|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
10-09-2006, 14:51 | #211 |
Reputacja: 1 | John 'Saw' Fehn -Gambling? Hehe...- Saw uśmiechnął się zupełnie ignorując ton sędziego -Gamble, jak to mawiał mój brat, znajdują się same i zawsze jest okazja żeby je dobrze zamienić- -Nie, nie chodzi o gamble. Właśnie jechałem do Vegas, mam tam parę spraw do załatwienia- Zawiesił głos najwyraźniej namyślając się -Ale Phoenix to nawet po drodze...- -Co wy na to? Może zabrałbym się z wami? To przecież autostrada, lepiej podróżować w grupie- Ton jego głosu i sposób w jaki to mówił wyraźnie sugerowały, że kto jak kto ale on o tym wie bardzo dobrze. |
10-09-2006, 16:14 | #212 |
Reputacja: 1 | Joseph Orath Zmarszczył brwi, po czym odwrócił delikatnie głowe i spojrzał na Lex jakby oczekując jej zdania w tej sprawie.
__________________ Sanguinius, clad me in rightful mind, strengthen me against the desires of flesh. By the Blood am I made... By the Blood am I armoured... By the Blood... I will endure. |
10-09-2006, 18:07 | #213 |
Reputacja: 1 | Lex Drobna dziewczyna, która przy swym towarzyszu zdawała się jeszcze drobniejsza i niższa, ubrana jest w coś, co najłatwiej nazwać jest płaszczem maskującym typu desert moro, na stopach widać nieco podniszczone, wysokie solidne skórzane buty. Długie, ciemne dredy, związane w węzeł z tyłu głowy przysłonięte przykurzoną paiskowej barwy chustą, gogle i maska p-gaz zdecydowanie utrudniają ocenę rysów twarzy. To co dziwi niezwykle, to fakt, że tak niewysoka istotka dźwiga na plecach plecak jaki może od niej dłuższy nie jest, ale niewiele mu brakuje. Przez prawe ramie ma przewieszoną trudną do zidentyfikowania broń długą, dwa podobne kształty są przymocowane do plecaka, do którego jest podoszywanych sporo nadprogramowych kieszeni oraz dwa długie, metalowe ostrza, o jakich po dłuższym przyjżeniu się można strwierdzić, że były kiedyś górnymi ostrzami Łowcy... Gdy tylko usłyszała zbliżający się zza nich pojazd po króciutkiej chwili miała już w dłoniach broń przewieszoną dotąd przez ramię. Gdy Saw sie przyjrzał tej broni, miał ochotę nerwowo przełknąć slinę... Oberwanie z PSG to nie jest dobra wróżba na dalsze życie.... Przysłuchiwała się chwilę rozmowie mężczyzn, prawdopodobnie taksując chłopaka i jego maszyne, ale 100% pewności nie ma, gdyż przez gogle trudno wywnioskować gdzie i na co patrzy... Gdy doszło do rozmowy o przyłączeniu się najpierw odwiesiła broń, zdecydowanym ruchem ściągneła p-gaza w dół, a gogle przesuneła w górę na czoło. Oczom Saw'a ukazał się ładna, drobna twarzyczka o lekko zadartym nosie, opalona, z jaśniejszym paskiem w miejscu noszenia gogli. Ładnie wykrojone usta, oczy barwy miodowo-bursztynowej. Wymieniła spojrzenie z swym towarzyszem, dokładnie zlustrowała chłopaka, poczym rzekła. -Więc będziemy się jednak wlekli ta autostradą? Nieco zniszczony od wszechobecnego pyłu i kurzu, niski, przyjemnie brzmiący głos. -Jeśli nie ściągnie nam kłopotów na głowe, to ...czemu nie.
__________________ Whenever I'm alone with you You make me feel like I'm home again Dear diary I'm here to stay |
10-09-2006, 18:18 | #214 |
Reputacja: 1 | Joseph Orath Wrócił wzrokiem do Saw'a spokojnie odsuwając dłoń od kabury. Uśmiechnał się i już łągodniej powiedział - no to witaj w kompani... ale jak powiedziała Pani mam nadzieje, że nie sprawisz kłopotów...- Odwrócił się i odstałi nóżke Harleya łapiąc za kierownice lewą ręką, prawą opierajac na siedzisku. Po czym bez wysiłku pchnał go spokojnei do przodu i spojrzł na chłopaka - a jak widzisz poruszamy sie pieszo... - uśmiechnał sie ironicznie spoglądając jak Saw wciaż siedzi na swej maszynie i spokojnie ruszył naprzód ...
__________________ Sanguinius, clad me in rightful mind, strengthen me against the desires of flesh. By the Blood am I made... By the Blood am I armoured... By the Blood... I will endure. |
10-09-2006, 22:42 | #215 |
Reputacja: 1 | John 'Saw' Fehn John zeskoczył z maszyny, poprawił jeszcze parę pasków i ruszył za nowymi towarzyszami po drodze łykając wodę z brudnej butelki. Może nowi znajomi nie są najlepszymi ludźmi jakich spotkał na drodze ale zawsze lepiej mieć przy sobie jakiegoś popieprzonego sędzię i dziewczynę wędrującą z wielkim kotem niż samotnie spieprzać przed gangerami w środku nocy. Tak też już przecież bywało... Saw uśmiechnął się do siebie. W sumie to nie jest tak źle.
__________________ "People say I talk too much I don't care I talk too much Momma say I failed in life I don't care I failed in life Daddy says I drink too much I don't care I drink too much" |
10-09-2006, 23:11 | #216 |
Reputacja: 1 | - Kurwa...- mruknął Eye, poczym zamilknął jakby delektując się tym słowem. Trójka jebańców szła środkiem szosy, a za nimi... Co to kurwa było? Wilk jakiś? Nie, chyba kot... Puma? Taa... No i najgorsze było to, że nie mógł jechać dalej, musieliby się rozsunąć. A nie mieli najmniejszego zamiaru! Zresztą... Dość ciekawa gromada... Może wiedzą coś o Lewiatanach? Wojskowy wóz zatrzymał się przed Saw'em, Josephem i Lex. Drzwi otworzyły się, ze środka wysiadł wojskowy pełną gębą. Taki, jakich pełno w tych filmach, co pokazują je w środy w Vegas. Znów wszyscy się zatrzymali, znów wymieniają spojrzenia. Ta pierdolona atmosfera powitań...
__________________ Kutak - to brzmi dumnie. |
10-09-2006, 23:36 | #217 |
Reputacja: 1 | Darren William Griffiths-Davidovich ps. "Eye" "Eye" pokręcił głową z niedowierzaniem. Harcerze. Idą środkiem niczym na rajdzie krajoznawczym. Zatrzymał wóz i sięgnął na siedzenie pasażera po karabinek szturmowy. Potem wysiadł spokojnie z kabiny. Niemal czuł, jak rozgrzany asfalt parzy go przez podeszwy rangerów. Wędrowcy byli zaledwie kilka metrów od niego. Dziwaczna grupa, facet wielki jak yeti prowadzi choppera, obok laska w dredach i jakiś obszarpaniec. Aha, zapomniałby o przerośniętym sierściuchu w kolorze środka konserwującego podwozia hummerów, pałętającym się w pobliżu rastamanki. Darren nie miał drygu do nawiązywania znajomości, w zasadzie rzadko kiedy miał z cywilami do czynienia. Jak miał do nich zagadać? Spytać, jak było na Woodstocku? Chrząknął i wyciągnął otwartą dłoń w ich stronę, sugerując pokojowe zamiary, rzecz jasna w drugiej nadal trzymał przygotowaną do strzału em-czwórkę: - Motorek nawalił? |
11-09-2006, 11:39 | #218 |
Reputacja: 1 | Joseph Orath Wielkolud rozłożył nóżkę Harleya i zrobił krok naprzód rozkładając delikatnie ręce w przyjaznym geście. Twarz miał jednak skupioną, a oczy zmróżone. Lustrujował dokłądnie nowego przybysza. Przemówił spokjnie - Nie szukamy kłopotów... motory też mamy w porządku po prostu oszczędzamy paliwo... ale dzięki za troske ... szukamy miejsca na krótki odpoczynek, a autostrada to w końcu nie najlepszy pomysł... Jeśłi chcesz odłóż broń i możemy się powymieniać gamblami ... - urwał i opuścił ciut ręce w strone kabury, wciąż wpatrując sie w oczy przybysza i czekając na jego reakcje. Stara policyjna gwiazda odbiła refleks słońca wprost w twarz żołnierza...
__________________ Sanguinius, clad me in rightful mind, strengthen me against the desires of flesh. By the Blood am I made... By the Blood am I armoured... By the Blood... I will endure. |
11-09-2006, 17:09 | #219 |
Reputacja: 1 | Darren William Griffiths-Davidovich ps. "Eye" "Eye" zmrużył oczy i wskazał ręką odznaką: - Glina? Powiedzmy, że jesteśmy po tej samej stronie. - to mówiąc przerzucił M4 przez plecy. Jedziecie w konkretne miejsce? |
11-09-2006, 18:08 | #220 |
Reputacja: 1 | Joseph Orath Rozluźnił napięte mięśnie i rzekł łagodniej - Właściwie to sędzia... a zmierzamy póki co w stronę Phoenix zachaczając o tamte ruinki na jakiś odpoczynek - wskazał dłonią w stronę fabryczek i dodał - ta część stanów to kąpletne bezprawie chce coś z tym zrobić... nie można wygrać wojny gdy wewnątrz organizm trawi choroba... zawiesił głos i spojrzał z lekkim zaciekawieniem na żołnerza - Zwą mnie Joseph Orath, a Ciebie i dokąd to podąrzasz ?
__________________ Sanguinius, clad me in rightful mind, strengthen me against the desires of flesh. By the Blood am I made... By the Blood am I armoured... By the Blood... I will endure. |