Oglądając Piratów czułam się jakbym była na świetnej sesji. Nic dodać nic ująć.

Co do postaci Jacka. Już nie będę pisać, że jest po prostu rewelacyjny i nie będę opisywać go przy pomocy samych superlatyw, bo to kazdy wie ;)
Mataichi, nie zgadzam się z Tobą, ponieważ gdyby Jack tego nie zrobił, nie byłby Jackiem. Nie pamiętasz kiedy w pierwszej części Elizabeth pytała Willa po której Jack jest stronie, a Will w odpowiedzi zapytał: "W tej chwili?". Taki jest Jack. To nie oznacza, że on nie lubi Willa, nie oznacza też, że chciał go zabić i że go zdradził. Wręcz przeciwnie. Wydaje mi się to raczej kwestią wielkiego zaufania i wielkiej wiary w to, że Will nie da się zabić, że sobie poradzi i zdobędzie klucz. Jack nie byłby Jackiem gdyby powiedział wszystko otwarcie, zdradził wszystko co wie i w jakiś "normalny", "uczciwy" sposób spróbują wspólnie pokonać złego kapitana Latającego Holendra. To byłby wtedy kolejny, nudny film o "mocy przyjaźni, poświęcenia i czego-tam-jeszcze". Wiesz co mówił Johnny Depp o swojej roli? Kapitan Sparrow to taki człowiek, który święcie i nieugięcie i wręcz po dziecięcemu naiwnie wierzy w to, że wszystko co robi uda mu się, nawet jeśli byłaby to najgłupsza i najbardziej ryzykowna rzecz. I co najlepsze, dzięki tej wierze właśnie mu się udaje. Dlatego ja nie potępiam go za nic, po prostu mu wierzę. I to nie dlatego, że film skończy się i tak happy ednem. Pewnie, że to trochę denerwujące, kiedy ktoś cię wciąga w kanał i posyła na prawie pewną śmierć. Ale myślę, że gdyby nie był pewien, że Will da radę, to nie zrobiłby tego :)

A panna Elizabeth... moim zdaniem zmaściła na maksa :P Już nie powiem o tym, że od wypadku z rumem w pierwszej części nie darzę jej zbytnią sympatią. Ale nie dziwi mnie to, że Jack ma do niej pociąg. Tym co zrobiła, udowodniła, że jest podobna do niego, że mają takie same dusze. A dlaczego zmaściła? Nie pozwoliła mu zostać bohaterem. Moim skromnym zdaniem on sam z własnej woli zdecydował się zostać na statku. I zostałby nawet, gdyby go nie przykuła. A w ten sposób odarła go z możliwości pokazania, że jest bohaterem, że jest w głębi duszy tym, o kim mówiła mu Elizabeth wcześniej na statku. Takie są moje odczucia :)

Ulubione sceny:
Najnajnajnajulubieńsze mam dwie. W kolejności - uśmiech Jacka po tym, jak Elizabeth go przykuła i ten cudowny wyraz twarzy, kiedy powiedział jej "Pirat!". Po prostu cudeńko. A druga, to scena pierwsza w filmie - padający deszcz i panna młoda. Zastanawiam się dlaczego tam siedziała i o czym myślała. I mam nadzieję, że nie zostawią tego tajemniczego wątku bez odpowiedzi :)
Dalej w rankingu moich ulubionych scen są wszystkie z Jackiem, a cała reszta jest gdzies na końcu :P

P.S.: Ogromnym plusem w filmie jest końcówka. Totalne zaskoczenie. I nie chodzi tu o kapitana Barbossę, tylko o to, że to własnie w tym momencie kończy się film. Dla mnie całkowite zaskoczenie i łzy w oczach: "Jak to? To już KONIEC?! A co z Jackiem!?" :)

fleischman 27-07-2006 10:17

Wczoraj byłem w kinie i muszę powiedzieć, że niesamowicie mi się podobało :)
Czekam na kolejne części, mam nadzieję, że przynajmniej tak samo dobre jak poprzednie.

Asshilis 27-07-2006 10:45

A ja się nie zgadzam. Pierwsza część była świetnym, pirackim filmem z dodatkiem horroru (śmiesznego horroru :) ), bystrymi dialogami i genialną postacią Jacka Saparrowa. A teraz co? połowa postaci występujących w filmie jest obleśna, a śmieszna, choć durna akcja zajmuje 3/4 filmu! W dodatku początek był całkowicie zagmatwany... Według mnie film jest o wiele słabszy od jedynki. Drugą część oglądnę, ale na pewno nie w kinie, szkoda kasy :? ...

Redone 30-07-2006 17:48

Cytat:

Napisał Asshilis
Drugą część oglądnę, ale na pewno nie w kinie, szkoda kasy :? ...

No widzisz, każdy lubi co innego, ja nie żałuję ani złotówki wydanej na kino :D A soundtrack do drugiej części jest boooooski, szczególnie zaskoczył mnie utwór "He's a pirate" Thiesto Remix czy jakoś tak :D

Kutak 15-08-2006 20:10

Uwaga, pewnie będzie sporo spojlerów
No to będę miał ciche dni i spanie na kanapie, bo film mi się podobał w stopniu średnim. Film w wielu chwilach nudny, pełen nieloginczości (jakim cudem Will przepłynął tyle przy rufie (czy jak sie ten kijek na poczatku nazywa;P) Latającego Holendra tyle mil morskich, jeżeli on co chwilę nurkował?) i scen zaledwie poprawnych. Momenty w stylu tych długich zabaw busolą czy kolejne chwile superbohaterowania przez Willa to za dużo jak dla mnie. Swoją drogą po co on walczył przez 3/4 filmu tym nożykiem od ojca, jeżeli cały czas wokół niego było pełno szpad?
No i końcówka- Barbossa wychodzący z uśmiechem, jakby chciał krzyknąć "mam jabłko a wy nie!" i koniec, tak beznadziejne zakończenie filmu jak w drugiej części Matrixa. Bardzo przepraszam, ale wydałem 13 złotych by zobaczyć zamkniętą całość, a nie pół filmu. Ile wątków zostało zakończonych? Żaden? Latający Holender nadal pływa po morzach, Jack w Krakenie, serce daleko w Kompanii Wschodnioindyjskiej (czemu oni ją tak demonizują?)... Dla mnie to połówka filmu, poprostu...
A ze scen ulubionych- momenty z plemieńcami, walka o serce i ta gra kapitana Latającego Holendra na organach... Ta ostatnia scena była dla mnie tak porażająca, wciągająca, że mimo kilku sekund trwania, była najpiękniejszym momentem filmu. Tyle;)

sczmur 15-08-2006 20:20

Film super byłem miesiac temu ale zapomiałem sie wypowiedzieć


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 17:10.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172