Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-02-2008, 21:56   #95
kitsune
 
kitsune's Avatar
 
Reputacja: 1 kitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwu
Rozdział dwunasty
Który udowadnia, że ból wzmaga dojrzewanie, a śmierć nie przynosi rozwiązania.

Blam!


Odgłos wystrzału z dwururki zogniskował uwagę wszystkich na kalekim chłopcu. Piotruś szybko uniósł głowę z dłoni, ukazując załzawione oczy. Myśli Misi umknęły spłoszone hukiem, a dziewczynka odwróciła głowę w stronę Michasia. Jaś upuścił wyrywającą się Alusię, które spadła na nóżki, a potem nie utrzymawszy równowagi siadła pupą na trawie. Kuba, który jako jeden z pierwszych zauważył, co zamierza zrobić Michaś, leżąc na ziemi obserwował kolegę na wózku. W dłoniach wciąż zaciskał futerał ze skrzypcami Piotrusia Zamaszyńskiego. A Staś odskoczył od związanej Świnki, widząc, że na jej podrapanym przez Kotecka grzbiecie wykwita wielki, nieregularny, szkarłatny kwiat. Świnka zakwiczała, szarpnęła się w prowizorycznych więzach, a potem upadła na trawę, charcząc i plując krwią. Staś zafascynowany wpatrywał się w makabryczny spektakl przed sobą.


Michaś poczuł, że drżą mu ręce. Kilka metrów przed nim, zawiązana jak baleron liną Stasia, Świnka miotała się na trawie i charczała agonalnie. Wszędzie było pełno krwi. Dzieci zszokowane wpatrywały się w chłopca na wózku, który wciąż trzymał dymiącą strzelbę. Zwierzak nie miał absolutnie żadnych szans. Widziały to również z okienek swoich domków pozostałe Świnki. Ta ze słomianej chatki, gruba i potężna kwiczała gniewnie:
- Mordercy.. kwiiin!!!! Rzezimieszki!!! Kwiiiiin, zabiliście go, co wam uczynił!!!? Mordercy!!!!


A potem zatrzasnęła słomiane okienniczki w słomianej ścianie słomianej chatki. Najmądrzejsza z świnek, domownik murowanego domku, wyjrzała tylko trochę ponad parapet i nic nie mówiła. Jej uszka drżały wyraźnie. Chwilę potem i ona zamknęła okiennice, z trzaskiem. Może Wielki, Zły Wilk przestał być zagrożeniem, lecz mały chłopiec na wózku stał się kimś podobnym.


No właśnie. A co z wilkiem? Wilczysko nagle zarechotało głośno i długo. Mrożący do szpiku kości rechot przerwał dopiero długi i dławiący kaszel, po którym wilk splunął krwawą plwociną:
- I po co to wszystko? Po co…? I tak je zabijecie, będziecie takie jak i ja, a przecież mogliśmy się dogadać… - Wilczysko ciężko dyszało, łypiąc przekrwionymi ślepiami w stronę Michasia. – Chłopczyku, najgorzej jest za pierwszym razem. Wyrzuty sumienia, sny, świadomość, że ktoś za naszą sprawą nie chodzi już po tej przeklętej ziemi. A potem…
Znów zaniósł się głębokim, bulgotliwym kaszlem:
- A potem idzie jak z płatka… - Przebijające wilcze ciało stalowe kolce i ostrza ponownie lekko zmieniły ustawienie, jeszcze dotkliwie kalecząc ciało bestii. Ta tylko skrzywiła pysk i ciągnęła dalej.
- To może się dogadamy. Ja wam pomogę zakończyć sprawę Świnek, wy pomożecie mi z tego zejść. Tym razem obiecuję nigdy więcej wam nie wejść w drogę… To jak chłopczyku ze strzelbą w dłoni? Beze mnie wyrzuty sumienia będą boleć i rozrywać duszę. Jeszcze więcej bólu, strachu, więcej cierpienia…


Kuba oglądał to krwawe przedstawienie bez słowa. Wilk mówił pewnie jak dawniej, ale chłopiec widział, że tym razem bestia się boi.


Zdecydowanie musieli coś zrobić. Świnki mają dalszy ciąg przepowiedni, ich jedynego zaczepienia w tym świecie. Chyba że spróbują rozwiązać swój problem bez pomocy zdradliwych Knurów i ruszą w dalszą drogę ścieżką. Też mają taki wybór. No i co z Piotrusiem Zamaszyńskim? Uciekł, coś go porwało?


Staś z Jasiem spojrzeli po sobie. Tyle wysiłku na marne. Już mieli Świnkę, już mogli coś wykombinować. A teraz zostali z niczym. Staś smętnie spojrzał na linę, którą związali wieprzka. Była zakrwawiona w kilku miejscach, ale chyba nienaruszona. Mogli ją wziąć, o ile się nie brzydzili krwi dogorywającego stworzenia.


Misia wraz ze strzałem poczuła jakby Ponura Kraina w większym stopniu nią zawładnęła, jakby ona i jej koledzy przekroczyli jakąś granicę, dzięki której znalezienie Babilonu oddaliło się. Z jednej strony cieszyła się, z innej… Ten świat był bardzo okrutny, choć baśniowy.


Piotruś, widząc śmierć Świnki, poczuł jakby sam umierał, jakby wyrwano kawałek z jego ciała. Po raz kolejny zrozumiał, że w pewien sposób jest związany z Ponurą Krainą mocniej niźli by chciał.


A Alusia zaczęła się bać. Czasem robiła sobie „ała”. Skaleczyła się kiedyś igłą, innym razem wywróciła się na żwirze. I była krew, a Alusia, wiedząc, ze na co dzień własnej krwi się nie widuje, zwykle krzyczała i płakała. Rzadko z bólu, częściej ze strachu. Ale tym razem przeczuwała, że tyle krwi wokół, to coś o wiele gorszego niż porysowane kolanko, na które mama może przykleić plasterek. Zawołała cichutko Kotecka, potem głośniej. Nikt nie odpowiedział. Po raz pierwszy Kotecek nie odpowiedział na wezwanie.
 
__________________
Lisia Nora Pluton szturmowy "Wierny" (zakończony), W drodze do Babilonu



Ostatnio edytowane przez kitsune : 03-02-2008 o 22:03.
kitsune jest offline