Rotmistrz Andreas della Madre zwany „Czerwonym Pułkownikiem”
Rotmistrz żywo spojrzał na małego Karyjczyka: - Tak Panie, widzę, to smutne miejsce. Agaria też, a jednak jest tam i miejsce na zabawę i radość. Jam jest rotmistrz della Madre, mam 45 lat, przez dwadzieścia pięć lat w armii. Początkowo pikinier, potem rajtar agaryjski. Dowodziłem 4 znakiem agaryjskiej lekkiej rajtarii miano "Węży Śmierci" noszącym. Wiele bitw, kilka kampanii, dziesiątki potyczek. W kampanii sprzed czterech lat, gdzie generał della Bajadoz w walnej batalii tysiące pogan pogromił. Ja w tym czasie debuszowałem na lewym skrzydle korpusu generała, niekiedy za linię wroga wjeżdżając i na setkę mil. Mając wtedy dwa pułki rajtarskie i doryjską chorągiew mialem swą chwilę, za którą z rąk króla w Terst wieniec laurowy wziąłem i z generałem na ulicach miasta tryumf odbyłem, łeb uciętego wodza elfów prezentując.
Ale to już dawne dzieje, bardzo dawne... |