Tanner przez pewien czas zmagał się z wyrzutami sumienia, lecz dosyć było czynników, które go osłabiały fizycznie i psychicznie, by sobie jeszcze dokładać. Na ile to było możliwe w obecnych warunkach, starał się pomóc Tomowi i zająć się też własnymi ranami.
By odciągnąć myśli od ponurej sytuacji, zajmował się obserwowaniem partyzantów i innych więźniów. Starał się wychwycić ich imiona, poznać ich organizację i codzienne życie. Przynajmniej na tyle, na ile pozwalał mu na to skręcający go głód nikotynowy.
Gdy zobaczył żołnierzy podchodzących do klatki, postanowił nie stawiać oporu - już i tak był poraniony. Przez moment myślał, czy nie zapytać ich, gdzie jadą, ale potem uznał to za bezcelowe - na ich miejscu nie zdradzałby jeńcowi żadnych informacji. |