Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-04-2008, 00:18   #154
kitsune
 
kitsune's Avatar
 
Reputacja: 1 kitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwu
Rozdział osiemnasty
W którym dzieci spotykają kolejnego mieszkańca Ponurych Krain.

- A więc jesteś jednym z dzieci? – dudniący głos władcy niósł się po pustych komnatach zamkowych.
Piotruś skulił się, słysząc pytanie. Wzrokiem próbował przebić panujący półmrok i dostrzec swego rozmówcę. Widział jednak tylko, że musiał to być bardzo gruby pan.
- Tttaaak – wyrzucił z siebie, szczękając zębami.
- Nie bój się syneczku, już nie musisz się bać. Jestem królem tej krainy, zaopiekuję się tobą…
Piotruś poczuł łzy cisnące mu się do oczu. Matka bywała taka zasadnicza, taka oschła, ale teraz wydawała się najbardziej ukochańszą mamą na świecie. Nie wytrzymał rozpłakał się:
- Mama mnie zabije, zgubiłem moje skrzypce…!
Gruby pan poruszył się niespokojnie na wielkim tronie:
- Ten, który ci je zabrał zostanie ukarany. Możesz być tego pewien. Mama cię nie zabije, nie ona Piotrusiu…


***

Jaś uśmiechnął się zawadiacko, chcąc dodać pozostałym otuchy, a sobie odwagi. Stanął na deskorolce i mocno odepchnął się od ziemi. Silniczek od razu zaskoczył i, terkocząc wesoło, popychał naprzód Jasiną deskę. Chłopiec przejechał obok wielkiej, rozłożystej brzozy, przy której stały drogowskazy i zapuścił się na szeroką, wygodną ścieżkę prowadzącą na prawo od drzewa.

Tymczasem pozostali ruszyli za chłopcem, wolniej, ale i ostrożniej. Oglądali uważnie otaczający ich świat. Las stał się jakby rzadszy, a pokrywa chmur ponad koronami drzew cieńsza, bo nieśmiałe promienie słońca przebijały się, delikatnie dotykając twarzy maszerujących dzieci. Jeden z takich ciekawskich promyków zaczął figlować na twarzy Alusi. Delikatnie dotknął pyzatego policzka dziewczynki, która zamruczała przez sen, czując łaskotanie. Michaś kątem oka zauważył ruch na twarzy dziewczynki. To promyk słońca, mały, eteryczny, delikatny, skakał z nóżki na nóżkę po buzi dziewczynki. Zawirował, zakręcił się i mrugnął filuternie do chłopca. Michaś sięgnął powoli dłonią, by strącić natręta, promyk jednak zwinnie unikał dłoni chłopca, śmiejąc się bezgłośnie.

Misia czuła większy spokój, mając u swego boku Piotrusia, dziwnego chłopca z bródką, który dziarsko maszerował z dziwnym marsem na twarzy. Dziewczynka nagle dostrzegła daleko jakiś punkcik na niebie. Niewątpliwie ptak, ale z pewnością duży, jeśli Ne ogromny. Na jego grzbiecie ktoś siedział. Ptak kołował ponad drzewami, a potem z gracją obniżył lot i zniknął za drzewami gdzieś przed dziećmi. Tam, gdzie z pewnością był już Jaś.

Jaś był świadkiem tego lądowania. Wielką dziką gęś, która właśnie dreptała po niewielkiej polanie, dosiadała wysoka i dość ładna kobieta w skórzanej kurtce, w jakie ubierali się piloci dawno temu. Na głowie nosiła pilotkę i gogle, teraz zsunięte na czoło. Na widok chłopca kobieta uśmiechnęła się wesoło i zeskoczyła na ziemię:
- Ja na gęsi , ty na desce z kółkami. Nie wiem, kto jest dziwniejszy… Mama Gąska jestem.
Jaś zamknął, choć z wysiłkiem, otwartą ze zdziwienia buzię. Milczenie przeciągało się.


Mama Gąska w przedstawieniu tradycyjnym.
 
__________________
Lisia Nora Pluton szturmowy "Wierny" (zakończony), W drodze do Babilonu


kitsune jest offline