Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-10-2010, 20:04   #2
Kovix
 
Reputacja: 1 Kovix wkrótce będzie znanyKovix wkrótce będzie znanyKovix wkrótce będzie znanyKovix wkrótce będzie znanyKovix wkrótce będzie znanyKovix wkrótce będzie znanyKovix wkrótce będzie znanyKovix wkrótce będzie znanyKovix wkrótce będzie znanyKovix wkrótce będzie znanyKovix wkrótce będzie znany
-Ech…

Śruba westchnął. Był cholernie zły, zły na idiotę, który powierzył mu dowództwo. To musiał być jakiś żart, albo ktoś totalnie nie ogarnął życiorysu Śruby. Jeżeli teraz jednak zrzeknie się dowództwa, albo nie będzie się zachowywał jak na dowódcę przystało, to się tylko ośmieszy.

Spojrzał na listę profesji swoich podwładnych: Duch, Saper i Marine. Dobre combo, jeżeli tylko będą sprawnie działać to przeżyją. Przynajmniej pierwszy dzień.
Oprócz tego rozstawiony czołg oblężniczy. Śruba miał nadzieję, że człowiek, któremu powierzono zadanie kierowania nim, zna się na rzeczy. Oczywiście, sam też umiał obsługiwać tę kupę żelastwa, ale był również potrzebny jako sanitariusz. No i dowódca, jakkolwiek głupio by to nie brzmiało.

Po odebraniu swojej broni, z której był całkiem zadowolony – widać, że nie żałowali uzbrojenia, kiedy istnienie całej kolonii stało pod znakiem zapytania – powlókł się do bunkra 13 D. Zajebiście pechowa liczba, pomyślał.

Kiedy tu trafiał, myślał, że spędzi na Patriocie najnudniejsze chwile w życiu, chwile, podczas których dłubiąc przy jakiś maszynach rozważać będzie swoje błędy na ‘Galactic Centerpoint’.
Potem wciśnięto cholerny czerwony guzik alarmu. Dobrze, że to nie Protosi, bo mógłby się zesrać w gacie przy całym oddziale. Zergowie przynajmniej nie zieją nienawiścią, kiedy spojrzysz im w oczy. Właściwie, Zergowie zieją tylko smrodem.

Był już niedaleko bunkra, kiedy postanowił wejść pogadać z załogantem czołgu. Trzeba się rozeznać w rozkazach, jakie dano temu człowiekowi i ewentualnie je… skorygować. Wszedł do obskurnego, ale wyglądającego na bezpieczny bunkra i uruchomił radio. Część jego załogi już tam siedziała, ale na razie Śruba nie przejmował się nimi - skinął tylko głową, na znak, że ich widzi.

- Tak sir? – odezwał się głos po drugiej stronie. Lekko trzeszczało.

- Słychać mnie wyraźnie? Z tej strony twój dowódca, Tom Patterson. Powiedz mi, jak kazano ci działać. Dano ci już w ogóle jakieś rozkazy?

- Słyszę cię doskonale sir. Mam celować w hydry i większe grupy zerglingów, oraz słuchać się ciebie sir!

- Doskonale. Priorytetem będą hydry, jeżeli one się przedrą, będzie po nas. Zerglingi można dobić. Ile trwa złożenie tego czołgu?

- Nie jestem pewien sir. Jestem tu sam, ale w dwadzieścia sekund dam radę, jest mocno ustawiony.

- Dobra. Jeżeli nie będziesz w stanie kierować czołgiem, zostaniesz ranny, lub coś się zepsuje - nie zgrywaj bohatera i poinformuj mnie o tym, mogę cię zastąpić. Dla mnie priorytetem jest życie moich żołnierzy, a nie rozwalanie jak największej ilości tych paskudztw. W przypadku nadejścia dużej grupy mutalisków, dam znak do złożenia i odjechania pojazdem. Czy mnie zrozumiałeś?

- Tak jest sir!

- Wyłączam się, bez odbioru.

Jeżeli tylko ten człowiek będzie się słuchał, to wszystko pójdzie dobrze. Najgorsze będą mutale – szybkie i stosunkowo wytrzymałe, nawet dla pocisków ducha i marina.

A jednak… jakaś myśl nie dawała mu spokoju… Co, jeżeli powtórzy się sytuacja z ‘Galactic’? Co, jeżeli przez jego głupotę znowu zginie człowiek? Co, jeżeli…?
Nie!
Odgonił od siebie parszywe myśli. Wszystko pójdzie dobrze, Zergowie są głupi, jedyną ich siłą jest ilość. Trzeba po prostu celnie strzelać…

Śruba wyszedł przed bunkier i zapalił papierosa. Członkowie jego oddziału chwilę poczekają. Oficjalny protokół mówił o salutowaniu przed każdym, ale on od dawna srał na protokół. Skończył papierosa, otworzył drzwi, wszedł go środka i zaczął odprawę…
 
__________________
Incepcja - przekraczamy granice snu...
Opowieść Starca - intryga w ogarniętej nową wojną Północy...
Samaris - wyprawa do wnętrza... samego siebie...

Ostatnio edytowane przez Kovix : 23-10-2010 o 11:05.
Kovix jest offline