Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-12-2007, 23:02   #57
kitsune
 
kitsune's Avatar
 
Reputacja: 1 kitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwu
Rozdział siódmy
W którym Trzy Małe Świnki wprowadzają dzieci do swojej osady.

Kuba niepotrzebnie utyskiwał w myślach na obwarowania domostwa Trzech, Małych Świnek… Może nie było tu mostu zwodzonego, lecz metalowe wrota miały grubość na oko dziesięciu centymetrów i po zatrzaśnięciu zamykały się poprzez przekręcenie wielkiego koła zamontowanego pośrodku.


Za drzwiami ciągnął się wąski, betonowy i wilgotny korytarz z licznymi załamaniami strzeżonymi przez strzelnice. Takie same, jakie Jaś kiedyś widział , odwiedziwszy podziemne korytarze poniemieckiego kompleksu Riese nieopodal Wałbrzycha. Teraz dzieci szły za trójką świniaków, które roztaczając wokół siebie nieprzyjemną woń strachu, parły, chrząkając i kwicząc, gdzieś przed siebie.


Po zaledwie kilkudziesięciu krokach. Zarówno Trzy, Małe Świnki jak i dzieci wyszły z korytarza. Maluchy mrużyły oczy, oślepione nagłym blaskiem. Dziwna sprawa, lecz tu świeciło słońce. Na lazurowym niebie nie było ani jednej chmurki, żar lał się potokiem. Chwilę minęło nim dzieciaczki przyzwyczaiły wzrok do nagłej zmiany i ujrzały przepiękną i rozległą polanę, na której stały trzy chatki. Jedna była ze słomy, druga z drewnianych desek, a trzecia z cegieł. Każda z nich miała w sobie coś malowniczego, pięknego.


Słomiana chatka była delikatna i ciepła. Słoma powiązana w snopki przeplatała się ze sobą, tworząc delikatną i jednolitą fakturę, tak podobną do zwykłej słomianki leżącej przed domem. Drewniana była pomalowana w żywe kolory i bardzo przypominała chatki z rosyjskich baśni, a ostatnia murowana, była może najzwyklejsza, lecz z pewnością najwytrzymalsza. Tak jak to zresztą Staś czytał w bajce. Ogólne wrażenie może psuł fakt, że domki otoczone były kilkoma pasami drutu kolczastego, a przed wejściem do kompleksu stała wieżyczka strażnicza.


Świnki zatrzymały się, ciężko oddychając i łypiąc podejrzliwie oczyma na dzieci. Wcześniej zdawały się ignorować wszelkie pytania, jakie usłyszały. Nawet teraz Misia widziała, jak bardzo się boją Wielkiego, Złego Wilka. Wreszcie jeden z prosiaków, ten ze strzelbą, teraz bezpiecznie przewieszoną przez plecy, zwrócił się do dzieci:


- Oj oj, kwiik, drogie dziatki jesteśmy Trzy, Małe Świnki. Innych imion nie mamy. Widać już wiecie, że Wielki i Zły Wilk próbuje się tu wedrzeć i nas pożreć. Ciężki nas los, ciężki i bolesny. Ale pomożecie nam prawda? Ty chłopczyku – Świnka powiedziała wprost do Jasia. – z pewnością jesteś przywódcą tych dzieci. Pomóż nam, kwiik!


Jaś aż nadał się z dumy. No tak, no bo kto inny może tu szefować, jak nie on? Druga Świnka podeszła bliżej do chłopca. Smród stał się niemal nie do zniesienia.
- Chruum, szukacie czegoś? Prawda? Szukacie, szukacie, kwiiik! My dużo wiemy, by przetrwać w Krainie trzeba dużo wiedzieć, my wiemy! Pomożecie nam , my pomożemy wam. Biedny nasz los, wilk chce nas pożreć! Wyobrażacie sobie? Mówi, że wieprzowinka smaczna jest, wyborna, kwiiik, obrzydliwe! Wy byście nigdy nie zjedli świnki, nie można jeść mówiących zwierząt. Prawda chłopczyku? Ty to wiesz dobrze, w Narni nie jedli!


Ostatnie słowa wieprz rzucił w stronę Piotrusia, który zbaraniał. Fakt, myślał o Narni, ale nie mówił. One potrafią czytać w myślach? A może to tylko zbieg okoliczności? Wieprzek teraz skierował się w stronę Stasia:
- Wiemy o tym, ale w Ponurej Krainie, kwiik, wszystko może być inaczej, niż myślisz chłopcze. Znasz naszą historię? A wiesz, że w niej zostaliśmy zjedzone? Że to prawziwa wersja? Że ten drapieżaca, kwiiiik, schruupał nasze małe ciałka?!!!
Staś z pewnym zażenowaniem słuchał świńskiej tyrady. Jasne, „małe ciałka”, przynajmniej dwustukilogramowe.


Trzecia świnka również podeszła do dzieci . Była najszczuplejsza z nich wszystkich i najspokojniejsza, a gdy się odezwała, okazało się, że ma niski, melodyjny głos:
- Nie męczmy naszych gości, niech rozejrzą się, oglądną nasze włości. Mamy jeszcze trochę czasu.
Jakby wbrew jego słowom zza betonowych bunkrów dobiegł ich wrzask Wielkiego, Złego Wilka:
- Hej, świnki, czy wpuścicie mnie do środka?! Hej, bo jak dmuchnę… !!


Dzieci spojrzały po sobie. Co robić? Pogadać ze świnkami dłużej, a może faktycznie rozejrzeć się po chatkach świnek? Lub poszukać innego wyjścia z osady otoczonej pasem betonowych umocnień? Misia mogła zastanowić się, na ile realne są plany otwarcia Wilkowi drzwi, a Staś mógł przygotować się do walki z bestią. Zresztą w jego głowie znów odezwał się ten głos:
- Brawo Stasiu, brawo! Tak zostaniesz wielkim rycerzem, o ile Wilk cię nie zje. To najprostsza, ale i najniebezpieczniejsza droga do zostania Rycerzem. Jesteś pewien, że tego chcesz?


Alusia mocno ściskała w rączce piłeczkę, która przeprowadziła ich przez pułapki. Kotecek stał obok jej nóg i prychał na Trzy Małe Świnki. Widać jemu też nie odpowiadał zapach stworzeń. Michaś zatrzymał się obok dziewczynki i rozmyślał, co robić? Jakie wyjście będzie najlepsze? Może udałoby się zdobyć jakoś ciąg dalszy przepowiedni prowadzącej do Szklanej Góry bez ingerowanie w konflikt Wilka i Świnek?


Kuba uważnie analizował słowa Świnek. Wyraźnie się bały wilka, lecz jednocześnie nie wydawały się być tymi pogodnymi zwierzątkami z bajki. Oferowały własną pomoc, o ile dzieci im pomogą, ale jak? W zasadzie nie powiedziały, czego oczekują.
Zza bramy znów poniosło się wycie i wilczy wrzask:
- Dzieeeci! Dzieeeci! Nie zapomnijcie o naszej umowie!
Na te słowa prosiaki zbiły się w gromadkę, a strzelba znów znalazła się w dłoniach jednej ze Świnek. Lufa wodziła niedbale od jednego dziecka do drugiego, od Kuby do Piotrusia, od Jasia do Stasia, Od Michasia po Alusię.
 
__________________
Lisia Nora Pluton szturmowy "Wierny" (zakończony), W drodze do Babilonu



Ostatnio edytowane przez kitsune : 30-12-2007 o 16:20.
kitsune jest offline