Hrafn od przebudzenia milczał prawie bez przerwy, ledwie przy śniadaniu wtrącił zdanko lub dwa, przede wszystkim jego krajem interesowali się sigmaryci a Hrafn odkrył ze zdumieniem że tu na Południu Norska, jego piękna Norska otulona śniegiem niczym białym kocem jest postrzegana jako kraina mordu, okrucieństwa i zezwięrzęcenia. Jeden z bogobojnych mnichów stwierdził nawet że jest to kraina nieustannie krwią płynąca! Jakby tam kiedykolwiek był.
W umyśle skalda starannie były przechowywane wspomnienia o tych pięknych ziemiach. Norskę kochał zwłaszcza w lato kiedy śnieg prawie znikał i zakwitały niewidzialne nigdzie indziej kwiaty, owszem czasem kwitły one spaczone niszczącą mocą Chaosu jednak nie zawsze. Ziemie Kaerssonlingów leżały zbyt daleko od chciwych łap przeklętych Mrocznych Bóstw i mutacje zdarzały się stosunkowo rzadko a dzieci rodziły się normalne.
Jednak Jolskaraksena zdziwiło Południe jeszcze w jednym aspekcie. Co prawda słyszał o tutejszych sanktuariach a nawet o Wielkim Hospicjum we Frederheim a jednak nie mógł w to uwierzyć. Jak ci głupi Południowcy mogli trzymać we własnych siedzibach ludzi którzy zostali przeklęci przez swych bogów lub naznaczeni bluźnierczym piętnem Nieopisywalnego. Podszepty w ich umysłach nie rodziły się w nich samych jak twierdzili Imperialni a w Królestwie Chaosu gdzie na Ziemiach Które Nie Znają Stagnacji panuje Ten Który Zmienia Drogi. To on i jego diabelski pomiot szeptały do ludzi zmuszając ich do czynienia okrutnych rzeczy i wypowiadania ohydnych naturze i człowiekowi słów.
Kaerssonlingowie a także wiele innych plemion wypędzali szaleńców na mroźne wiatry Północy, niech idą do swych zwyrodniałych panów ponieważ im nie została przydana rola uczestniczenia w czasach Gotterdammerungu po stronie zwycięzców, Olric ich przeklął, wyrzekł się tego nieczystego pomiotu a skoro najpotężniejszy z bogów nie chciał mieć z nimi nic do czynienia to dlaczego inni mieli by chcieć się z nimi stykać. Jeśli zawędrujesz kiedyś do tej mroźnej krainy i zauważysz krew na lodzie w pobliżu ziem południowych plemion to najpewniej jest to krew skalanego. Krew na lodzie... - Nie podejrzewałem że podczas mej podróży po Południu tak szybko trafię na ludzi o których ułożę sagę! Widzę że historia się ciekawie tu toczy i będzie to pieśń co niemiara, godna pucharu miodu w Kregnihalli!
Powoli zaczynał się ożywiać a świeże powietrze znacznie rozjaśniło mu umysł, powoli w myślach zaczął układać pierwsze zwrotki sagi. |