Makowski idzie do nieba. Część pierwsza. Na początek drogi czytelniku pamiętaj, że to MAKOWSKI. Tego nie da się wytłumaczyć - to trzeba przeżyć. Prawdopodobnie ten tekst nie powie Ci wiele. Czytasz na własną odpowiedzialność - autor nie przewiduje dodatkowych terapii psychiatrycznych. Co tydzień o ósmej rano w poniedziałek musiałbyś się stawić w stanie wskazującym na zmęczenie poprzednią nocą na zajęciach(na TYCH zajęciach), by w pełni zrozumieć. Najlepiej jest to czytać na głos jednocześnie siląc się na intonację, która wskazuje na podekscytowanie w wypadku monologów Makowskiego. ***** Makowski trafia do nieba. Otwiera oczy, a wszędzie jasność. Na wprost niego św. Piotr i bramy niebios. Święty uśmiecha się łagodnie i mówi: -Witam synu. Tak - umarłeś, ale nie lękaj się. Bóg przygotował dla Ciebie miejsce w niebie. Makowski milczy chwilę. Ma strapioną minę. W końcu zwraca się do Piotra: -Cóż za igraszka losu! Wszystko to jawi mi się jako jakaś permanentna imaginacja. Jak gdyby rzeczywistość, pospołu z moim umysłem okrutnie bawiła się mną. Jak gdyby wspólnie wygrywały jakiś mroczny utwór na moich napiętych do bólu nerwach...- znów popada w zadumę. -Moje drogie dziecko... Wszystko to prawda, lecz nie trap się. Tu będziesz wolny i szczęśliwy. -Ach wolność! Ach szczęście! A cóż znaczą te słowa! To jedynie wydrylowane lingwistyczne muszle, w których po znaczeniu został jedynie szum, lecz to nie ważne! Nie to pobudza moje myśli do szalonej gonitwy w mojej głowie. ACH! Cóż za werbalna niezgrabność! W jakiej znów głowie. Moja głowa została gdzieś tam, na dole tej metafizycznej przepaści. Leży zanurzona w fizyczności. A tutaj została tylko transcendencja. Która ma w sobie zawierać każdy członek mojego ciała, a zarazem wychodzić poza nią, być lepsza, większa, idealna. Co za okrutny, bolesny paradoks! -Ależ Drogi Panie... -Skąd mam wiedzieć iż moje nędzne jestestwo zasługuje na niebo. Jak mogę dostąpić tego ekstraordynaryjnego zaszczytu, skoro nawet nie jestem w stanie wyeksplikować samego siebie. Narasta we mnie monstrualna obawa, iż zanim przyjmę to zaszczytne zaproszenie, muszę przenicować moje życie. ***** Proszę traktować to z lekkim przymrużeniem oka. Tekst był pisany przez autora w "sytuacji poniedziałku". Poza tym prozą bym tego nie nazwał. |
Ciekawy zaczątek opowiadania. Nie znam budowy tego Forum, więc nie wiem czy właściwie ulokowane. Technicznie napisane dobrze, pomysł przedni, warte rozwinięcia. Gdybym jeszcze znał połowę słów autora, których raczył użyć, byłbym kontent. :D Pozdrawiam B . |
Ja przede wszystkim miałem przed podczas czytania tego tekstu wizję mego nauczyciela matematyki w takiej sytuacji ;) Mogłeś go inaczej nazwać :P A opowiadanie mi się podoba. |
No, no. Całkiem fajne, biorąc pod uwagę fakt, że wyjdzie mały boom, gdy postawimy siebie w roli Makowskiego, jednak wiem, że nie o to chodziło Homeo. Szkoda, ale efekt właśnie taki wyszedł :P Gratki. |
No to teraz ja powiem co o tym myślę. :-P Nie wiem jak dla was, ale mnie to zabija za każdym razem. Jeszcze jedno - odkryłem, że jeszcze lepszy efekt jest kiedy się deklamuje przed lustrem. Polecam. Śmiech to zdrowie :-D . @Revan Nie do końca rozumiem. Jaki efekt? Śmierć? Co jest złego w postawieniu się w jego roli? |
Styl - Dobry. Z małym minusem ;) Pomysł - Dobry pomysł, ale... To jest raczej short, a nie opowiadanie. :) I to taki krótki short. Przydatność - Zerowa :) Niby poczytać można, ale nic z tego nie wynika :) |
No dobrze. Pierwsza opinia na tym forum. W pełni subiektywna, jednak nie wrażeniami innych osób, ale odczuciami własnymi. I bynajmniej nie do autora. Co ja mogę tutaj powiedzieć? Mało, bo i tekst jest w samej swej istocie krótki. Wypaczony prawie przez monolog Makowskiego. Teksty typowo jak u Sapkowskiego, pokazujące bohatera w świetle intelektualisty. I oczywiście, jak sam autor zauważył nie jest to w pełni proza, a raczej refleksje. I według Ciebie jak to osoby inne mają oceniać? Czym się sugerować? Podważając Twoje opinie, próbując dyskutować na temat poglądów zawartych w tekście? Wszak to nie byłby komentarz do opowiadania. Tak, więc nie wstawiam ocen, nie komentuje tutaj czegoś zbytnio. Cytat:
Fakt, ładnie napisane. Dobry styl, ale jednak nie to jest myślą przewodnią takich konstrukcji. Najważniejszy jest przekazany sens. Może coś z tego opowiadania rozumiem, może nie. Może nie tak jak widzi to autor, a może poprostu nie ma tutaj nic sensu. Nie wiem, nie wiem, nie rozumiem nic. Pozdro. W dziwnym nastroju Luka. |
Cytat:
Z rozumieniem nie chodziło mi o słownictwo - chodziło mi o moje własne życiowe doświadczenia. Dlatego dla kogoś innego to prawdopodobnie nie będzie takie jak dla mnie. A dlaczego nie pokusisz się o ocenę? To, że ja mam ugruntowane zdanie na temat tego krótkiego tekstu nie znaczy, że nie chcę poznać Twojego. Edit: Nie oznacza to też, że uważam tekst za jakiś wybitny lub siebie za nie wiadomo kogo. Po prostu strasznie go lubię :-P. To na takim samym gruncie powstała ocena jak wtedy, gdy oceniałem "Tak po prostu się dzieje" Greya. Konwencja mówiąca, że autor nie może sam powiedzieć co o tym wszystkim sądzi jest dla mnie zbędnym ograniczaniem. Jak za dwa lata mi się podobało nie będzie, to po prostu zmienię ocenę. Ech, pewnie jestem popaprany. :-P |
Nie używałem wyrazu "monolog" w dosłownym sensie. Chodziło mi raczej o długie wypowiedzi bohaterów. Co do typowego opowiadania... wiem. Nie wiem co tutaj jest śmiesznego. Moim zdaniem nic. Wiem, że nie chodziło Ci o słownictwo. Pozdro. EDIT: Samoocena, oczywiście. Ale z tego wynikało, jakbyś to sam uważał siebie za najlepszego i nie dopuszczał cudzych komentarzy poza pochwałami. To są tylko moje odczucia. A poza tym to co piszesz brzmi jakbyś oceniał cudzą pracę, a nie własną. Trochę mi się to dziwne wydaje, ale... Nic nie mówię. :p Pozdro. |
GHmmm, homeo, na GyGy prosiłeś o opinię. Trudno coś rzec. Jestem zdecydowanie bardziej przywiązany do klasycznej prozy z trójdzielną budową. nawet jak są w niej stosowane pewne chwyty literackie, to mają one konkretny cel. A tutaj? Odbieram Twoje opowiadanie, a raczej epizod niż opowiadanie (nawet nie short, bo ten ma zamkniętą kompozycję) jako wprawkę literacką. Ot, bawisz się słowami i tu szacunek, bo umiesz składnie stylizować, bawić się językiem (tylko bez skojarzeń :)), ale czy czemuś to służy? Trochę to jest jak rokoko - przerost formy nad treścią. Niczemu w zasadzie nie służy, dlatego przydatność zerowa, ale z innej strony, czy zakładałeś, że to się ma komuś do czegoś przydać? Wątpię, nie taki raczej był cel publikacji. Powiem szczerze, wolę poczekać na ciąg dalszy, może zrobisz z tego pełnoprawną historię, dodasz konkretną fabułę albo przynajmniej dokończysz ten dialog, bo póki co nic z niego nie wynika. Styl masz dość wyrobiony, pewny, bez rozchwiań i zawahań. Równy i staranny, może nieco zmanierowany (choć stawiałbym, że w tym przypadku to zabieg celowy). |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:11. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
artykuły rpg