- O tak pełną zalet, twierdzi, że od lat bada przypadki takie jak pan… Muszę przyznać sama, że jest pan nietuzinkowym osobnikiem Na prowincji mogłby pasa spotkać pewne nieprzyjemności, jeszcze by wzięto pana za wampira. Choć w Ustalaw wampirów nie ma każdy rozsądny człowiek to wie, a panience Kay’i co ubrać? Sugeruję zieleń, kolor snów… Pasuje jakoś do panienki.

- Często to słyszę... -Kasjusz uśmiechnął się dyplomatycznie. Dyplomatycznie nie zaznaczył w jakim kontekście najczęściej słyszał, że jest "nietuzinkowy" i jakie ma szczęście, że mieszka w tak "cywilizowanym" mieście jak Ustalaw.

Pomyślał o Kai i musiał przyznać rację krawcowej: - Tak, czerń może być zbyt poważna dla dziecka. Zieleń będzie faktycznie lepsza, zwłaszcza do jej koloru oczu i włosów

Półelfia córka dwóch Krawców skinęła głową.
- Podobno dzieci ubiera się w jasne ubranka, aby widać je było z daleka. Tata Grum za to mówi, że dzieci krasnoludów wychodzą z domu dopiero wtedy, jak mogą unieść kask i kilof, to jest w wieku dwóch lat… – rzekła.
Niedługo ubrania zamówione na dziś zostały spakowane, a te na jutro były w przygotowaniu.

***

Zapadał zmierzch, co w Ustalaw, co wiedział każdy inteligentny człowiek, wcale nie był porą wilkołaków. To, że wielu mieszkańców nosiło na szyi czosnek lub srebrne zapinki było efektem nieprzemijającej mody.
Szkarłat i Aksamit był nietypową karmą, dosyć drogą, choć nie ekskluzywną, prowadzoną przez rodzeństwo Tian xia. Nie było tu kuso ubranych dziewek, nikt nie padał pod stół. Wszędzie unosił się zapach jaśminowej herbaty i jedzenia z woka…

Kasjusz nie miał nic przeciwko pójściu na występ, zwłaszcza, że znał Szkarłat i Aksamit. Lokal był czysty, napitki smaczne, opinie dobre o atmosferze bez sztywnej etykiety. Niskie szanse na bójki i nożowników - dzatem bezpieczne dla dzieci. Dlatego mężczyznę wypowiedź Yanny bardzo go zdziwiła:
- Ten lokal jest dziwny...
-Czemu?
-Czysto, nikt nie jest pijany. Zapach kwiatów. To aby na pewno jest karczma?
-To egzotyczna karczma.
-Huh?
-Prowadzą ją obcokrajowcy.
-Ich pojęcie o karczmach jest bardzo... Inne? Czy oni używają iluzji?
-Wątpię, tylko sprzątają regularnie. Częściej? - wyraz twarzy jego żony zbijał go z tropu. Do jakich lokali dotychczas chodziła z Kaya?! Właśnie Kaya- przeniósł wzrok na dziewczynkę: - To gdzie jest ten twój kolega, Kayu?

Kaya wyciągała i przekręcała szyję na różne strony, żeby wypatrzeć Tengu

Na początku Kaya nie mogła wypatrzyć Tengu, aż nagle światła przyciemniały i na scenę wszedł Jacko.
- Czuję głód… – rzekł grobowym głosem. - Głód nieszczęść, rozpaczy, cierpienia. Tego co czycha na was w przyszłości. Nie lękajcie się! Oto przybyłem, aby uratować was przed tym, co na was czeka na waszej pełnej niedoli drodze życia.
Występ rozpoczął się naprawdę ładnie, prosta magiczna pozytywka grała muzykę… A Tengu naprawdę znał się na robieniu spektaklu… Tylko Kasiusz zauważył coś dziwnego, Tengu nie miały prawdziwych skrzydeł, bo w ich przypadku, uległy one przekształceniu w ręce.

-To miły lokal- stwierdził Kasjusz szukając wolnych miejsc.
- To gdzie jest twój kolega Kayu? - Yanna wolała zając się swoją przybraną córką.
- O ja nieszczęsna, moi rodzice zmarli, a ja mam tylko ojczyma i macochę! - zawodziła Kaya - Każą mi mieszkać w nawiedzonym dworze, których wszystkie głowy zginęły gwałtowną śmiercią. Każą mi sprzątać ten dwór! Czy te pasmo nieszczęść się skończy?

Yanna i Kasjusz spojrzeli na siebie porozumiewawczo.

Wykorzystanie Skilla: Charlatan
Rzut na Deception: Deception 11 (Deception)+13= 24
Sukces

Jacko podszedł do dziewczynki i uklęknął przy niej.
- Nie lękaj się dziecko! Nie ma nieszczęścia, którego nie pochłonąłby apetyt Tengu! Daj mi monetę, musi to być własnoręcznie zarobiona lub oszczędzona przez ciebie moneta. Twoja ofiara sprawi, że bogowie spojrzą na ciebie, a ja rytualnie zjem specjalny posiłek wypowiadając twe imię, a potem strawię twe nieszczęścia!

Kaya przyłożyłą w dramatycznym geście dłonie do twarzy, a potem ku Jacku:
- Zachowałam jedną, jedyną monetę po mojej zmarłej matce

Wyciągnęła z kieszeni jedną z monet jakie dostała od Kasjuszach w ramach czegoś co nazwał "kieszonkowym". Wypłacał jej te pieniądze co tydzień- widocznie jako forma umowy wiążącej z Yanną robiącej za żonę Kolberta. Wręczyła bilon tengu:
-[I[ A teraz wyssij ze mnie wiszącą nade mną nieszczęsną dolę! [/i]

Tengu wziął monetę i ją połknął. Potem pociągnął dziewczynkę za nos, za uszy, za policzki pstrykając ją w nos zawołał.
- Niech pech opuści to dziecię ot tak – dzignął ją w czubek głowy tym dziobem. Potem zaczął przyjmować pozostałych klientów.

Kaya zmusiła ciało do zrobienia kilku wygibasów, żeby wypaść efektownie zanim uniósł ręce nad głową, żeby zawołać:
-[i] Ocg, czuję jak moje ciało wypełnia światło! Takie ciepłe.. I świetliste

Kasjusz nie był już pewien na ile zapanował nad swoim wyrazem twarzy kiedy oglądał widowisko zorganizowane przez te gu i jego własną podopieczną - zwłaszcza, że ta wygłosiła coś o złym ojczymie.
- Musiała bardzo polubić tego chłopca - Yanna uśmiechnęła się również z zakłopotaniem. Znając jej prostoduszność niezbyt kryła się ze swoimi uczuciami.
- Ach tak...
-W cyrku nauczyli ją jak robić widowisko.
-Ach tak w cyrku...
-Chcesz usiąść... Kochanie?
-Ach tak, chętnie.