Lofl, to takim młotkiem walczyli? Moim zdaniem takim czymś to można mięso ubijać, ewentualnie co drobniejsze kamienie kruszyć, ale walczyć? Wystarczy obciąć te dwa po bokach i jest dużo silniejsza i poręczniejsza włócznia. Ja wolałbym jednak używać młotów, ale takich większych. Wtedy może nie są poręczne i łatwo ich unikać, ale jak przywalisz to... Szkoda gadać :) |
Dorzucę swoje trzy grosze, moim zdaniem broń tego typu była skuteczna. Za przykład podam Flamandzkie"goedandag" które według opisu wyglądały tak: " Według rekonstrukcji wykonanych przez Belgów, jest to dębowa maczuga o długości około 1,35 m zakończona żelaznym okuciem i jednym ostrzem." ( część historyków uważa że broń ta była rodzajem halabardy inni zaś twierdzą że była to ciężka pika ) Wykorzystana wraz z piką przez Flamandzkie milicje w bitwie pod Courtair pozwoliły odnieść zwycięstwo nad armią francuską. Jak dowiadujemy się z opisów: " Wielu kawalerzystów wyleciało z siodeł, aby znaleźć śmierć pod ciosami goedendagów. " Moja osobista konkluzja jest taka - skoro używano danego typu broni to znaczy że musiała być dla ówczesnych wojowników użyteczna i praktyczna. |
Tak ta broń była bardzo skuteczna. Przekazów, które się zachowały,mówiły one, że dziesiątkowały szeregi rycerstwo. Trudno tą broń z porównać do broni w tej epoki, ale było prosta i skuteczna i to się liczy. |
Ja dodam że młot lucereński to druga najpopularniejsza broń pojedynkowa. Znaleziono do niej niemal polowe traktatów jakie znaleziono do długiego miecza. Zresztą jak widziełem pewne zachowane groty do młotka lucereńskiego to aż strach się bać. Np. część młota miała 4 zakończenia na każdym końcu o dł. 3 cm. takie jakby 4 czelany! To wchodziło w zbroje jak w masło. zaostrzone, podłużne, grotowate, a w dodatku na 1,8 m drzewcu o.O masakra. Po drogie robiło to za halabardę, późną z młotkiem. zahaczałeś tarczownikowi o tarczę tak by tek nie mógł się nią zasłonić i pchacz go grotem. Zdejmujesz konnice z siodeł. Idealne do obrony zamku - spychanie drabin, rażenie z 2/3 linii i wiele innych. Naprawdę jak widziałem traktaty jak tym walczono... masakra! |
Radzę poczytać pamiętniki z wojny stuletniej. Tam to wszystko o czym piszecie rozpoczęło się od zwykłego noża., Noża sukienników - zwykłym zakrzywionym nożem czeladników flamandzkich - handlarzy. Nie chcę skłamać, w tym momencie nie mam jak podbudowąć swej tezy żadną bibliografią, ale postawiłbym tezę - szwajcarscy piechurzy tym zmasakrowali cesarską konnicę Wyciągnęli jedynie słusznie wnioski - stworzyli fenomalna broń przeciwko ciężkiej jezdzie - halabardę, gizarmę, różnie ją zwaną. Ale swój początek miała ona w zwykłym czeladniczym nożu pewnego Flamanda. |
Rozwalali rycerstwo i armie w proch, tak. Ale musiało być tych "halabardników" wielu. Mały oddziałek nic by nie zrobił. Zresztą, rycerze też nie szli na takich w pojedynkę. Ja zgadzam się z Yaneksem- to już prędzej nieporęczny, dwuręczny i c i ę ż k i młoteczek ;) Jak go uniesiesz i przywalisz komuś to nic z niego nie zostaje. I wyobraź sobie: jedzie na ciebie konny a ty podnosisz młotek, bierzesz zamach i w tarczę lub jeźdca. Efekt? Leży a ty sobie spokojnie podchodzisz i mach! po hełmie go. Nie trafisz w tarczę czy rycerza? To w konia! Rumak się przewróci, a pancerny nie zsiądzie w locie- blachy za ciężkie- i też go masz na ziemi. A po drugie: kto ci z takim młotkiem każe biegać jak łania po lesie? P.S. że okrutna niby jestem? hmm... może trochę :) ale jak walczysz o życie to nic innego się nie liczy |
Arango jeden błąd halabarda znacznie różni się gizarmy. Zastanówcie się czy taki piechur wdział różnice zwalając jeźdźca czy podcinając konia? Inną rzeczą jest to że tak naprawdę wole dostać z młotka którego górna część jest duża niż z lucereńskiego który ma małą i się przebija. Kolejną rzeczą jest że siła broni to według fizyki: masa X szybkość uderzenia x długość ramienia nie pamiętam dokładnych proporcji. Więc szybko uderzająca poprzecznie lekka broń na długim niemal 2 metrowym drzewcu jest skuteczniejsza od RPGowego ciężkiego i co za tym idzie wolnego, bo mniej aerodynamicznego młota o 1 metrowym drzewcu. Miałem w ręku drewniany 3 kg młot do wbijania śledzi do namiotów. (taka bractwowa zabawka) Nawet dla zabawy się nim okładaliśmy. Dostałem przez łeb mając hełm nawet tak nie bolało. W przeciwieństwie do glewi którą dostałem w bitwie. Taki czekan przebijał się przez wszystko a młotek lucereński nieraz podobnie wyglądał. |
Nie stylet a mizerykordia (ale to typ sztyletu) ;) też gdzieś mam. Niezła książka. Hasełka typu okrągły stół to norma ma przyciągać nie tylko historyków. |
Postów tego pana proszę nie umieszczać. Apeluję z całą odpowiedzialnością swojego sumienia (ciekawie , kto złapie ten dowcip :) ). Kits ja chcem do Wałbrzycha - przepraszam za offtop - rzekł przecierając nabiegłe od łez wzruszenia. |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:24. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0