Brzmi świetnie. Zgłaszam się. :nordic:

Kłóciłbym się z tym, ale po co? :)

W każdym razie chętnie zagram, jeśli znajdę czas.. ;)

Ale dyskutować już możemy. :)

Ten „blogerski standard piaskownicy” nasi blogerzy wymyślili sami sobie, przyjmując jakiś dziwny zestaw założeń, który na bank nie pojawiał się w każdej staroszkolnej kampanii (prześmiewczo zwany sandopolo :) ). Wystarczy powiedzieć, że np. u Gygaxa wszyscy BG byli szlachcicami i zaczynali na 3. poziomie. Tak samo jak w mojej proponowanej sesji. I kto jest teraz bardziej staroszkolny? :D

Ostatecznie nie ma to znaczenia, bo chodzi tylko o dopasowanie zasad do swojego pomysłu na kampanię. A te mogą (i były) tak zróżnicowane, że trudno powiedzieć co jest standardem a co udziwnieniem. Problem pojawia się, gdy ktoś próbuje te standardy definiować i oceniać innych wg swoich definicji. :)

Czyli "polska szkoła prowadzenia RPG" znów atakuje :D Myślałam, że takie rzeczy dotyczą tylko szeroko granych w PL systemów (Neuro, WH), gdzie nastąpiło dokładnie to samo - grupa "mędrców" wymyśliła reguły według których TRZEBA grać i już (bo inaczej to "niekoszerne"), ale widać że ta zaraza dopadła też piaskownicę xD

Możliwe, że nie wszystkie elementy ich gry w blogach były "staroszkolne". Ale nie da się nie zauważyć, że jedną z głównych cech "starej szkoły RPG" jest umożliwienie gry modułem czy settingiem, nie jej narzucenie powyższymi a z tych blogów wynika, że głównie skupili się na otwartym świecie i dużej swobodzie decyzyjnej graczy, eksploracji nieznanego(operowanie przez graczy światem), jednocześnie nie tracąc esencji Lochów i Smoków....czyli lochów. Stąd może dlatego najlepsze moduły to te oferujące największą swobodę decyzji a więc najczęściej te, co opisują loch, jakąś pipidówkę i nic po za tym;)

W tej sesji docelowo również ma być loch, pipidówa a raczej kilka pipidówek (forty rodziny, z której wywodzą się BG) i pogranicze ujęte w zgrabne sześciokąty foremne. :)

Może wyjść dosyć zabawnie, jak kilka charakterystycznych dla D&D tropów będzie odwróconych. Na przykład co zrobią BG-władcy z BN-awanturnikiem, który przechwala się w ich pipidówie skarbem świeżo wyniesionym z lochu? Skonfiskować, opodatkować, wtrącić do lochu? :D

PS Sonda potrwa do końca tego roku i podczas Sylwestra, przy kieliszku szampana, podejmę decyzję co do dalszych losów tej sesji. :)

Wszystko na raz! :D

To znaczy skonfiskować całość, kazać zapłacić podatek od wzbogacenia i jeszcze do ciupy za złamanie prawa. Oj, nie mogę się doczekać bycia złą królową :D

Ale mi chodziło o najczęściej przyjmowany styl rozgrywki, a nie o to, który jest bardziej pierwotny. ;)

A ktoś tu komuś kazał grać tak, a nie inaczej? Bo na ile jestem obecnym w społeczności sandboxowych erpegowców w naszym kraju, to jedynym pieniaczem jest tutaj Jarl z Inspiracji (jeden z trzech adminów bloga). Ale on jest taką fandomową marudą z zasady, taki Borejko tej części internetu. ;P

Dać questa i wysłać na bohaterską śmierć do jakiejś jamy. Awanturnicy zawsze się na to łapią.

Zastanawiałem się długo i doszedłem do wniosku, że jeżeli będę miał czas, to wyślę kartę. Wszystko, oprócz systemu, brzmi fajnie. Ten ostatni da się przeboleć. No, z jednym, małym wyjątkiem.

Czy tworząc postacie, gracze mają wpływ na to, gdzie przypisane będą statystyki? Czy może w ogóle point buy lub inny system eliminujący jechanie od lewej do prawej i "co wypadło, to wypało, peszek, nie możesz grać magiem"?

Fyrskar, chyba bardziej mówisz o retrogamingu niż o sandboksowaniu i stąd nieporozumienie, ale wracając do rzeczy tych udziwnień będzie na tyle mało, że i tak pewnie w praniu wyjdzie jak typowy sandboks typowy tylko z dodaną płaszczyzną "zarządzania". Albo nawet dwiema. :)

Point buy, bądźmy rozsądni. Nawet jak któraś gra ma losowe tworzenie postaci, na potrzeby moich PBFów tworzymy nielosowo, niezależnie od gry. To samo tyczy się losowania HP na poziom i innych takich. Życie jest już wystarczająco losowe. Ja na przykład urodziłem się z wymaksowaną umiejętnością mistrzowania RPG i z tego powodu trudno mi się skupić na innych rzeczach, nad czym niezmiernie ubolewam. :)