lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Sesje RPG - Postapokalipsa (http://lastinn.info/sesje-rpg-postapokalipsa/)
-   -   [Neuroshima/BRP] Eskorta (http://lastinn.info/sesje-rpg-postapokalipsa/20747-neuroshima-brp-eskorta.html)

Reinhard 19-01-2024 04:09

[Neuroshima/BRP] Eskorta
 
NY, West Side, Fairview Ave, restauracja „La Isla”

Przedwojenna jeszcze restauracja nie miała już co prawda dominikańskiego menu, ale cechowała się dwoma zaletami. Po pierwsze, właściciel, Smile, robił „Mix” – do kawy zbożowej dokładał pół łyżeczki prawdziwej kawy. Po drugie, dla Policji jeden Mix dziennie był za darmo. Tu spędzaliście przerwę.

Ranek spędziliście, kierując ruchem na skrzyżowaniu w pobliżu rzymskokatolickiej wspólnoty skupionej koło kościoła Św. Aloysiusa. To była biała kropka na mapie West Side, z której Collins był dumny. Oaza lojalności. Koło kościoła rozciągał się park Lincolna, dawne tereny sportowe i rekreacyjne zmieniono w pola uprawne.

Ludzie podróżowali do pracy, skrzyżowanie West Side i Kensington od piątej do ósmej tętniło ruchem. Ale teraz dochodziła 10, mieliście dobrze zasłużoną przerwę. Radio po propagandowej audycji zaczęło nadawać muzykę.

Nagle zatrzeszczały komunikatory:
- Do wszystkich jednostek w pobliżu! NY, West Side, sklep przy parkingu róg Duncan i autostrady US – 9, strzelanina, funkcjonariusz ranny!

Rot 20-01-2024 19:02

Francis siedział przy stoliczku. Na pierwszy rzut oka nie odróżniał się od innych rekrutów. Średniego wzrostu koło trzydziestki. Szczupłej budowy. Wiecznie czymś poplamiony jak to Monter.

Siedział teraz w uniformie „robocoba” nawet nie zadając sobie trudu by zdjąć kask tylko… Podniósł przyłbicę by móc dobrze ocenić odległości pomiędzy elementami składanej wierzy… z zapałek.

Tak… Było to dziwne, ale starał się przyzwyczajać do zwyczajów nowojorczyków jak abstrakcyjne by one nie były, a oni nosili takie rzeczy.
Ale to nie było ważne bo to dzięki nim pokona Moloha więc powinien się zachowywać jak oni myśleć jak oni i pachnąć jak oni. O to ostatnie to opanował bezbłędnie!

Chociaż miał nadzieję, że będzie robić coś więcej…

No ale ważne że się wdraża… Z pełnym entuzjazmem ustawiał wieżyczkę z zapałek. Jego umysł potrzebował wiecznie jakiegoś zajęcia a to było dobre… Zwłaszcza, że potem będzie wyjmował po zapałce tak by się konstrukcja nie zawaliła. To było nawet intrygujące… Jak długo uda mu się utrzymać tę misterną wieżyczkę w kupie.

Bo przecież nie potrzebowała tych wszystkich zbędnych części...

Tak... Był w tym coraz lepszy…

Co jakiś czas robił sobie przy tym przerwy żeby wlać w siebie kolejną porcję Mixa, który jeszcze go nakręcał.

W końcu krzyknął do właściciela.

- Smile moja oferta jest aktualna. Jak przypilnujesz mojego psa pomogę ci z chłodziarką. Przemyśl to. Billy bardzo cię lubi, a nie mogę trzymać go w bazie. Wiesz… Harris nie pozwala. Jest tutaj bardzo stanowczy.

Kiedy propagandę przerwała muzyczka zaczął wesoło wybijać rytm. A gdy padł komunikat o rannym funkcjonariuszu właśnie trzymał w ręce zapałkę… Musiał być ostrożny… W końcu brał od dołu.

Szkoda, że wszelkie akcje go omijają. Szkoda że nie jest w pobliżu. Zaraz… Może był w pobliżu?

Spojrzał za szybę żeby się upewnić co do swojego położenia i… zatkało go!
Wreszcie będzie mógł się wykazać czymś więcej niż prowadzeniem ruchu!
Zerwał się żeby pobiec ale wrócił się i pozbierał zapałki do pudełka. Trochę żałując że musi przerwać zabawę.

Dopiero gdy na stole nie pozostała ani jedna ruszył by bronić i chronić!

Tak proszę państwa się zdobywa medale!

JohnyTRS 22-01-2024 05:12

Mick powoli sączył kawę. Mógł sobie na to pozwolić, przedwojenny, gruby, ceramiczny kubek dobrze chronił napój przed zbyt szybkim wychłodzeniem. Nic nie mówił, cieszył się chwilą spokoju od hałasu na ulicy. Adrenalina to dobra rzecz, ale między jedną adrenaliną a drugą spokój też był ważny.

Jeszcze się wahał czy nie odpalić papierosa, walczył ze sobą i zrezygnował. Nie warto, ma kawę.

Nie był rozmowny, na ewentualne pytania odpowiadał półsłówkami, kiwał głową i tak dalej. Kątem oka zza ciemnych okularów obserwował jak po raz kolejny Francis buduje swoją wieżę z zapałek. W sumie to patrzył się przed siebie, gdzie w ocalałym kawałku lustra widział odbicie ulicy za plecami.

Kolejny łyk, zanim znów wkręcą się w wir regulowania ruchu. Zaśmiał się w duchu, koleś z Detroit reguluje ruch... dobre sobie, regulować to można stary gaźnik, albo wyprzedzenie zapłonu.

Zaskrzeczało radio. Adrenalina! Jednym płynnym ruchem uniósł kubek i wlał resztę Mixa wprost do gardła. Odstawiany kubek brzdęknął o blat, a Mick podziękował Smilowi kciukiem wyciągniętym w górę. Dopiero po zejściu z barowego stołka wszyscy w barze mogli zobaczyć, że Mick jest niski, ale za to szeroki w barach, kamizelka nie maskowała tego. Niemalże wypadł z lokalu w drodze do wozu. Już był w środku, już odpalał maszynę, już ładował hełm na głowę, już upewniał się, że kabura z rewolwerem się nie przesunęła.

Syreny, koguty, akcja!

Reinhard 22-01-2024 12:26

Dojazd przez kilka skrzyżowań nie stanowił problemu. Większość ludzi była w pracy, ruch zelżał, przed sygnałem rozstępowali się pozostali.

Przed wojną pod parkingiem znajdował się duży budynek, nie przetrwał jednak zawieruchy. Z jego gruzów okoliczni mieszkańcy wznieśli komórki na swoje rzeczy, w tym sprzęt ogrodniczy do pracy w pobliskim Parku Lincolna. Na rogu ciągu komórek, przy skrzyżowaniu, powstał sklep wielobranżowy „Pod Św. Alojzym”. Tam zdążaliście.

Z północy znajdowała się Duncan Avenue, na zachód od sklepu była naprawiona US-9, jedna z arterii NY. Komórki były sąsiedztwem sklepu od wschodu. Na południe rozciągał się parking, zajęty głównie przez wózki i rowery.

Sklep był parterową budowlą 6 na 6 metrów, wzniesioną z surowca pozyskanego z gruzu. Dach zajmował ogródek, gdzie rosły twarde nowojorskie rośliny. Budynek miał jedne, wzmocnione drzwi wychodzące na północ, na Duncan Ave. Całości dopełniały dwa okratowane okna od frontu.

Ławka, na której przesiadywał strażnik u wejścia do sklepu, była pochlapana krwią.

Drzwi do sklepu były otwarte, stał w nich osobnik przykładający broń krótką do głowy rannego policjanta.

Na wasz widok z wnętrza wyrwał się wyrostek w zniszczonych ciuchach i zaczął uciekać w kierunku US-9.

JohnyTRS 26-01-2024 18:21

Ruszył z piskiem opon, na pierwszym z zakrętów delikatnie zarzuciił tyłem. Nie rozpędzał się tak jak w Detroit. To było dość blisko, na tyle, że za bardzo nie było szansy na zaplanowanie tego z partnerem. Sytuacja była gorąca, dwóch sprawców, jeden zaskoczony chyba ich szybkim przybyciem zaczął zwiewać na wprost na główną drogę.
Prawą ręką chwycił za radio:
- Drugi podejrzany, nieletni, ucieka na zachód US-9, wchodzimy do akcji, zagrożenie życia funkcjonariusza - podał jeszcze numer wywoławczy patrolu i wyhamował przed wejściem do sklepu. Wysiadając, jednocześnie wyciągnął rewolwer i skryty za drzwiami wozu wycelował w uzbrojonego:
- Policja! Rzuć broń! Ręce do góry! - ryknął, nie zamierzał się pierdolić.

Mick był gotowy. Żeby strzelić.


Rzut
_: 1D100 = [36] = 36

Rot 29-01-2024 19:25

Chase ruszył za Mickiem. Jechał naprawiać świat. Pomagać ludziom. To było ważne.
Wykonywał misję WAŻNĄ MISJĘ. I może jeszcze nie tą najważniejszą, ale przecież ważną.

Zatrzymał swój samochód przy Micku.

Usłyszał że Diesel wydał komunikat i zobaczył, że wysiadł z wozu celując do PRZESTĘPCY grożącemu policjantowi bronią a drugi PRZESTĘPCA ucieka.

A to w gruncie rzeczy źle... Mógł sprowadzić posiłki a było ich przecież tylko dwóch.

-Stój bo zastrzele! - krzyknął do uciekającego wyciągając broń.

Tylko.. Zaraz gdzie to miał strzelać jak się nie zatrzyma? W brzuch? Głowę?

A może stopy?

Generalnie nogi powinny być okey nie?

Rzut:
CoyoteCode Dice Roller 52

Przerzut:
CoyoteCode Dice Roller 89

Reinhard 02-02-2024 03:08

Francis Chase
Bandyta trzymający policjanta na muszce był uzbrojony w rewolwer.
Policjant ubrany był w kamizelkę kuloodporną, rękami przytrzymywał ranę na brzuchu. Twarz miał bardzo bladą.
Wyrostek, który biegł w stronę US-9, nie miał widocznej broni. Był naprawdę szybki, ale nie tak szybki jak Pulsar.
Przedpole sklepu było puste, porzucono na nim kilka pakunków z zakupami.
Od strony US-9, z rogatki, biegło dwóch policjantów. Byli w stanie przechwycić wyrostka.

Mick Diesel
Bandyta trzymający na muszce policjanta był uzbrojony w rewolwer .38. Oczy tego osobnika wyglądały nienaturalnie, nietrzeźwo, i nie chodziło o wpływ alkoholu.
Przy wejściu ktoś krwią zrobił sześć kropek, jak odbite palce. Zakrwawione dłonie miał policjant.
Policjant ubrany był w kamizelkę kuloodporną, rękami przytrzymywał ranę na brzuchu. W kamizelkę wbite były śruciny. Twarz miał bardzo bladą. Walczył z bólem, był skupiony, panował nad szokiem.
Wyrostek, który biegł w stronę US-9, nie miał widocznej broni. Był naprawdę szybki, ale nie szybszy niż Pulsar.
Przedpole sklepu było puste, porzucono na nim kilka pakunków z zakupami.
Od strony US-9, od rogatki, biegło dwóch policjantów z bronią długą, kamizelkami i hełmami. Sądząc po sposobie, w jaki biegli, byli obciążeni płytami ceramicznymi.
Na dachu pojawił się bandyta z obrzynem, celując w ciebie! Nie miał na sobie pancerza.

JohnyTRS 04-02-2024 16:57

Kurwa, tamten jest tak nawalony, że aż mu uszami wypływa.
Mick nie spuszczał tamtego z muszki, miał wystarczająco dużo czasu żeby zgrać przyrządy. A tamten nie słuchał, facet był tak naćpany, że jego główka pracowała zbyt wolno, żeby zajarzyć. Mick już chciał ponownie wezwać go do rzucenia broni i poddania się, kiedy na dachu pojawił się kolejny przestępca. To był ułamek sekundy, musiał to zrobić.

Mick strzelił do przestępcy przy rannym policjancie, następnie jak najszybciej schował się za samochodem.
- Francis, na dachu!

Strzał Rewolwer:
_: 1D100 = [85] = 85
czyli jeszcze wchodzi


Nasłuchiwanie:
_: 1D100 = [100] = 100

Używam 5 szczęścia i obniżam wynik do 95 (czyli bez pecha).

Tym razem słabe rzuty


Rot 06-02-2024 21:46

Francis był już gotów pociągnąć za spust… Kiedy dostrzegł nadbiegających funkcjonariuszy. Okey… To było pod kontrolą. Chwilę zawiesił wzrok na pakunkach z zakupami. Tam mogła być bomba! Kurwa bomba!

-Uważajcie na pakunki! – krzyknął.

W końcu zostawił uciekającego chłopaka i skierował lufę do gościa przy policjancie.

Wtedy usłyszał Micka i błyskawicznie skierował tam broń i nacisnął na spust.

Reinhard 09-02-2024 06:57

Bandyta trzymający policjanta na muszce runął jak rażony gromem w chmurze krwi i odłamków kości.
Wystrzał z obrzyna trafił w blachy Pulsara. Niemal jednocześnie rozległ się huk Blackhawka Francisa i przeciwnik na dachu zwalił się na podłoże, nie zdążywszy nawet krzyknąć. Jego lewa noga zmieniła się w mielonkę.
Z wnętrza dobiegały błagalne kobiece krzyki i nagle urwane strzałami, męskie polecenia.
Przestępcy byli chyba zaskoczeni, nie wykonali żadnego ruchu.
Odczołgujący się policjant krzyknął:
-Jeszcze trzech! Mają zakładników!


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:18.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172