Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > Rozmowy przy kawce > Muzyka, film
Zarejestruj się Użytkownicy

Muzyka, film Forumowy dział „kulturka”


Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 01-09-2008, 00:40   #1
 
Yarot's Avatar
 
Reputacja: 1 Yarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnie
[muzyka] 25 lecie Vadera

Na świeżo mam dla was parę słów na temat tego niecodziennego zdarzenia, jakie miało miejsce 30 sierpnia, w warszawskiej Stodole. Vader, obchodząc 25 lat działalności na scenie metalowej, zorganizował koncert jubileuszowy z tej okazji. I pewnie nic nie było w tym wyjątkowego, gdyby nie fakt, że zrobiono to z rozmachem, wielkością oraz niepowtarzalnym składem koncertowym.
Bilety rozeszły się zanim jeszcze trafiły do sklepów i tylko moi dzielni metalowi przyjaciele zapewnili mi to, że takowy bilet dostałem. Potem pozostało poczekać już te kilkadziesiąt godzin na otwarcie bram. Już to, co czytałem na bilecie wystarczyło by serce każdego fana ekstremalnego metalu zadrżało z wrażenia. Bo każda z 9 (choć ostatecznie okazało się, że 8) gwiazd z powodzeniem mogłaby dać koncercik tylko dla siebie. Zatem w cenie 130 zeta dostawało się niejako 9 koncertów bez tracenia czasu na słuchanie (w większości dość wątpliwych) supportów. Piękne prawda? Cóż, to w końcu urodziny Vadera.

Chłopaki z Peterem na czele są już z nami tak długo, że w zasadzie od zawsze uważa się, że Vader był, jest i będzie. Zaczynali w Olsztynie a dziś są bardziej znani poza Polską niż u nas. Smutne to, bo taki los spotkał wiele naszych innych zespołów, że o Behemotcie nie wspomnę. Ostatnio grali na Woodstocku, ale jakoś nie przypadli do gustu bywalcom woodstockowym, co jest normalne, bo ten rodzaj muzyki nie każdemu się podoba. Dlatego sam się dziwiłem, że tam pojechali, bo było wiadomo, że nie będzie z tego nic dobrego. Jednak dla "swojej" publiczności, dla wszystkich "czarnych dusz" zorganizowali coś, co będzie się pamiętało chyba co najmniej do 50 urodzin

Klub Stodoła duży nie jest, raptem wejdzie tam 1500 ludzi i to na ścisk. Takie stężenie czerni i stali w jednym miejscu nie zdarza się za często. Dystrybucja biletów zapewniała, że ci, co przyjdą, to prawdziwi metalowcy a nikt z przypadku. I patrząc na tych, co zawitali do Stodoły, muszę się z tym zgodzić.

Czerń, galny, multum koszulek z wykonawcami, zespołami, ćwieki, pasy, łańcuchy, tatuaże oraz długie włosy. Było wszystko to, co na koncercie takim być powinno. A czego zabrakło? Zorganizowania jedzenia i picia Po prostu to, co zrobili jest dla mnie niezrozumiałe. Żarcie wydawano tylko w jednym miejscu (potem zrobiono jeszcze drugie) zaś piwo w 3. I teraz wyobraźcie sobie spragnione 1500 gardeł czekające w kolejce po kiełbasę lub kawałek "Żywca". Dobrze że na śpiewaniu się skończyło
Ale teraz już meritum czyli muza. O zespołach nie wspomniałem, bo uczynię to teraz. Podejrzewam, że każdy ze znawców je zna i słyszał choć raz. Każdy z nich był witany skandowaniem i brawami, na każdym ludzie bawili się i szaleli jak nigdy. A wszystko zaczęło się w samo południe, gdy na scenie pojawił się "Grave".
Proste, szwedzkie łojenie, które niszczyło uszy i oczy. Chłopaki zagrali szybko i głośno, choć jeszcze to nie było to, co pokazali pozostali. "Grave" dał niezły początek i pokazał, że poprzeczka na tym koncercie wisi pod samym sufitem Stodoły.
Po nich weszli ci, którzy mnie bardzo, bardzo pozytywnie zaskoczyli. Chodzi o "Rotting Christ". Zagrali tak, jak trzeba i choć są Grekami, to jednak szarpać druty potrafią. Ich koncert był najbardziej melodyjnym, bo poza gitarami wplatali też delikatne sample rodem z Grecji. O dziwo dobrze się tego słuchało i odpowiednio dawało po uszach.
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=T4bViD4r4zk[/MEDIA]
Potem weszły działa "Dismembera" ze Szwecji i zaczęło się gradobicie. Mocne to było, oj mocne. Spodobało się wszystkim i gdyby nie to, że czas gonił to pewnie by bisowali.
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=xsUnGmANyx4[/MEDIA]
Potem wjechał "Gorefest" czyli nasi bracia z Beneluksu. Na nich stałem w kolejce po kiełbasę i słyszałem ich przez betonową ścianę. I żałuję, że nie słyszałem w pełni, bo byłem ogromnie ciekaw stylu death and roll Organizatorzy na szczęście tylko ten jeden raz pozbawili mnie muzyki i dalej już było bez niespodzianek.
Po obiadku, bo była już godzina 16 pojawiła się cała Panzer Division od Marduka i zaczęła się prawdziwa rzeźnia. Szwedzki black metal wymiótł co słabszych słuchaczy zostawiając tylko tych najodporniejszych. Jeden kawałek dedykowano nam, warszawiakom, z okazji wybuchu powstania. "Warschau" przyjęli wszyscy oklaskami.
I wydawało się, że nic już nie może grać tak szybko i ostro. A jednak...pojawili się amerykańscy chłopcy z "Nile". To są demony prędkości. Po prostu tak się nie da grać będąc człowiekiem. Na trzech gitarach wyczyniali takie rzeczy, że aż nie mogłem uwierzyć. Mają fenomenalne ogranie ze sobą, bo przy takich prędkościach każdy fałsz rozbija cały utwór. "Black Seed of Vengeance" czy "Sarcofagus" zniszczyło mnie dokumentnie. Nawet piramidy mi nie zostały.
Przedostatnim wykonawcą był "Entombed". Kolejni Szwedzi i kolejna masakra na scenie i poza nią. Tutaj już death and roll dał się poznać - chłopaki czasami grali tak jak solidny zespół hard rockowy tylko po to by po paru sekundach uderzyć tak mocno, że aż uszy dźwięczały. Lars co jakiś czas udawał się za kolumny, gdzie popalał szluga i pociągał piwo. Śpiewanie męczyło go co było widać, choć w odbiorze to ciągle ten sam "Entombed".
Ostatnim (przed Vaderem ma się rozumieć) zespołem był, pochodzący z krainy mlekiem i krowami płynącej, Samael. Szwajcarzy byli klasą sami dla siebie i nikogo nie trzeba było przekonywać, że to mistrzowie melodyjnego black metalu.

Zagrali mocno, szybko i bardzo dynamicznie. Młyn jaki się pod sceną zrobił był taki, że kości do dziś czuję. Sam się dziwię jak przetrwałem tam w jednym kawałku i, co najważniejsze, komórka tego dokonała. Było "Slavocracy" z "Solar Soul" na które czekałem, choć na "Rite of Cthulhu" nawet nie liczyłem
A potem to czas dla Vadera. Zaczęli od pierwszej płyty aż do ostatniej zapraszając gościnnie kogoś z gości do grania czy śpiewania. Oczywiście "100 lat" w fanowskim wykonaniu to jednak nie to co głos Petera, ale zawsze to miło i fajnie. Vader udowodnił tym samym, że na świecie jest w ścisłej czołówce oraz że ma swoich fanów wszędzie. Specjalnej dedykacji dotyczącej współczesności doczekał się "God is Dead (halleluja!)" a dla wszystkich swoich wrogów dedykował kawałek "Giń Psie".
Koncert skończył się o 23, zatem było to 11 godzin mega nawalania. 11 godzin ataku przez uszy i dźwięków, które mogą zedrzeć z człowieka skórę. 11 godzin pełne muzyki, czarnych dźwięków oraz rozmów basem (spróbujcie po 8 godzinach ryczenia i picia piwa mówić normalnie ).
Taka impreza trafia się raz na dekadę. Jaka będzie następna? Kto będzie tym razem? Nie jest to ważne - pojawiam się i tak. Bo naprawdę warto.


Wandering the globe around
I saw no miracles nor wonders
Humanity so poisoned by their myths
Why none can see my wings?!
God is Dead!!! Dead!!! Helleluyah!!!
 
__________________
...and the Dead shall walk the Earth once more
_. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : ._
Yarot jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 18-02-2009, 14:33   #2
 
Mono's Avatar
 
Reputacja: 1 Mono jest godny podziwuMono jest godny podziwuMono jest godny podziwuMono jest godny podziwuMono jest godny podziwuMono jest godny podziwuMono jest godny podziwuMono jest godny podziwuMono jest godny podziwuMono jest godny podziwuMono jest godny podziwu
Świętej(?) Pamięci perkusista Vadera - Krzysztof "docent" Raczkowski - pochodził z Korsz w Warmińsko-Mazurskim(takie małe miasteczko niedaleko Kętrzyna, Reszla), a jako, że ja też z tego miasta pochodzę to widywałem go czasami jak śmigał na pociąg z talerzami zresztą zdarzało im się przyjeżdżać w pełniejszym składzie, bo większość składu jest z Korsz albo "moich okolic"

Sam fanem nie jestem, ale pozdrawiam!
 
Mono jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 05:34.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172