lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Zew Cthulhu (http://lastinn.info/zew-cthulhu/)
-   -   Moja wizja świata z Zewu Cthulhu. (http://lastinn.info/zew-cthulhu/185-moja-wizja-swiata-z-zewu-cthulhu.html)

Posłaniec Końca 13-06-2005 15:38

Jestem tutaj nowy. Przez przypadek natrafiłem na to forum i zaciekawił mnie ten temat.
Jestem tylko gościem więc nie chce medrkować ale niestety nie zgadzam siez waszymi wizjami świata Zewu Cthulhu. To jest zwykły świat tak więc miasta i wszelie inne llokacje na początku gry takrze zdsają się całkowicie normalne, ich nietypowy klimat grozy i wszystkie makabryczne elemety objawiają sie graczom dopiero w trakcie gry w miare jak odkrywają oni jego mroczne sekrety i zagłębiają sie w szaleństwo mitów !!!! :)

Redone 05-07-2005 13:08

Zgadzam się z Posłańcem, ja zawsze gram w zwykłych miastach, które można zobaczyć na mapie. Często akcja dzieje się w USA, bo jakoś lubimy te klimaty. A najfajniejsze jest właśnie to wprowadzanie do tajemniczości i czegoś nieznanego, nowego... groźnego. A jak już gramy to albo współczesność albo 1920.

Hood 06-07-2005 20:16

Tja, choć polecam też temat GROZA w RPG :)

A co smaczku wynikającego z faktu, że miasta w których dzieje się akcja przygody to nasze miasta, ze znanych nam map to faktycznie trafne spostrzeżenie... Wybrażacie sobie gonitwę po Krakowie w poszkiwaniu starego przedwiecznego? To poważnie mołoby być niezwykle ciekawe... :D

Posłańcu a kto mówi, że jest to świat niezwykły? Albo że jest zwykły? Taki zwyczajny to nie jest, bo Cthulu raczej nie istnieje w realu... A poza tym, gdzie widzisz w naszych postach niezwykłość? KKK, mgły Londynu, Kompania Wschodnio-Indyjska czy Dziki Zachód są raczej tak samo pospolite jak cała reszta autentycznej historii tego świata... W tym również to, o czym Ty mówisz...
A jak zauważyłeś klimat tegoż systemu bierze się z mistrzostwa Lovecrafta w budowaniu nastroju oraz tym ulotnym elemencie itologii arabskiej, który wprowadził do swej twórczości... Zatem cechy świata są tu raczej drugoplanowe, a najważniejsze są "obłędne" przeżycia bohaterów graczy :)

Qbista 17-07-2005 15:35

Heh. Ostatnio zauważyłem u mnie coś ciekawego. Ostatnio moje sesje w ZC stały się nienaturalnie... śmieszne. Powoli mroczne klimaty, które niezbyt pasowały mojej drużynie, ustąpłiły miejsca klimatom rodem z "Od zmierzchu do świtu". Na sesjach coraz bardziej wydarzenia kontrastują z zachowaniem graczy, których nawet podczas bardzo groźnych sytuacji humor nie opuszcza. Podobnie z miastami - nieprzytomni narkomani opierający się o mur zamieniają się w dziko śpiewających pijaków, którzy sami nie wiedzą, co ze sobą zrobić.

Muszę przyznać, że taka wizja świata nie jest wcale taka zła. Naprawdę dobrze prowadzi mi się w takiej lekkiej atmosferze, a "lekkość" zachownaia graczy podczas uciekania samochodem przed hordą goniących ich potworów wręcz dodaje grze smaku... :wink:

Hood 19-07-2005 08:14

Może i ciekawe, ale czy z czasem nie zacznie to trącić taką przeprowadzką klimatyczną jak ze "SZCZĘK" do Emmanuelle?

Ja wiem, że pewna odmiana jest wręcz konieczna, ale czy robienie z Cthulu Latającego Cyrku Monty Pythona sprawdzi się na dłuższą metę?

Tak się zastanawiam, bo wśród naszej drużyny DnD'kowej obserwuję podobne zachowania... Więc może faktycznie, lepiej byłoby przesiąść się na coś innego? TOONZ może? ;)

Yarot 20-07-2005 23:54

Cytat:

Napisał Hood
Ja wiem, że pewna odmiana jest wręcz konieczna, ale czy robienie z Cthulu Latającego Cyrku Monty Pythona sprawdzi się na dłuższą metę?

Nie sprawdza się. Stestowałem na swojej grupie i muszę powiedzieć, że są, jak wszędzie różne "smiechawki", ale nie trwają długo. I pewnych sesji nie sposób jest prowadzić "lekko". Czasami, raz na pół roku, owszem, ale potem to tylko ze szkodą dla Cthulhu to się robi. Dobrym przykładem są chociażby niektóre odcinki X-files, lekkie i wyraźnie odcinające się od reszty. Jednak zdażają się raz lub dwa razy na całą serię.
Czasami rzeczywiście graczy nie sposób powstrzymać. Dlatego podany przykład Toona jest odpowiedni. Pogramy sobie jedną sesję w Toona i od razu przechodzi. Choć ostanio coraz częściej raczej Paranoja jest grana.

Hood 21-07-2005 15:51

Nom :]

Co by to było, gdyby raz na jakiś czas ktoś nie wyskoczył do wielkiego Cthulu ze strzelbą na słonie?! ;)

Albo nie zrobił sobie żyrandola z policjanta, który właśnie przyszedł sprawdzić co to za latające talerze z zepsutą zupą ryżową płoną wewnątrz opuszczonego domu.... ;)

Takie sesyji mają klimat, problem w tym, że czasem zachowania tego typu wchodzą za bardzo w krew niektórym i potem na normalnych sesjach też tak się robi, przez co klimat pryska jak bańka mydlana.... :(

Yarot 21-07-2005 23:23

Cytat:

Napisał Hood
Takie sesyji mają klimat, problem w tym, że czasem zachowania tego typu wchodzą za bardzo w krew niektórym i potem na normalnych sesjach też tak się robi, przez co klimat pryska jak bańka mydlana.... :(

Dlatego czasami warto przekuć to w coś nieszkodliwego. Czasami się nie udaje, ale można spróbować. Na jednej mojej sesji pojawiło się ciekawe stwierdzenie, które bawiło wszystkich setnie. Ale na następnej już było wykorzystywane jako synonim pewnej akcji. Chodziło o to, że gracze mieli do pogadania z kilkoma ludźmi o lekko podejrzanej przeszłości. Zrobili sobie listę i typowali, kogo zaprosić na kawę i pogadać, a kogo wywieźć na Kabaty i użyć akumulatora na ... wiadomo na czym ;-) Samo w sobie nie było śmieszne, ale jak padało stwierdzenie między graczami "Kawa czy akumulator?" to od razu grzmiał śmiech. Potem, na kolejnych sesjach już stało się to rutnowym zapytaniem.

Hood 25-07-2005 01:27

Właśnie, tylko, żeby takie stwierdzenia nie padały w świecie, gdzi eszczytem techniki jest wrzątek... ;)

Albo, żeby z czasem faktycznie stawały się rutynowymi zwrotami :) Bo u mnie zaraz pojawiłyby się albo kolejne próby pójścia za ciosem, albo narzekanie, że ooo takie granie.... Lub wreszcie, że "dziwny ten druid"... ;)

Mam nadzieję, że moja wypowiedź jest czytelna, pomimo wszystkich skrótów myślowych... :/

Yarot 18-09-2005 09:41

U mnie "Zew..." to codzienność, ale codzienność, w którą wkrada się nienazwane. Badacze zaczynają najpierw to przeczuwać a potem już czuć. I nikt im nie może pomóc, bowiem to oni to widzą i doświadczają. Oczywiście, w końcu stanie się tak, że i inni uwierzą, ale wtedy będzie za późno. Normalna sprawa, w którą mniej lub bardziej wplatują się Badacze z czasem ukazuje drugie dno. To, co początkowo było oczywiste, takie już nie jest a wątpliwości nachodzą coraz większymi falami. Luźno powiązane wątki, dziesiątki tropów oraz śladów - to codzienność Badacza. Musi on z tego wszystkiego coś wyciągnąć dla siebie i dla innych, a wtedy ukaże mu się jedna, przerażająca całość. Tak chcę prowadzić też "Niemy Krzyk", który rozwija się i coraz bardziej rozrasta. To takie Kingowe prowadzenie, które jak najbardziej mi odpowiada. Jendym słowem klasyczne: "Długo, długo nic, a potem jak nie przyp...li"


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 18:44.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172