Wątek: Deus le volt
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-10-2007, 21:58   #103
kitsune
 
kitsune's Avatar
 
Reputacja: 1 kitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwu
Reinfrid de Remacourt

D’Arboledo zabit?! Reinfrid czuł budzącą się w nim furię. D’Arboledo zabit! Kto śmiał?!! –
Co ty pleciesz?! – chwycił córkę za ramiona, myśląc, iż to kolejny, głupi psikus Rothais. Ta jednak wolno pokręciła głową. Hrabia wypadł z namiotu i ryknął;
- Ernaut! Adhemar! Do mnie!!!
Synowie, odziani w kolczugi, szybko przybiegli. Po tonie poznali, że ojciec jest na pograniczu szału.
- Tak ojcze? – Zapytali unisono.
- Rothais prawi, że młody D’Arboledo nie żyje. Że po bitwie żyw jeszcze był, ale potem… Jakiś pies go zabił! Jak wiecie to syn mego przyjaciela! Nie puszczę tego płazem. Natychmiast znaleźć mi tych śmierdziel pachołków, co trupy chowali. Siedmiu zabitych w bitwie było, nie ośmiu. Jeśli liczyć nie umieją, to osobiście kańczugiem na plecach im cyfry wyryję!!! Rozpytać i dowiedzieć się, któż to uczynił. Znaleźć wszystkich, z którymi się na krótko przed śmiercią młody D’Arboledo widział i na spytki wziąć! Natychmiast!!!


Obaj synowie skłonili się i wyszli z namiotu, a Reinfrid zaczął chodzić w tę i powrotem. Na córkę zupełnie nie zwracał uwagi. Chodził i mamrotał pod nosem. Któż mógł chcieć śmierci chłopaka? A może to był przypadek, może ujrzał coś, czego nie powinien? Reinfrid zatrzymał się nagle:
- Córko, część z nas jedzie w poszukiwaniu relikwii świętych. Miałem zamiar cię zostawić, lecz chyba lepiej i bezpieczniej będzie, jeśli udasz się ze mną i kilkunastoma najbardziej zaufanymi wojami. Jeśli nie będziesz posłuszna, wymuszę posłuszeństwo na tobie, jak jeszcze dawniej to czyniłem, w naszym zamku Remacourt. Zrozumiano? A teraz idź do swego namiotu, przydzielę Ci rycerza do ochrony. Teraz nie mam czasu na rozmowy z tobą.


Wydał dyspozycje i odprawił Rothais. Dostrzegł przy tym, iż przed namiotem oczekuje Falke. Bez żadnych powitań rzucił do młodego wojownika:
- Ponoć jesteś zwiadowcą. Pojedziesz ze mną, w dość małej grupie. Liczę na to, że będziesz oczyma i uszami naszego oddziału. Przygotuj się. Ruszamy jeszcze dziś. A teraz odejdź.

Kilka chwil później Reinfrid wydał ostatnie rozkazy. Ernaut zostaje w obozie i czeka n Boemunda. Adhemar oraz Geffray d’Ougette wraz z wybranymi pięcioma rycerzami i ich pocztami jadą z Reinfridem. Rothais również, lecz bez służby i z minimalną ilością bagażu. Torwaldo będzie osobistym giermkiem Reinfrida, a Falke zwiadowcą całej grupy. Łącznie ok. dwudziestu osób. Cel? Wskazane przez Piotra Pustelnika miejsce. Ale o tym sza. Właściwy cel Reinfrid zostawił tylko do swojej wiadomości. Ostatnia sprawa, jaka została, to dyspozycje dotyczące Ragnara. Człek, choć ciura, podpadł po raz kolejny, toteż i jego imię zapamiętał hrabia. Teraz śmiał nie wykonać bezpośredniego rozkazu. Co prawda Reinfrid w dupie miał, czy głowy pobitych Turków zostaną zatknięte na tyczce, czy zgniją sobie zupełnie naturalnie wraz z resztą ciał na pobojowisku. Ale tu chodziło o zasady. Jeśli ciura nie wypełnia rozkazów to idzie w kajdany. I takie też rozkazy wydał Reinfrid.
 
__________________
Lisia Nora Pluton szturmowy "Wierny" (zakończony), W drodze do Babilonu


kitsune jest offline