... i w tej samej chwili poczuł głuche uderzenie w ramię. Kurwa, ale bolało. Bełt wystrzelony z dystansu trzech metrów niemal przebił na wylot Specnaza. Tasman zawinął się wokół swojej osi i padł na kolana. Nawet nie wiedział, który skurwiel go załatwił... Pewnie któryś z leżących bydlaków. Strzał szczęścia. Skurwiel.
Spec z trudem podnosił się. Nie umrze na klęczkach, o nie! |