- Słuchaj gówniarzu - Merzier był wyraźnie wśiekły. Nie, on był w stanie krańcowej furii. Mówił cicho i spokojnie, ale Tower nie chciałby teraz stać obok "wujka" - Nie będziesz mnie traktował jak jakiegoś gnoja od brudnej roboty, a moich żołnierzy jak śmierdzących najemników. Albo kurwa szybko wyjaśnisz co się dzieje, albo faktycznie wyślę tam latającą pancerkę i wszystko w promieniu 100 metrów od pałacu zleję napalmem. Wtedy to, co zostanie z Twoich kumpli zmieści się do pudełka od zapałek, razem z pozostałościami Dzikich!!! Więc czekam... |