World of Warcraft - w kinach (2011) Po ponad trzech latach bezczynności, prace nad filmem w oparciu o jedną z najlepszych gier firmy Blizzard Entertainment wreszczcie ruszyły. Przełomem było wybranie Sama Raimiego na reżysera - jest on znany z takich hitów jak choćby trylogia Spidermana. Wstępna premiera ma mieć miejsce w roku 2011, jednak jest to bardzo optymistyczna wersja, gdyż firma Blizzard jest znana z nieustannych odwlekań terminów swoich projektów, dzięki czemu są one zawsze w pełni dopracowane i niemal doskonałe. Źródło: www.blizzard.com Po internecie krąży także wiele plotek jakoby David Wenham, znany między innymi z roli Faramira we "Władcy Pierścieni", miał wcielić się w filmie w głównego bohatera, Arthasa Menethila. Od siebie powiem krótko, bo z radości może mnie ponieść - cieszę się że wreszcie widać światełko w tym tunelu :wink: |
Też jak usłyszałem że mają wyreżyserowac film na podstawie gry World Of Warcraft nie mogłem sie doczekac, troche jeszcze to potrwa, ale wydaje mi sie że film może być świetny.Fabuła w Warcrafcie jest moim zdaniem jedną z najlepszych ze wszystkich gier w jakie grałem, zwłaszcza podoba mi się historia Artasa. Na film czekam z niecierpliwością :) |
Super. "(...)gdyż firma Blizzard jest znana z nieustannych odwlekań terminów swoich projektów(...)" - najprawdziwsza prawda (chociażby patch do Diablo 2 :D), ale jestem przekonany, że nie wypuszczą filmu byleby zdążyć z terminem, a będą go dopracowywali ku zadowoleniu. |
Cytat:
A co do samego filmu - jestem święcie przekonany, że nie wyjdzie z tego nic innego niż zwykła papka fantasy z różowo-fioletowymi... znaczy się, nocnymi elfami zamiast zwykłych i taurenami zamiast minotaurów. No ale fanboje zapłacą za wszystko sygnowane logiem WoWa, więc film na pewno zarobi na siebie. :P |
Cytat:
Jakoś nie widzę tego oczami wyobraźni: Blizzard (czy ktokolwiek) zamawia produkcje filmu, po czym za 4 lata dostają gotowy produkt, który okazuje się kaszaną... - No wiecie, zrobiliśmy film za wasze pieniądze, według waszego projektu, ale wyszedł kicz... Sorry, na prawdę się staraliśmy. |
A tam, marudzisz Borsuku. Starzejesz się czy co? Teraz już nie ma problemu z grafiką, więc wystarczy, że uraczą nas kilkoma zapierającymi dech scenami, do tego jakaś zgrabna oklepana fabułka, trochę negliżu i ludzie będą zadowoleni - jak w przypadku większości produkcji na podstawie gier i komiksów. Poza tym, jeśli ktoś wątpi w potencjał filmowy Wara, polecam odcinek "Make Love, Not Warcraft" South Parku. Kto grał w jakąkolwiek multi, ten zrozumie. ;) Edit: To on chciał iść drugi raz na Transformersy, ja byłam za Epoką! <ambitna mina> |
Cytat:
Artysta, rzec można, sprzedaje Ci obraz z Twoim wizerunkiem. Na tej samej zasadzie Blizzard sprzedał prawa do ekranizacji WoWa za zapewne jakąś niemożliwą do opisania słowami sumę, do tego jeszcze pewnie czerpać będzie zyski ze sprzedaży biletów etc., etc. - i na tym kończy się jego rola. Mógł w umowie zastrzec, że nie chce jakiegoś konkretnego reżysera, chciałby danego scenarzystę czy odpowiedni budżet, ale z reguły nikt nie ma zamiaru się kłócić - chodzi o kasę. A potem może co najwyżej szefostwo tego wydawnictwa może się obrazić i powiedzieć, że "nie tak to miało wyglądać, wyrzekamy się tego dzieła". Tak chociażby było przy przerobieniu filmowego "Ojca Chrzestnego" na grę - Francis Ford Coppola, który w jakiś tam sposób reprezentował właścicieli praw do filmu (reżyser też ich nie posiada - Coppola sprzedał na przykład prawa do napisanego przez siebie, z pomocą Mario Puzo, scenariusza, same "trejdmarksy" do logo mieli na przykład producenci, prawa do wizerunków postaci aktorzy je odgrywający etc.), niezadowolony z ogólnego kształtu gry po prostu mówił, że "on się pod tym nie podpisuje" - i nic poza tym. Bo i nic więcej nie mógł zrobić. Bo to on sprzedawał ten obraz, jak wspomniany przez Ciebie malarz - a jak kupiec sobie ten obraz powiesi czy przerobi, to już jego sprawa - gdyby to na Twoje zlecenie Leonardo namalował słynną "Mona Lisę" mógłbyś z powodzeniem domalować jej wąsy, a malarz co najwyżej by Cię zwyzywał. Pieniądze, kunszt czy zamiary Blizzardu mają więc stosunkowo małe znaczenie. O kształcie w tej chwili decydują producenci i zatrudnieni przez nich ludzie - czyli reżyser, scenarzysta, aktorzy i masa innych osób, od operatorów kamery, poprzez masy ludzi od scenografii i obróbki komputerowej, na oświetleniowcach kończyć. Cytat:
|
Ahh, to taaak. Bo widzisz, Kutaku, myślałem, że to Blizzard jest producentem, a z tego, co piszesz wynika, że Blizzard jedynie sprzedał prawa do ekranizacji. Jeśli tak, to rzeczywiście zmienia postać rzeczy i całkowicie się z Tobą zgadzam :) A co z tego wyjdzie? Zobaczymy w 2011. |
Azeroth... duży i bogaty świat na niejedną sesję rpg, gry karciane, komputerowe, książki ale bądźmy szczerzy.. film? Pewnie zarobi sporo kasy jednak ciężko spodziewać się dzieła sztuki pokroju "Władcy Pierścieni". Miłą niespodzianką byłoby gdyby film nie okazał się tylko kolejnym marketingowym zagraniem ludzi chcących zarobić na znanej marce. |
Cytat:
Dzieła sztuki...!? :D A co do samego filmu - robi go Raimi, zajmujący się nawet nie tyle Spidermanem, co (przy tej okazji bardziej pasującego) serialowym "Herculesem", który swego czasu na przemian z Xeną był puszczany na Polsacie chyba. I zapewne podobnie jak w tym wypadku, można się spodziewać sieczki podlanej pseudo-tajemniczym sosem. I wątkiem romantycznym. Czyli w zasadzie to samo, co w drugiej i trzeciej części LOTRa. :P |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:29. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
artykuły rpg