Wroniec pod postacią wilka zjeżył sierść i zawarczał gdy wyczuł nienaturalną woń. Chwilę później z nieba na Stoigniewa spadła skrzydlata bestia i porwała go unosząc w przestworza. "Nieee!"-Zakrzyknął w myślach Wroniec widząc ja gargulec wznosi się poza zasięg stojących na ziemi wampirów.
Wojewodzic zareagował pierwszy, przyzywając mrożący wiatr, który nie pozwolił bestiom wznieść się wyżej. Gangrel przywarł do ziemi próbując zniwelować skutki przenikającego chłodu. Gdy moc czaru trochę osłabła do walki z niewiarygodną prędkością, ruszyła Kamyk. Nadludzkim wysiłkiem odbiła się od ziemi, jedną ręką wczepiając się w Stoigniewa. Bestia nie chciała jednak wypuścić Trędowatego, mimo że bardzo obniżyła lot. Wroniec wyczuł swą szansę i potężnym skokiem dopadł potwora. Gargulec zawył z bólu gdy wilcze szczęki, niczym żelazne sidła zacisnęły się na jego nodze, ale Stoigniewa nie wypuścił. Dopiero cios szablą, którą kobieta dzierżyła w drugiej ręce spowodował że Nosferatu i Kamyk odczepili się od potwora.
Wilk nie zamierzał jednak rezygnować z dalszej walki, ale sytuacja stała się patowa. Gargulec nie mógł zadać ciosu z powodu ran które otrzymał i podobnie Wroniec, który wisiał wczepiony w udo przeciwnika, gdyż rozwarcie szczęk groziło niebezpiecznym upadkiem. |