Darren William Griffiths-Davidovich ps. "Eye"
"Eye" pokręcił głową z niedowierzaniem. Harcerze. Idą środkiem niczym na rajdzie krajoznawczym. Zatrzymał wóz i sięgnął na siedzenie pasażera po karabinek szturmowy. Potem wysiadł spokojnie z kabiny. Niemal czuł, jak rozgrzany asfalt parzy go przez podeszwy rangerów. Wędrowcy byli zaledwie kilka metrów od niego. Dziwaczna grupa, facet wielki jak yeti prowadzi choppera, obok laska w dredach i jakiś obszarpaniec. Aha, zapomniałby o przerośniętym sierściuchu w kolorze środka konserwującego podwozia hummerów, pałętającym się w pobliżu rastamanki. Darren nie miał drygu do nawiązywania znajomości, w zasadzie rzadko kiedy miał z cywilami do czynienia. Jak miał do nich zagadać? Spytać, jak było na Woodstocku? Chrząknął i wyciągnął otwartą dłoń w ich stronę, sugerując pokojowe zamiary, rzecz jasna w drugiej nadal trzymał przygotowaną do strzału em-czwórkę:
- Motorek nawalił? |