Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-12-2007, 19:38   #14
kitsune
 
kitsune's Avatar
 
Reputacja: 1 kitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwu
9/10 czerwca 1943 rok, restauracja “Bachuss”

- Po cóż marnować tak piękny wieczór? Może odprowadzę cię do domu? – zapytał z nadzieją w głosie.
Marleen uśmiechnęła się z wysiłkiem:
- Ależ panie poruczniku, co by moi sąsiedzi powiedzieli?
Kurt skinął sztywno głową:-
Racja, madam, moje pytanie było nie na miejscu.
Kobieta spojrzała z niedowierzaniem na młodego oficera. Przez chwilę milczała, jakby oczekując kolejnej propozycji. Wreszcie odezwała się pojednawczo:
- Nie odmówię natomiast spaceru wzdłuż Sprewy. Noc zapowiada się gorąca, lecz piękna. Rację miał pan, mówiąc, iż byłoby marnotrawstwem kończyć tak pięknie zapowiadający się wieczór.


Berlińska ulica

Fale Sprewy połyskiwały srebrem tej cichej, czerwcowej nocy. Delikatny, ciepły wiatr przyniósł z oddali warkot samolotu. Prawdopodobnie to któryś z nocnych myśliwców patrolujący przestrzeń nad stolicą zniżył swój lot. Marleen ujęła Kurta pod ramię. Szli wolno naprzód, niewiele rozmawiając. Bardziej wsłuchiwali się we własne oddechy. Noc była bezksiężycowa, a w migotliwym świetle gwiazd Kurt widział nieledwie szary obrys delikatnego profilu idącej u jego boku piękności, odznaczający się na tle wszechogarniającej czerni. Arystokratyczny nos, pełne usta, klasyczny podbródek.


Tknięty impulsem zatrzymał się. Marleen spojrzała z ukosa. Czy zobaczył delikatny półuśmiech? Uniósł dłoń i dotknął jej policzka. Kobieta wtuliła się w dłoń kurta, a potem cicho powiedziała:


- Chyba najwyższy czas wracać, herr leutnant?

Plac Poczdamski



***


Marleen odwiozła do domu taksówka. Kurta spoglądał na oddalający się samochód. A potem gwiżdżąc pod nosem szlagier Marleny Dietrich, ruszył do domu. Mimo wszystko był to wyjątkowo udany dzień. Dopiero po chwili skonstatował, że przez cały ten wieczór nie myślał o swoim kalectwie.
W domu nie mógł zasnąć. Budzik wskazywał trzecią, w pół do czwartej, a porucznik Abwehry, Kurt Waenecke siedział przy stoliku zatopiony w notatkach, ale tak naprawdę nie widział równych rzędów maszynowego pisma, lecz piękny owal twarzy Marleen.


Za oknem usłyszał wycie syren. To z dzielnicy Spandau i z przemysłowej. Sporadyczne eksplozje pocisków artylerii przeciwlotniczej dołączyły do jazgotu alarmu. Kurt przymknął oczy. Czy Goering nie mówił kiedyś, że Berlin nigdy nie zostanie zbombardowany?


Wyłączył światło i podszedł do okna. Odchylił przepisowe kotary i wyjrzał na zewnątrz. Nie widział jeszcze pożarów, a tylko obłoczki wybuchów na tle czarnego nieba. Może tym razem to tylko fałszywy alarm? Zrezygnowany i zmęczony odpiął guziki bluzy mundurowej. Czas kłaść się spać. Rano trzeba było się stawić w biurze wywiadu.
 
__________________
Lisia Nora Pluton szturmowy "Wierny" (zakończony), W drodze do Babilonu


kitsune jest offline