lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Sondy rekrutacyjne (http://lastinn.info/sondy-rekrutacyjne/)
-   -   Oddział dowodzony przez jednego z graczy (http://lastinn.info/sondy-rekrutacyjne/20599-oddzial-dowodzony-przez-jednego-z-graczy.html)

Dekline 22-07-2023 21:35

Oddział dowodzony przez jednego z graczy
 
Witam,


Wpadła mi do głowy wizja sesji, opartej na krótkich odpisach i akcji. Osią fabuły byłaby operacja wojskowa, gdzie gracze stanowiliby jeden z oddziałów. Celem byłoby oczywiście wykonanie przydzielonego zadania. Do tej pory nic wielkiego ani innowacyjnego.


Moje pytanie brzmi, czy znaleźliby się chętni na grę w której jeden z graczy byłby dowódcą oddziału, a reszta jego podkomendnymi? Zakładam brak Pvp, czyli bez kombinowania jak tu oszukać oficera i zwiać. Dowódca miałby dowolność obrania ścieżki do celu, bez konieczności dyskusji z podkomendnymi. Chciałbym odwzorować realne poczynania oddziału.


Poza sondą, chętnie poczytam Wasze opinie i spojrzenie na koncept.

Johan Watherman 22-07-2023 22:07

Grałem (krótko, bo sesja upadła, praktycznie moje początki na Lastinn) w sesję gdzie z góry mieliśmy założoną pewną hierarchię, akurat nie wojskową - tutaj był to oddział partyzantów i jeden z graczy był dowódcą. Na tyle, na ile sesja trwała, wychodziło nawet ok.
Pomysł u podstaw wydaje się ciekawy i raczej ok, acz zastanawiam się czy współczesne, ściśle hierarchiczne wojsko nie jest w tym przypadku przesadą. Nie wiem, ale intuicja podpowiada, że fabularnie więcej luzu w sesji (jeśli chcemy luzu) może wprowadzić koncepcja dowódcy autorytarnego (najemnicy?) niż tylko systemowego.

Morph 22-07-2023 22:21

Pytanie pierwsze, to jakich realiach chcesz to rozegrać? Masz coś konkretnego na myśli?
Coś mi to trąci WH40K. Takie moje przypuszczenie.

Druga kwestia to, jak duże pole manewru mają gracze odgrywający członków podległego dowódcy oddziału? Jak ich indywidualne decyzje wpływają na ogólny obraz strategiczny?

Po tym krótkim opisie widzę to na zasadzie gry dwupoziomowej.

Poziom pierwszy strategiczny, gdzie gracz dowodzący ma szerszy obraz sytuacji i na bazie tego podejmuje decyzje o ogólnym losie swojego oddziału.
Poziom drugi, to widok z perspektywy przysłowiowego szeregowego, który na rozkaz musi ruszyć do boju.

Pytanie główne, jak chcesz połączyć te dwa poziomy w jedną zgrabną całość i zamknąc to w jedną sesję?

Pomysł ciekawy, ale wszystko rozbija się o szczegóły.

Jak konkretnie chcesz to rozegrać? Jaka rola przypada poszczególnym członkom oddziału? I przede wszystkim jak strategiczny poziom gry, łączy się z tym nazwijmy to z poziomem "szeregowym"?

Widzę to na zasadzie małej, precyzyjnie określonej sytuacji, gdzieś pośród większej bitwy. Dajmy na to batalion szturmuje miasto, a oddział/drużyna graczy utknął w jakieś ciasnej uliczce. Dowódca oddziału musi się wykazać strategicznym myśleniem, by pokonać tę niewielką przeszkodę, która z perspektywy zwykłego żołnierza to przysłowiowy Monte Everst.

Podsumowując... diabeł tkwi w szczegółach. :)

Pliman 23-07-2023 07:07

Mi się ten pomysł podoba, aczkolwiek z założeniem, że żołnierze są jednak ludźmi, a nie automatami i w pewnych przypadkach mogą rozkazu nie wykonać, albo wykonać po swojemu. Np. nie każdy ochoczo pójdzie na śmierć, bo taki był rozkaz.

Bardiel 23-07-2023 09:15

Uwielbiam nietypowe pomysły - sam myślałem kiedyś nad czymś podobnym, więc mam pewne przemyślenia.

Gdybyśmy mieli odzwierciedlać prawdziwą albo quasi-prawdziwą organizację militarną to byłby to bardzo duży problem z perspektywy gry jako gry. No bo czym jest gra? Gra to podejmowanie decyzji i rozwiązywanie problemów. W tym momencie miałbyś tak naprawdę tylko jednego gracza - dowódcę. On jako dowódca analizowałby problem i podejmował decyzję. Reszta graczy musiałaby słuchać rozkazów albo stosować się do procedur, czyli po prostu byłaby tak naprawdę NPC. Nie jest to wg mnie atrakcyjne dla nikogo oprócz dowódcy.

Aby więc gra była faktycznie grą, trzeba usamodzielnić graczy - nawet jeśli jeden z nich faktycznie będzie dowódcą. Np. trzebaby rozbić na mocno unikalne specjalizacje, w którym jest jakiś zakres decyzyjności dla gracza, a nie tylko słuchanie rozkazów. Np. ktoś działa z dala od oddziału jako snajper. Albo ktoś inny prowadzi zwiad.

Swego czasu jak myślałem nad własnym pomysłem, to obmyślałem pomysł ekspedycji, gdzie jest trzech graczy i wszyscy oni są dowódcami:
- jeden jest dowódcą czołgu i jego załogu,
- drugi dowódcą wozu opancerzonego i jego załogi,
- trzeci jest dowódcą plutonu piechoty.
W ten sposób każdy miałby własne problemy do rozwiązania i własną decyzyjność.

Radzę też bardzo ostrożnie podejść do rekrutacji - w takiej sesji trzeba naprawdę starannie przeprowadzić selekcję, bo jedna niedobrana osoba położy sesję łatwiej niż standardowo.

Gladin 23-07-2023 09:21

Dekline, moim zdaniem wszystko zależy od ludzi. Znam takich, dla których nie byłby to problem. Co więcej, rozwiązuje to częsty problem w sesjach (przynajmniej forumowych) gdy gracze nie mogą się dogadać między sobą - jeden decyduje i już.

Morph, co do systemu, to obstawiam, że będzie to WH2ed, bo tylko z takimi się u Dekline spotykałem.

Pliman nie spodziewam się, że ktoś oczekuje tutaj grania automatami. Przecież nadal mówimy o RPG.

Spotykałem się co prawda z opiniami, że tego typu podejście (jeden gracz rządzi innymi) to niewypał. I w sesji na żywo byłbym bardziej sceptyczny. Ale akurat w sesji forumowej wydaje mi się, że pomysł ma szanse równie duże, jak inny rodzaj prowadzonej przez Ciebie sesji, Dekline.

JohnyTRS 23-07-2023 12:53

Cytat:

Napisał Bardiel (Post 979466)

Radzę też bardzo ostrożnie podejść do rekrutacji - w takiej sesji trzeba naprawdę starannie przeprowadzić selekcję, bo jedna niedobrana osoba położy sesję łatwiej niż standardowo.

Popieram. Taki gracz staje się w pewnym sensie "nadgraczem" - graczem ważniejszym dla MG niż reszta graczy, a dla reszty graczy byc może takim "niby MG" - mającym od nich większą kontrolę.

Kolejny ważny punkt - co się stanie, jeżeli ten "nadgracz" nie wypali? W sensie będzie nieterminowy albo kompletnie zniknie? Czy wtedy inny gracz mógłby wskoczyć na pozycję dowodzącego, bez usuwania tamtej postaci?

Prowadziłem sesję, w której gracz dostał większą władzę w wyniku uśmiercenie Dowódcy - NPCa, ale sesja była liniowa i z gatunku tych luźniejszych (świat Kapitana Bomby), więc nie powiem żebym miał z tym większe doświadczenie.

Pipboy79 23-07-2023 15:08

@Dekline

- Jeśli chodzi o koncept gdzie jeden BG jest dowódcą a reszta BG jego podkomendnymi to w forumowym wydaniu moim zdaniem jest to sesja wysokiego ryzyka. Przynajmniej na podstawie moich forumowych doświadczeń.

- Bardzo często to kiepsko wychodzi. A mianowicie z jednej strony BG-dowódca najcześciej nie ma środków dyscyplinujących pozostałych BG-podwładnych a BG-podwładni nie chcą słuchać rozkazów d-cy bo nie. Bo przecież ten kolega co gra dowódcą wcale nie jest od nich lepszy czy mądrzejszy to po co go mają słuchać? A BG d-ca wcale nie rzadko chce być miłym kumplem i niezbyt chce wydawać polecenia i rozkazy więc nie rzadko przypomina to prośby skierowane do BG co oficjalnie są jego podwładnymi.

- Generalnie takie rozwiązanie gdzie jeden BG jest d-wcą innych BG może się sprawdzić raczej przy stołowych grupach, gdzie ludzie się znają od lat, od dawna jego grają i na pewno jest wykrystalizowana jedna czy dwie osoby jako naturalni liderzy. W przypadku gry forumowej może się to sprawdzić gdy a) trafią się właśnie takie chociaż 2-3 osoby co znają się z innych sesji, dogadują się, ufają sobie i naturalnie przyjmą dowodzenie ze swojego grona b) gdy cudem dobierze się skład jaki będzie spełniał powyższe wymagania. W forumowych sesjach gdzie większość składu to randowmowa zbieranina RPG to trudno o zaufanie i akceptację oficjalnej dominacji jednego z nich nad innymi.

- Dlatego ja w swoich sesjach zacząłem unikać BG-d-cy nad innymi BG obsadzając tą fuchę BN-em albo w ogóle rezgnując z tej funkcji. Sama KP niewiele wnosi bo w KP to można obiecywać cuda-niewidy a w praktyce sesyjnej to różnie to bywa. Często silniejsze są wzajemne metagrowe sympatie i animozje.

- Więc od siebie bym proponował:

- obsadzić w roli głównodowodzącego BN-a a pozostałym BG dać mniej więcej równy poziom np. sierżantów, poruczników, kapitanów itd.

- nie obsadzać roli głównodowodzącego i pograć trochę i być może z BG w naturalny sposób ktoś wysunie się jako naturalny dowódca

- zaakeceptować kogoś w roli d-cu wtedy jak wiadomo, że w grze jest on częścią grupy gdzie ma chociaż 1-2 potencjalnych sojuszników (czyli jest to grupka jaka zna się z innych sesji i akceptuje przywódcę ze swojego grona).

Morph 23-07-2023 19:40

@Pipboy79 skąd założenie, że dowódca musi być mądrzejszy, aktywniejszy i w ogólne lepszy od reszty graczy. Historia zna setki przypadków, gdzie dowódcy wykazywali się głupota, bezmyślnością, nieporadnością i cała masą innych cech, które nijak nie pasują do osoby zarządzającej.

Źle dobrany dowódca, to też element gry. MG musi mieć plan, jak sobie z tym poradzić.

Pozbawienie jednego z graczy roli przywódcy, kładzie cały projekt/pomysł i sprowadza go do zwykłej militarnej sesji. Zatem nie o to chodzi, aby wszyscy byli równi, ale o to aby z problemami i nierównościami sobie radzić i żeby stanowiły one część gry.

Miedzy innymi dlatego pytałem o szczegóły projektu, bo to one w fundamentalny sposób ustawią grę. Inaczej potoczy się gra, gdy gracz-dowódca będzie miał pod sobą batalion, a inaczej gdy tylko drużynę. To zasadnicza różnica.

Na polu bitwy, czy też nawet na poligonie nie ma czasu na podważanie roli dowódcy i dyskusję z nimi. Wszelkiego typu niesubordynacja prowadzi do rozbicia struktury, a tym samym do porażki, czytaj śmierci oddziału.
Poza tym w przypadku niewykonania przez jednego z BG rozkazu, to BG-dowódca musi wymusić respektowanie dyscypliny, nie MG. Jak to zrobi, to już jego sprawa i moim zdaniem jedna z fajniejszych części tego typu zabawy.

Powtórzę, że moim zdaniem nie chodzi bowiem o to, aby wybrać osobę, która teoretycznie będzie idealnym dowódcą. To jak osoba, która zapragnie wystąpić w roli dowódcy sobie poradzi, stanowić będzie integralna i moim zdaniem najważniejszą i najciekawszą część zabawy.

Podtrzymuję zatem swoje zdanie, że wszystko rozbija się o szczegóły, jak zawsze z resztą.

W jakich realiach będzie się toczyć gra?
Niby detal, ale przecież inaczej wygląda struktura dowodzenia w świecie fantasy z armią składającą się z pospolitego ruszenia, a inaczej w mocno historycznych realiach, jakieś autentycznej bitwy, czy wydarzenia.

Jaka będzie skala działań?
Czy akcja skupi się na jakimś mikroskopijnej walce w obrębie wielkiej bitwy, czy też będzie to ważna cześć strategicznego planu całej armii?

Jak liczny będzie oddział, którym będzie dowodził gracz i czy poza innymi graczami, będą w nim NPC-e?

Bez takich informacji trudno mówić o jakiś konkretnych pomysłach na fajne rozegranie sesji.
Można oczywiście toczyć teoretyczne dysputy, ale dopiero w obrębie konkretnej sytuacji można coś konstruktywnego powiedzieć.

Dekline 23-07-2023 20:02

Dziękuje za wszystkie dotychczasowe odpowiedzi.

Cytat:

Napisał Johan Watherman (Post 979457)
Nie wiem, ale intuicja podpowiada, że fabularnie więcej luzu w sesji (jeśli chcemy luzu) może wprowadzić koncepcja dowódcy autorytarnego (najemnicy?) niż tylko systemowego.

Skupiam się bardziej na mechanice aniżeli fabule, przynajmniej w tym kontekście. To jak drużyna została drużyną jest w tym momencie mniej istotne.

Cytat:

Napisał Morph (Post 979458)
Pytanie pierwsze, to jakich realiach chcesz to rozegrać? Masz coś konkretnego na myśli?
Coś mi to trąci WH40K. Takie moje przypuszczenie.

Druga kwestia to, jak duże pole manewru mają gracze odgrywający członków podległego dowódcy oddziału? Jak ich indywidualne decyzje wpływają na ogólny obraz strategiczny?

Po tym krótkim opisie widzę to na zasadzie gry dwupoziomowej.

Poziom pierwszy strategiczny, gdzie gracz dowodzący ma szerszy obraz sytuacji i na bazie tego podejmuje decyzje o ogólnym losie swojego oddziału.
Poziom drugi, to widok z perspektywy przysłowiowego szeregowego, który na rozkaz musi ruszyć do boju.

Pytanie główne, jak chcesz połączyć te dwa poziomy w jedną zgrabną całość i zamknąc to w jedną sesję?

Pomysł ciekawy, ale wszystko rozbija się o szczegóły.

Jak konkretnie chcesz to rozegrać? Jaka rola przypada poszczególnym członkom oddziału? I przede wszystkim jak strategiczny poziom gry, łączy się z tym nazwijmy to z poziomem "szeregowym"?

Widzę to na zasadzie małej, precyzyjnie określonej sytuacji, gdzieś pośród większej bitwy. Dajmy na to batalion szturmuje miasto, a oddział/drużyna graczy utknął w jakieś ciasnej uliczce. Dowódca oddziału musi się wykazać strategicznym myśleniem, by pokonać tę niewielką przeszkodę, która z perspektywy zwykłego żołnierza to przysłowiowy Monte Everst.

Podsumowując... diabeł tkwi w szczegółach.

Oczywiście że w jedynym najlepszym WFRP 2ed! Nie mam jeszcze konkretów, dlatego zbieram informacje. Myślałem o czymś w stylu zwykłej sesji RPG gdzie i tak wyłania się przodownik a reszta, mniej lub bardziej podąża za nim. Dodać tylko mu „karte lidera”, co by mógł ucinać dyskusje oraz rozstrzygać spory no i wio.

Cytat:

Napisał Pliman (Post 979460)
Mi się ten pomysł podoba, aczkolwiek z założeniem, że żołnierze są jednak ludźmi, a nie automatami i w pewnych przypadkach mogą rozkazu nie wykonać, albo wykonać po swojemu. Np. nie każdy ochoczo pójdzie na śmierć, bo taki był rozkaz.

Oczywiście że nie na auto. Zresztą to nie mają być płotki tylko „tacy lepsi” żołnierze. Ich życie miałoby być bardziej cenne niż zwykłej piechoty z łapanki.

Cytat:

Napisał Bardiel (Post 979466)
Uwielbiam nietypowe pomysły - sam myślałem kiedyś nad czymś podobnym, więc mam pewne przemyślenia.

Gdybyśmy mieli odzwierciedlać prawdziwą albo quasi-prawdziwą organizację militarną to byłby to bardzo duży problem z perspektywy gry jako gry. No bo czym jest gra? Gra to podejmowanie decyzji i rozwiązywanie problemów. W tym momencie miałbyś tak naprawdę tylko jednego gracza - dowódcę. On jako dowódca analizowałby problem i podejmował decyzję. Reszta graczy musiałaby słuchać rozkazów albo stosować się do procedur, czyli po prostu byłaby tak naprawdę NPC. Nie jest to wg mnie atrakcyjne dla nikogo oprócz dowódcy.

Aby więc gra była faktycznie grą, trzeba usamodzielnić graczy - nawet jeśli jeden z nich faktycznie będzie dowódcą. Np. trzebaby rozbić na mocno unikalne specjalizacje, w którym jest jakiś zakres decyzyjności dla gracza, a nie tylko słuchanie rozkazów. Np. ktoś działa z dala od oddziału jako snajper. Albo ktoś inny prowadzi zwiad.

Swego czasu jak myślałem nad własnym pomysłem, to obmyślałem pomysł ekspedycji, gdzie jest trzech graczy i wszyscy oni są dowódcami:
- jeden jest dowódcą czołgu i jego załogu,
- drugi dowódcą wozu opancerzonego i jego załogi,
- trzeci jest dowódcą plutonu piechoty.
W ten sposób każdy miałby własne problemy do rozwiązania i własną decyzyjność.

Radzę też bardzo ostrożnie podejść do rekrutacji - w takiej sesji trzeba naprawdę starannie przeprowadzić selekcję, bo jedna niedobrana osoba położy sesję łatwiej niż standardowo.

Spójrz co odpisałem Morphowi. Bardziej ku temu właśnie. Co również wiąze się ze specjalizacją BG. Motyw poddodziałów jak najbardziej ok, ale nie chce tego aż tak rozbudowywać. To że rekruta na poziomie to oczywite.

Cytat:

Napisał Gladin (Post 979467)
Dekline, moim zdaniem wszystko zależy od ludzi. Znam takich, dla których nie byłby to problem. Co więcej, rozwiązuje to częsty problem w sesjach (przynajmniej forumowych) gdy gracze nie mogą się dogadać między sobą - jeden decyduje i już.

Morph, co do systemu, to obstawiam, że będzie to WH2ed, bo tylko z takimi się u Dekline spotykałem.

Pliman nie spodziewam się, że ktoś oczekuje tutaj grania automatami. Przecież nadal mówimy o RPG.

Spotykałem się co prawda z opiniami, że tego typu podejście (jeden gracz rządzi innymi) to niewypał. I w sesji na żywo byłbym bardziej sceptyczny. Ale akurat w sesji forumowej wydaje mi się, że pomysł ma szanse równie duże, jak inny rodzaj prowadzonej przez Ciebie sesji, Dekline.

I właśnie o tą decyzyjność również mi chodzi. Znaleźć takiego co ogarnia i się nie wypala, zaufany człek, a reszta … reszta może być nawet i z łapanki ewentualnie.

Co do systemu’ po co grać w inne jesłi jest WFRP 2ed?

Cytat:

Napisał JohnyTRS (Post 979481)
Popieram. Taki gracz staje się w pewnym sensie "nadgraczem" - graczem ważniejszym dla MG niż reszta graczy, a dla reszty graczy byc może takim "niby MG" - mającym od nich większą kontrolę.

Kolejny ważny punkt - co się stanie, jeżeli ten "nadgracz" nie wypali? W sensie będzie nieterminowy albo kompletnie zniknie? Czy wtedy inny gracz mógłby wskoczyć na pozycję dowodzącego, bez usuwania tamtej postaci?

Prowadziłem sesję, w której gracz dostał większą władzę w wyniku uśmiercenie Dowódcy - NPCa, ale sesja była liniowa i z gatunku tych luźniejszych (świat Kapitana Bomby), więc nie powiem żebym miał z tym większe doświadczenie.

Nadgracz bardzo możliwe, ale niby MG zdecydowanie nie. Tak jak pisałem, jedyna opcja na sukces to rozważny dobór dowódcy.

W Twojej sesji to jeszcze było tak ze ta drużyna była, znała się no i ten … komedia akcji to wiadomo.

Cytat:

Napisał Pipboy79 (Post 979485)
@Dekline

- Jeśli chodzi o koncept gdzie jeden BG jest dowódcą a reszta BG jego podkomendnymi to w forumowym wydaniu moim zdaniem jest to sesja wysokiego ryzyka. Przynajmniej na podstawie moich forumowych doświadczeń.

- Bardzo często to kiepsko wychodzi. A mianowicie z jednej strony BG-dowódca najcześciej nie ma środków dyscyplinujących pozostałych BG-podwładnych a BG-podwładni nie chcą słuchać rozkazów d-cy bo nie. Bo przecież ten kolega co gra dowódcą wcale nie jest od nich lepszy czy mądrzejszy to po co go mają słuchać? A BG d-ca wcale nie rzadko chce być miłym kumplem i niezbyt chce wydawać polecenia i rozkazy więc nie rzadko przypomina to prośby skierowane do BG co oficjalnie są jego podwładnymi.

- Generalnie takie rozwiązanie gdzie jeden BG jest d-wcą innych BG może się sprawdzić raczej przy stołowych grupach, gdzie ludzie się znają od lat, od dawna jego grają i na pewno jest wykrystalizowana jedna czy dwie osoby jako naturalni liderzy. W przypadku gry forumowej może się to sprawdzić gdy a) trafią się właśnie takie chociaż 2-3 osoby co znają się z innych sesji, dogadują się, ufają sobie i naturalnie przyjmą dowodzenie ze swojego grona b) gdy cudem dobierze się skład jaki będzie spełniał powyższe wymagania. W forumowych sesjach gdzie większość składu to randowmowa zbieranina RPG to trudno o zaufanie i akceptację oficjalnej dominacji jednego z nich nad innymi.

- Dlatego ja w swoich sesjach zacząłem unikać BG-d-cy nad innymi BG obsadzając tą fuchę BN-em albo w ogóle rezgnując z tej funkcji. Sama KP niewiele wnosi bo w KP to można obiecywać cuda-niewidy a w praktyce sesyjnej to różnie to bywa. Często silniejsze są wzajemne metagrowe sympatie i animozje.

- Więc od siebie bym proponował:

- obsadzić w roli głównodowodzącego BN-a a pozostałym BG dać mniej więcej równy poziom np. sierżantów, poruczników, kapitanów itd.

- nie obsadzać roli głównodowodzącego i pograć trochę i być może z BG w naturalny sposób ktoś wysunie się jako naturalny dowódca

- zaakeceptować kogoś w roli d-cu wtedy jak wiadomo, że w grze jest on częścią grupy gdzie ma chociaż 1-2 potencjalnych sojuszników (czyli jest to grupka jaka zna się z innych sesji i akceptuje przywódcę ze swojego grona).

O! Jest i Panicz Lukas, jak miło, oczekiwaliśmy Pana. Skąpa odpowiedź, jak na Waszmości możliwości, lecz jak zwykle cenna.

Tak, wiem ze to ryzyko, dlatego też nie rzucam się na hurra. Dyscypline trudno utrzymać, dlatego też rozważałem rekrute na dowodce i oddzial osobno tak żeby było wiadomo kto będzie dowodca i czy gracz się z graczem dogada i nie będzie kwasu.

Cytat:

Napisał Morph (Post 979505)
@Pipboy79 skąd założenie, że dowódca musi być mądrzejszy, aktywniejszy i w ogólne lepszy od reszty graczy. Historia zna setki przypadków, gdzie dowódcy wykazywali się głupota, bezmyślnością, nieporadnością i cała masą innych cech, które nijak nie pasują do osoby zarządzającej.

Źle dobrany dowódca, to też element gry. MG musi mieć plan, jak sobie z tym poradzić.

Pozbawienie jednego z graczy roli przywódcy, kładzie cały projekt/pomysł i sprowadza go do zwykłej militarnej sesji. Zatem nie o to chodzi, aby wszyscy byli równi, ale o to aby z problemami i nierównościami sobie radzić i żeby stanowiły one część gry.

Miedzy innymi dlatego pytałem o szczegóły projektu, bo to one w fundamentalny sposób ustawią grę. Inaczej potoczy się gra, gdy gracz-dowódca będzie miał pod sobą batalion, a inaczej gdy tylko drużynę. To zasadnicza różnica.

Na polu bitwy, czy też nawet na poligonie nie ma czasu na podważanie roli dowódcy i dyskusję z nimi. Wszelkiego typu niesubordynacja prowadzi do rozbicia struktury, a tym samym do porażki, czytaj śmierci oddziału.
Poza tym w przypadku niewykonania przez jednego z BG rozkazu, to BG-dowódca musi wymusić respektowanie dyscypliny, nie MG. Jak to zrobi, to już jego sprawa i moim zdaniem jedna z fajniejszych części tego typu zabawy.

Powtórzę, że moim zdaniem nie chodzi bowiem o to, aby wybrać osobę, która teoretycznie będzie idealnym dowódcą. To jak osoba, która zapragnie wystąpić w roli dowódcy sobie poradzi, stanowić będzie integralna i moim zdaniem najważniejszą i najciekawszą część zabawy.

Podtrzymuję zatem swoje zdanie, że wszystko rozbija się o szczegóły, jak zawsze z resztą.

W jakich realiach będzie się toczyć gra?
Niby detal, ale przecież inaczej wygląda struktura dowodzenia w świecie fantasy z armią składającą się z pospolitego ruszenia, a inaczej w mocno historycznych realiach, jakieś autentycznej bitwy, czy wydarzenia.

Jaka będzie skala działań?
Czy akcja skupi się na jakimś mikroskopijnej walce w obrębie wielkiej bitwy, czy też będzie to ważna cześć strategicznego planu całej armii?

Jak liczny będzie oddział, którym będzie dowodził gracz i czy poza innymi graczami, będą w nim NPC-e?

Bez takich informacji trudno mówić o jakiś konkretnych pomysłach na fajne rozegranie sesji.
Można oczywiście toczyć teoretyczne dysputy, ale dopiero w obrębie konkretnej sytuacji można coś konstruktywnego powiedzieć.

Zakladam ze dowodca i oddzial sa raczej ogarnieci, no bez przesady, Panie! A liczebnośc oddziału to tych kilku graczy którzy się zgłoszą, ewentualnie zaopatrzenie i desant jako NPC.

Co do szczegółow to zakładam atak armi na fortyfikacje wroga gdzie druzyna BG ma dodatkowe zadanie po przykryciem głównego natarcia. Przynajmniej stad się narodził pomysł, ale nie wiem czy przy tym zostanę.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:41.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172