Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-01-2008, 00:39   #64
kitsune
 
kitsune's Avatar
 
Reputacja: 1 kitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwu
Rozdział ósmy
W którym widać, iż współpraca popłaca.

Sowa opadała z sił. Z trudem szybowała raz wyżej , raz niżej. Skrzydełka coraz bardziej ciążyły, lecz zawzięcie leciała ku swemu celowi. Wreszcie przysiadła na parapecie pięknej willi i zastukała dzióbkiem w szybę. Po drugiej stronie stosunkowo młoda, wysoka kobieta spojrzała rozkojarzona w okno. Oczy miała podpuchnięte od ciągłego płaczu. Sówka zatrzepotała skrzydełkami i wzniosła się w powietrze, lecz na parapecie pozostała kartka papieru z nieporadnie nabazgranymi literkami:
„Drogie mamy! Jesteśmy w lesie i sie bawimy. Nie martfcie sie!”
Mama Piotrusia Czarnego otworzyła okno i sięgnęła z wahaniem po wygniecioną kartkę papieru. W tym samym czasie rodzice pozostałych dzieci w osłupieniu wczytywali się w słowa wypisane dziecięcym charakterem pisma. Mama Alusi wybuchła głośnym i rozpaczliwym płaczem.





***


Współpraca popłaca, jak mógłby rze jakiś samorodny wierszokleta. I dokładnie, dzieci zabrały się do roboty, a po chwili trzy świnki jak ze stosownej bajki stały na gęstej i soczyście zielonej trawie obok domków Trzech, Małych Świnek. Knury chrumkały wciąż niepewnie o pomocy, o tym, że gadających zwierząt się nie je i w tej swojej podejrzliwości podszytej służalczością były żałosne. Zarazem zignorowały propozycję Jasia, by wspólnie zwalczyć wilka. Świnka ze strzelbą tylko cofnęła się, by mieć bliżej do swej drewnianej chatki, a jej potwornie śmierdząca koleżanka trwożliwie obejrzała się na słomiany szałasik. Natomiast ta z najmilszym, wręcz słodkim głosem wpatrywała się dziwnie błyszczącymi ślepkami w dzieci, jakby chciała je… no właśnie, co? Jej oczka, małe czarne guziczki zapadłe wśród wałków tłuszczu i kępek szczeciny bez zmrużenia obserwowały poczynania dzieci. Tyle dobrego, że ta ze strzelbą odpowiedziała na pytanie Kuby:




- Tak, kwiik, chłopczyku, możemy zostawić uchylone drzwi, kwiik. A może lepiej wy je uchylicie, a my domków popilnujemy, kwiiiik?
Alusia nie dostrzegała świata wokół siebie. Całkowicie zajęła się wraz z Jasiem upiększaniem świnek. Taaak, ciężko było rzec, jaki cud tym zawiaduje. Jak to się dzieje, że patyczki zmieniają się w coś zupełnie innego.


Michaś zignorował igły wbijające się pod czaszką i rozglądał się wokół z rosnącym przerażeniem. Niemal wszystko było jednym wielkim oszustwem. Piękne słońce, błękit nieba, piękno świńskich chatek. A co było prawdą? Obskurny betonowy mur otaczający osadę, stary bunkier jako wejście. Chatki były rozpadającymi się, gnijącymi ruderami. Wszechobecny smród wyciskał z oczu łzy. Smród zgnilizny. Smród, który prowadził poza chatki. Chłopiec opanował nagłą chęć zerwania gogli z oczu. Opanował też chęć ucieczki. Gdzieś spoza bramy wilk wciąż nawoływał:


- Hej, nędzne knury! Zaraz tam wejdę! Wreszcie wejdę! I dmuchnę i chuchnę… I zeżrę was na śniadanie moje świninki!


Kuba poczuł lekkie drżenie kolan, ale nawet wtedy racjonalnie rozpatrywał wszelkie za i przeciw. Jedno jest pewno, w walce z tą bestią nie mieli absolutnie żadnych szans, ale z drugiej strony Trzy, Małe Świnki też wyglądały na silne, a w dodatku ich podejrzliwość mogła mieć smutne konsekwencje. Miał przyzwolenie świnek na otwarcie w stosownym czasie wrót, mieli trzy świnki. Jedno „ale”, żadna z nich nie wyglądała jak prawdziwe, żywe knury. Czy Wilk nabierze się na tę sztuczkę? A jeśli nie? Mają dać się pożreć jak barany? Tudzież świnki?


Piotruś Czarny na razie przypatrywał się temu wszystkiemu. Stał obok Misi i myślał. Coś mu wyraźnie mówiło. Nie, wrzeszczało pod czaszką, że Wilk jednak jest zły, a Świnki niewiele lepsze. Może to wpływ tej dziwnej krainy? Odwrócił się w stronę misi i poczuł się dziwnie. Dziwne niechęć pojawiła się w jego sercu, lecz szybko ją stłumił. Przecież ta ładna dziewczynka była tutaj póki co mu najbliższa. Skąd to dziwne uczucie, zwłaszcza, iż czuł się przez chwilę jakby nie był sobą, jakby coś kazało mu się zachować wbrew siebie. Dziewczynka nie dostrzegła jego dylematów. Zafascynowana wpatrywała się w pracę dzieci, kurczowo ściskając swoją owieczkę. Pluszowe zwierzątko trzęsło się całe i co chwilę pobekiwało ze strachu.


A od strony bramy dobiegł ich wielki huk. Wilk zaczynał przebijać się przez bramę.
 
__________________
Lisia Nora Pluton szturmowy "Wierny" (zakończony), W drodze do Babilonu



Ostatnio edytowane przez kitsune : 08-01-2008 o 00:41.
kitsune jest offline