Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-12-2010, 00:59   #20
Vangard
 
Vangard's Avatar
 
Reputacja: 1 Vangard jest na bardzo dobrej drodzeVangard jest na bardzo dobrej drodzeVangard jest na bardzo dobrej drodzeVangard jest na bardzo dobrej drodzeVangard jest na bardzo dobrej drodzeVangard jest na bardzo dobrej drodzeVangard jest na bardzo dobrej drodzeVangard jest na bardzo dobrej drodzeVangard jest na bardzo dobrej drodzeVangard jest na bardzo dobrej drodzeVangard jest na bardzo dobrej drodze
Asgard skinął głową na znak wdzięczności.
- Twoje zdrowie, przyjacielu - rzekł wznosząc kufel - niech twa broda długą będzie!
Moror akurat w tym momencie popijał piwo, chciał jednak coś odpowiedzieć kapłanowi. Pech chciał, że się zachłysnął. Wydał więc tylko kilka nieartykułowanych dźwięków, włącznie z beknięciami, za które wcale a wcale nie uważał by przepraszać trzeba było.

***

Niziołek zwrócił się też do krasnoluda, który święcie oburzony bronić zamierzał tego, co w tym przybytku śmieli piwem zwać.
- Czekaj aż spróbujesz tego przez mojego ojczulka piwa robionego! To dopiero piwo będzie. Żadnego innego pić nie będziesz chciał ot co!
Widać Tim wiedział jak zdobyć sobie zaufanie krasnoluda, bo Moror znacznie się ożywił i z przytupem, i klaśnięciem wydeklamował popularną krasnoludzką rymowankę.
- Ho! Ho!
Czym prędzej ruszmy w drogę
By spotkać wnet przygodę
Później piwo wypijemy
I znów orków wybijemy!

Bach! Krasnoludzka pięść uderzyła w stół, aż kufle podskoczyły. Wojownik schwycił gwałtownie swoje piwo i jednym haustem opróżnił całe naczynie, nie zważając na cieknący bokiem, po brodzie trunek i zamaszystym gestem otarł twarz rękawem.

***

Moror rzucił ledwo okiem na mapę położoną przez karczmarza. Znał się trochę na mapach i wiedział jak je czytać. Tutaj jednak nie było specjalnie co rozczytywać, jak dla niego ten kawałek pergaminu bardziej był rysunkiem, niż kartograficznym szkicem. Daleko było mu do tych map krasnoludzkich, gdzie na jednej mapie zaznaczone były korytarze wielopoziomowych miast i kopalń. Tutaj wszystko było jasne: wioska, rzeka, las, ruiny i tyle. Nie było co wnikać w szczegóły. Od tego był tutaj ten elf, długouchy zawsze zajmowały się zwiadem, nie inaczej pewnie będzie i teraz.

Krasnolud wsłuchiwał się opinie towarzyszy, popijając z wolna piwo zwrócone przez Asgarda. Nagle wpadł mu do głowy pomysł, mógł więc dodać coś od siebie:
- Cholera, towarzysze. Po co się rozwodzić nad drogą przed las. Do rzeki niedaleko, ręce krzepkie mamy. - tu spojrzał głównie na Ightoka - teren jest płaski, woda wolno płynie. Spławmy się więc. Będzie i wygodniej i szybciej. Nie przedzierać się przez krzaki, poobcieramy się tam, błotem uwalimy i jakie pokraki leśne spotkamy - tu spojrzał na elfa.
Oczekując odpowiedzi, ręka wędrowała mu do kufla, lecz ku jego zdumieniu natrafił na dwa kolejne. Otworzył szeroko ze zdumienia oczy, uśmiechając się przy tym szczęśliwie.
- Na słodki uśmiech Tymory!

***

Nowo powstała drużyna rozeszła się po kątach. Jedni na dwór, wóz jakiś rozładowywać - za zimno, z nimi nie poszedł; pozostali do pokojów - za wcześnie, dwa piwa miał jeszcze do dopicia.
Rozejrzał się więc po karczmie, klientów było jeszcze sporo, ale co najważniejsze grano jeszcze w karty. Dosiadł się do stolika grających, musiał się zabrać jednak na dwa razy klnąc jak szewc, bądź jak krasnolud.
- Kurwa, czemu Moradin nie dałeś nam trzeciej ręki? Taa, chętkę do browarów to nam dałeś, tak że czuję jakby suszyło mnie od rańca ale ręki nie dałeś do browaru noszenia kurwa. W najbliższej okazji, datek dam w świątyni byś raczył pomyśleć... - Moror zrobił się marudny. Zawsze gdy był zmęczony po ciężkiej pracy tak jak i dziś, miewał humory. Odeszła więc mu chętka na granie i tylko przyglądał się miejscowym, od czasu do czasu racząc im kąśliwymi uwagami na temat ich kiepskiej gry.

***

- Ja pierdole, psia mać! - podskoczył kilka razy na jednej nodze, trzymając się za stopę tej drugiej i opadł ciężko na łóżko. Stalowa tarcza była diablo duża i ciężka, upadając narobiła więc sporo hałasu. Szczęściem nie upadła Mororowi na nogę kolcem, specjalnie przystosowanym do walki tak samo jak zwykłą bronią.
Krasnolud pił piwa już przed spotkaniem z pozostałymi najemnikami. Kolejne więc trunki podsunięte mu przez tamtych dały efekt w postaci mroczków przed oczami i zawirowaniami pokoju. Nie trudno było więc o potknięcie, o tarczę. Były jednak tego i dobre strony, bo szybciej znalazł się w łóżku. Błogi sen przyszedł natychmiast.

Wczesnym rankiem, gdy jeszcze niebo nie rozświetliły promienie słońca, krasnolud się szykował. Polerując napierśnik myślał o czekającej go podróży.
Co spotka na swojej drodze? Czy będzie mógł ponownie wypróbować się w boju? Czy będzie działał z drużyną jak jeden mechanizm? Czy potrafią wprawnie posługiwać się bronią? A może będzie musiał ich dopiero nauczyć? Co z tymi czarodziejami? Niech tylko któryś nie próbuje użyć czarów przeciw niemu, nie tak łatwo omamić krasnoluda. O nie... A przede wszystkim, czy będzie gdzie się napić?

Zszedł na dół, odziany już w kompletny ekwipunek. Dopiero teraz wyglądał jak rasowy wojownik. Na głowie hełm z rogami jakiegoś zwierzęcia. Na klacie pachnący smarem napierśnik, ochrony nóg i rąk. Na lewym ramieniu tarcza z wyrastającym ze środka, ostrym umbo. W prawej ręce broń rzadko spotykana, nigdy prawie nie używana przez inne rasy niż krasnoludy. Wyglądem przypominająca topór, na długim trzonku, u dołu zakończony ostrym grotem.
Moror oparł broń i tarczę o ścianę, hełm postawił na stole i zdjął z pleców wypchany plecak i podobnie duży worek. Podszedł do kontuaru gdzie karczmarz notował coś w księdze rachunkowej.
- Zapłacić chciałem za pokój dobrodzieju. - sięgnął do pasa z pieniędzmi - I obfite śniadanie rychło poproszę, bo wyruszać zaraz z kompanią będziem. - uśmiechnął się i położył dwie złote monety na ladzie.

Chwilę później wojownik czekając na towarzyszy pałaszował w najlepsze pożywny posiłek, jaki przez najbliższe kilka dni z pewnością nie będzie mu dane spożywać.
 
__________________
moja pierwsza sesja na forum (z przed czterech lat): http://lastinn.info/archiwum-sesji-i...pod-rynne.html
sesja obecna: http://lastinn.info/sesje-rpg-dnd/92...linga-snu.html

Ostatnio edytowane przez Vangard : 29-12-2010 o 21:19.
Vangard jest offline