Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-07-2009, 20:34   #20
kitsune
 
kitsune's Avatar
 
Reputacja: 1 kitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwu
Sir Archibald Roderyk de Valsoy h. Pęk Strzał

Starzec podniósł głowę, a potem głęboko westchnął, kierując swój żal w stronę Powracającego. Odruchowo, bo przecież boga tam nie było, ni nigdzie indziej. Może i lepiej, przynajmniej człowiek wiedział, że jak sam niczego nie zrobi, to gówno osiągnie.

Kapitan patrzył wściekle na tych, których nazwał buntownikami, a jego ludzie ściskali nerwowo muszkiety. Zresztą po drugiej stronie mieszanina szlachty i muszkieterów robiła to samo. Archibald westchnął raz jeszcze, a potem wszedł pomiędzy obie grupy, stanął przed kapitanem, wziął pod boki i rzucił z pozoru lekko:

- No panie kapitanie, porządziliście, a teraz każcie swym ludziom broń opuścić. No szybciutko, bom do widoku krwi nieprzyzwyczajon. Na rzyganie mnie zaraz bierze, a sami wiecie, że w moim wieku lada haft, może flaki na wierzch wywlec.

Von Terette nie zareagował, jakby nie zauważając rycerza, więc de Valsoy zagadał ciszej, lecz głosem zimnym i nieprzyjemnym:

- A więc psi dzyndzlu wolisz utopić w krwi największą wyprawę Imperium? Bo jakiś szlachetka postawił ci się, ty rozpiździsz wyprawę, a jeśli uda ci się przeżyć ów bunt, jak go nazwałeś, to pewnie nasz umiłowany Cesarz jeszcze cię nagrodzi za to, żeś kiep nie przywódca. No dalejże, każ strzelać, rycerstwo i muszkieterzy jak jeden mąż przejadą się po tobie, że jeno pludry sztywne od krwi zostaną!

Von Terette zmierzył Archibalda:

- Bunt na pokładzie wzniecili, kara jest jedna!

De Valsoy zaplótł ręce na piersi i uśmiechnął się szeroko:

- No to każ strzelać, we mnie, albowiem ja się nie ruszę nawet o piędź. A potem, o ile przeżyjesz, w co wątpić należy, pisz raport, że starzec stanął na czele buntu.

Kapitan milczał, wściekle łypiąc na muszkieterów. Archibald zamilkł na chwilę:

- Lub może rusz mózgownicą, póki jest jeszcze czas, bo za chwilę pokład tej łajby spłynie krwią. Geutrińską i Arish.

Eugeniusz Bernard de Lochse-Valsoy h. Gryfem Pęk Strzał Przedzielony

Szlag! Zaczynał być toczka w toczkę jak dziadek. Teraz też czuł, jak krew pulsuje mu w skroniach, a nozdrza chodzą niczym miechy. Zacisnął pięści i czekał na oklep, ale nie zamierzał sprzedać tanio skóry. Może go spiorą, ale zadusi tego blond-skurwiela:

- Jak przystało na zwykłe gówno, w kupie się jeno bić umiesz, co? – rzucił wyzywająco i szarpnął się. Na darmo, psubraty trzymały go mocno, a on był sam.

A przynajmniej tak mu się wydawało:

- Może tak wyrównamy nieco szanse? Zaliś tchórzem podszyty, że jeden na jednego stanąć nie umiesz, a jenoś w kupie mocny?

To Hell de Mer, jeden z Bohaterów, towarzysz dziadka podczas tamtych dni! Człek, który smoka ubił! Widać tamci też to zrozumieli, bo pobladli i jak na komendę puścili Eugeniusza. Ten spojrzał z wdzięcznością na mężczyznę, który ironicznie tłumaczył tym gnojkom, jak wielki błąd popełnili. Młodzieniec już otworzył usta, by podziękować Smokobójcy za ratunek, gdy powietrze rozdarł nagle przerażający ni to gwizd, nit o piskliwy wrzask. Eugeniusz ruszył za Hellem i jego ludźmi sprawdzić, co się wydarzyło.
 
__________________
Lisia Nora Pluton szturmowy "Wierny" (zakończony), W drodze do Babilonu


kitsune jest offline