W kwestii gloryfikacji zwycięstwa po bitwie: Butelka Wiskey, cygaro lub fajka, owszem...

Generalnie jestem zwolennikiem posiadania przedmiotów tworzących wizerunek. Okulary przeciwsłoneczne nie sa złe... Choć mam na myśli raczej drogą papierośnicę, z której mogę wyciągnąć fajkę dla ciężko rannego kumpla, odpalic mu ją i podać "ostatnigo dymka" zanim zdechnie... Jakie to patetyczne...
Ale pójdźmy dalej...

A gdyby tak stworzyc jakiegoś kolekcjonera... Interesujący pomysł.
To może byc jakiś meloman, który zbiera winyle, a może zbiera karty do Magica? xD
Pomysłów jest wiele, a tylko zobaczyć, co się stanie, gdy jacyś źli panowie ukradną kolekcję/połamią niechcący winyle... RAGE.... xD

Hmm, nie przypominam sobie jakiś specjalnych przedmiotów użytkowych, jaki posiadałyby moje postaci, oprocz obowiązkowej butelki/mianierki alkoholu. Czy był to bimber z kaktusa dla twardziela z południa czy coś innego, zawsze mogło się przydać. Dla przeczyszczenia ran. Także tych na duszy.

Za to kiedyś mieliśmy ciekawą akcję, kiedy drużyna trafiła do pewnego miasteczka na pustyni, gdzie najwyraźniej nikt jeszcze nie szabrował od wojny (może dlatego, że mieszkańcy zmienili się w jakieś zombie, ale cii) i trochę się obłowiliśmy. Potem była długa przerwa w grze i na następnej sesji bylismy bardzo zdziwieni zawartością swoich kieszeni. "Hej, skąd ja mam gumę do żucia?", "Wow, 20 torebek herbaty", "co powiecie na zapas snickersów na miesiąc?".

Inną ciekawostką był hibernatus, zaopatrzony w zapas cukru i herbaty (tym razem sypanej). W pewnym barze został nieomal zlinczowany przez piratów z Miami, którzy podejrzewali go o kradzież cukru z ich transportu. Nauczka na przyszłość- nie zostawiać nieprzystosowanego do życia hibernatusa samego. Nigdy. Dodam też, że gość nie nosił tego w kieszeniach. Woził w walizce na kółkach. No, na początku na kółkach.

Linka, szpula żyłki, stara guma do żucia, trochę foli, najlepiej scyzoryk wielofunkcyjny albo nóż wojskowy, ogień, kartka i coś do pisania... No to są chyba przedmioty bez których nie wychodzą ( z chęcią jednak zamiast starej gumy zabiorę świeżą).

To ja wygrzebię trupa. Saperka i do roboty... Ostatnio coś odżyło w tym dziale a to jeden z moich ulubionych tematów.

Co zwykle mają moje postacie? Arafatkę. Nie, nie są emo, indie czy kto tam je teraz nosi (mimo młodego wieku gubię się w subkulturach). Nie chodzi nawet o element ubioru mający dopełniać określony image ale o ochronę przed pyłem, piaskiem czy nawet gazami. Jakby ktoś nie wiedział mocz chroni przed co prostszą bronią chemiczną a filtrem w pierwszych maskach była właśnie szmatka nim nasączona. Arafatki ponad to można użyć jako bandażu czy temblaka. Pewnie znalazłoby się parę innych zastosowań.

Łom, co prawda nie da rady nieść go w kieszeni ale warto poświęcić miejsce w plecaku nawet kosztem jakiejś giwery. Można nim coś podważyć, wbić coś (lub wybić komuś jakiś pomysł z głowy) a do tego świetna broń na zombie. Zaraziłem swego czasu nawet Bebopa kultem łomu gdy jego komandos wziął broń, trochę hi-techu ale łomu już nie. I weź tu przestrzel z pistoletu wszystkie zamki, zawiasy w drzwiach a potem wyważ łańcuch. A wokół Moloch a podłoga dość nie pewna.

Saperka. Po złożeniu zajmuje mało miejsca a może zastąpić multum narzędzi. Siekierę, patelnię (ponoć), łopatę... Polecam autorski dodatek do shimy Łowca, czasem zastanawiam się czy autorzy nie byli sponsorowani przez jakąś firmę produkującą saperki ;-)

Multitool, coś co naprawdę czasem przy sobie noszę. Czy trzeba coś przeciąć, czy odkręcić... Nawet jako typowy mieszczuch czasem go używam a co dopiero bohater sesji postapo (nie tylko Monter).

Dawno nie ruszany, ale bardzo ciekawy temat.
Moje postaci często mają przy sobie kilka drobiazgów. Po pierwsze, plastikowa buteleczka na leki, często nawet więcej niż jedna, i kawałek folii. Dość szczelna kombinacja pozwalająca przenosić nie tylko tabletki (czy znalezione Tornado w wersji surowej), lecz także sól lub proch czy inne drobne, delikatne znajdźki.

Po drugie, notes i ołówek. Wzięło się to od pewnego MG, który uparcie nie chciał powtarzać swoim graczom nazw własnych, jak adresy czy nazwiska w zupełnie innej grze :) Zupełnie jakby wyobrażał sobie, że będą one zapamiętane tylko dlatego, że tyle nad nimi siedział ;)

Po trzecie, papierosy i zapałki - a najlepiej, do przenoszenia fajek, papierośnica. Poczęstowanie fajkami jest idealne na rozpoczęcie rozmowy, "weź drugą na później" pomaga w nawiązaniu korzystniejszej relacji. Zwykle paczka fajek lub pełna papierośnica ułatwiają prośbę, by ktoś popatrzył chwilę w innym kierunku albo sprawdził, czy go nie ma sto metrów dalej. No i jeśli mamy zinfiltrować podejrzliwą społeczność, inaczej się dzieje, gdy mówią o nas "Przyszedł tu taki obcy i wtykał nos w nie swoje sprawy. Może ma za długi?", a nie "Był jakiś obcy i pytał, gdzie tu fajek można kupić większy zapas na drogę".

Bardzo ciekawy i inspirujący temat. Nasuwa mi się jedna rzecz, która jeszcze nie padła.

[MEDIA]http://basketo.pl/pol_pl_Gwizdek-sedziowski-FOX-40-Pearl-1540_4.jpg[/MEDIA]

Gwizdek, który służy do gwizdania :D
Coś Ci się wydarzy, złamiesz nogę, przysypią gruzy, itd. Wołać swoich towarzyszy możesz przez ile? Kilka godzin? A gwizdać? Aż nie umrzesz.

Polecam więc gwizdek :D

Drobiazgi tworzące postać?

Poza standardowym zestawem papierosów czerwonych Marlboro, co chyba dotyka wszystkie moje postaci, nawet w innych konwencjach (rok 2235 bez Marlboro? No bez jaj ;P).

Jak Post-apo, to często też cd-player [gdzie dorwę kompa z mp3?] z kilkoma płytkami. Oraz... kieliszek teleskopowy. Ogólnie jest to zestaw one-(wo)man-emo-party ;)

-U mnie na sesji jeśli wywalić te wszystkie musisz-mieć spluwy i inne takie to chyba różne noktowizory, latarki, lighsticki, liny, kinetyczne ładowarki do baterii, coś na podobę apteczek, konserwy itd.

-Ciekawe, że nigdy nikt nie używał tornado czy innych prochów. Zawsze traktowane były jedynie jako zdobycz i waluta.

-Pomijam tu różne "profesyjne" sprzęty jak skrzynka narzędziowa dla mechanika czy specapteczka dla medyka.

-Odkąd zaczęły się nasze kontakty z "Ołowiem" dużo częściej pojawiały się starania o painkillery i różnorakie medykamenty.

Hmm ostatnio musiałem zacząć szukać nowego zegarka i naszły mnie przemyślenia...

Poczciwe czasomierze które dzisiaj są dla nas codziennością (nawet jeśli wystarcza nam komórka) w świecie postapo staną się rzadkością. baterie pociągną ile? 10 lat? produkcja baterii guzikowych (potrzebnych także do niektórych mniejszych kolimatorów) jest rzeczą raczej skomplikowaną więc w rezultacie będą one niezwykle rzadkie i kosztowne.

Do łask zapewne wrócą zegarki nakręcane, niekoniecznie ręczne (mały budzik można przecież nosić w kieszeni)

z drugiej strony... czy zegarek naprawdę będzie aż tak niezbędny? Dawniej na wsiach ludzie funkcjonowali bez czasomierzy więc w postapo najpewniej ludzie wrócą do funkcjonowania zgodnie ze słońcem. Do tego żeby na czas wyjść do kościoła wystarczy zegarek na kominku.

Niemniej jednak wydaje mi się że niczym niezwykłym będzie widok BG i innych postaci obwieszonych zegarkami jak ruski soldat w końcu będzie to mały, lekki i cenny przedmiot z którego upłynnieniem nie powinno być większego problemu.

Zegarek będzie aż tak potrzebny - czasomierze służą do nawigacji, również tej lądowej. Dzięki nim używanie mapy nie ogranicza się jedynie do patrzenia na kolorowe obrazki. Porządnie zachowane zegarki nakręcane nie będą służyć za walutę - zbyt mało, zbyt cenne (przynajmniej dla kogoś nie sprytnego, a nie byle patałacha).