Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-04-2008, 20:26   #223
kitsune
 
kitsune's Avatar
 
Reputacja: 1 kitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwu
Akt III – Katedra
Scena 3 - Szturm
Katedra – Dzień? Miesiąc? Rok?
[media]http://schlaufox.googlepages.com/DernireVolont-06-DerZornGottes.mp3[/media]

Gdyby móc wznieść się pod szare, ołowiane niebo na podobieństwo ptaka, to oczom takiego „lotnika” ukazałby się przejmujący widok. Miasto wielkie niczym świat ciągnęłoby się od horyzontu po horyzont. Spowite czarnym dymem unoszącym się z wypalonych ruin, które zalegałyby wszędzie na wysokość kilku metrów. Równa, symetryczna siatka ulic dzieląca metropolię na dzielnice i kwartały. Ani jednego ocalałego budynku. Jedynie ułomki elewacji, potrzaskane gzymsy i frontony. Całe pierzeje obrócone w surrealistyczny labirynt dawnych ścian i podłóg. Poza ruinami w Mieście była jeszcze Rzeka i Katedra. Ta pierwsza toczyła swe oleiste, gęste wody niespiesznie, powoli meandrując między zgliszczami. Ta druga, piękna, niemal nienaruszona wznosiła się dumnie w samym środków morza ruin. Lecz teraz zacieśniał się na niej pierścień napastników. Dwie setki żołnierzy opasało kordonem starożytną budowlę i teraz zbliżało się do niej powoli, bez najmniejszego strachu, nie kryjąc się wcale przed ewentualnym obrońcami. Nieco dalej, na jednym z placów szykowały się do natarcia kolejne grupy, tym razem już wsparte czołgami. Stalowe kolosy zapuściły swoje wysokoprężne silniki i teraz szykowały się do ataku.


Katedra nie milczała, raz po raz z jednej wież odzywał się pojedynczy wystrzał i kolejny z napastników padał na ziemię jak wór ziemniaków. Mimo to kordon zaciskał się, zbliżał. Był trzysta metrów od ścian katedry, dwieście, sto.

Żołnierze plutonu „Wiernego”, jedni wewnętrznie rozbici, inni już tylko zdeterminowani i zawzięci, szykowali się do obrony. Każdy na swój sposób. Jonasz biegał po nawie, przygotowywał kolejne pozycje do odskoku, minował drzwi, wydawał rozkazy. „Wierny” posypał się całkowicie, wszystko wskazywało na to, że nijak nie przyda się do obrony, że w spokoju, a może w nieświadomości, przyjmie kulę która wyszarpie z niego resztkę życia, które mu jeszcze pozostało. „Olga” siedziała nieopodal, szukając dla siebie miejsca, wciąż wzburzona słowami „Basi”. Mimo brudu pokrywającego twarz, jej oblicze było piękne niczym z posągu Matki Bożej.


Na jednej z wież „Basia”, sanitariuszka plutonu, wbiła wzrok w twarz „Daniela”, oczekując odpowiedzi na zadane pytanie. Chłopak kiwnął leciusieńko głową i ruchem ręki zachęcił, by dziewczyna podeszła bliżej. „Grom”, stojący obok z pobladłą ze strachu twarzą, uczynił gest, jakby chciał powstrzymać dziewczynę. Ta mimo wszystko podeszła bliżej i spojrzała przez okular celownika optycznego zamontowanego na SWT „Daniela”. Bestie w niemieckich mundurach. Jakby zło, które od wielu dni dokonywało się masowo w mieście zmieniło czyniących je ludzi w potwory. Groteskowe pyski zamiast twarzy, spozierające z okrucieństwem spod okapów czarnych hełmów. Ostre kły połyskujące za cienkimi, bladymi wargami. Pazurzaste łapy zaciskające się na najzwyklejszych mauserach.


- Bestie. – „Daniel” spokojnie uśmiechnął się. Jak gdyby mówił o najzwyklejszej rzeczy. – A ja na nie poluję.

Pogładził brudną dłonią gładki policzek „Basi”, a potem podniósł do oczu karabin. Przez chwilę celował, a potem delikatnie ściągnął języczek spustu.

PAF!

Pozostało jedenaście nabojów.

„Chmura” przełykał ślinę i łzy. Tym razem poczuł strach, a raczej zdał sobie z niego sprawę. Przed oczyma znów miał twarze zdradzonych Żydów. Zacisnął zęby, wycelował lufę erkaemu w grupę flankującą katedrę od lewej i nacisnął spust. Długa, przynajmniej dziesięciopociskowa seria przykryła niemiecki pluton. Rezultat przeszedł wszelkie oczekiwania. Przynajmniej jeden z pocisków musiał trafić w ładunek wybuchowy lub granty. Eksplozja rozrzuciła kilka okaleczonych ciał. Trzy inne leżały z przestrzelonymi głowami na bruku. „Chmura” zszokowany podniósł głowę ponad karabin, by dokładniej się przyjrzeć wrogowi.

- O kurwa! – „Jastrząb” pokręcił głową zadziwiony. – O kurwa, „Chmura”!

Powtórzył i uniósł mausera. „Chmura” ponownie wycelował. Szkopy leżeli lub siedzieli ogłuszeni, jeden z nich próbował zebrać pluton do kupy. Teraz dostrzegł, z kim ma do czynienia. Ale skoro krwawią i umierają… Ponownie nacisnął spust, opróżniając magazynek. Pociski pomknęły naprzód i z przerażającą skutecznością rozłupały kilka kolejnych głów. Jeden ze stworów wstał nawet, ale wtedy dwa pociski 7,92 mm przeszyły na wylot jego pierś, wypruwając mu przez plecy flaki w chmurze krwi i sproszkowanej kości.

- Kurwa, co się dzieje? – „Jastrząb” w najgłębszym szoku na kaprala.
„Chmura” sięgnął ręką do ładownicy, wyciągnął kolejny magazynek, druga ręką zwalniając pusty z karabinu. Krótki ruch, szczęk zatrzasku, a potem zgrzyt suwadła wprowadzającego nabój do komory.

- Nic. Zabijam ich.

„Jonasz” usłyszał jazgot browninga i wydał rozkaz:
- Strzelać bez rozkazu! Nie pozwolić im się wedrzeć do katedry! Oszczędzać amunicję!

A potem sprawdził swoje emgie i wycelował w dwa plutony piechoty nacierające na bramę. Niemcy już nie szli jak na paradzie, ale nie kryli się także zbytni. Wyraźnie przyspieszyli. Gdzieś z oddali sierżanta dobiegł wystrzał z działa czołgowego, a potem pocisk rozerwał się na bramie, czyniąc w niej wielką wyrwę. Pantery włączyły się do walki, strzelając z kilkuset metrów ogniem na wprost. Nacierający Niemcy zaczęli strzelać kierunku „Chmury”. Pociski z mauserów rozpryskiwały się na kamiennych ścianach katedry. „Jonasz” wreszcie otworzył ogień.

Jedną serią, położył pokotem sześciu, może siedmiu Niemców. Pociski MG-42 wyrąbały grubą wyrwę w szeregach wroga, wyraźnie spowalniając natarcie. Mimo to wróg nie zatrzymał się, ostrzeliwywał się zaciekle, jednak jego ogień był wyjątkowo nieskuteczny. Sierżant poprawił kilkoma krótkimi seriami, całkowicie Zatrzymując natarcie wroga. Kilkanaście ciał w mundurach feldgrau leżało około 100 metrów od bramy.
 
__________________
Lisia Nora Pluton szturmowy "Wierny" (zakończony), W drodze do Babilonu


kitsune jest offline