Merzier kiwnął głową:
- Idźcie i uważajcie na siebie. IG Fahrben to nie Dzicy. Wiem, powtarzam się, ale to poważna sprawa. W razie czego macie namiar na mnie, prawda? Aha, jakbyście coś wiedzieli o Heissbachu, planach etc. Wiecie, wszystko się może przydac w tych dniach. - spojrzał za okno, gdzie kolejna kolumna Rosomaków opuszczała bazę eskortowana przez dwa zwiadowcze Sokoły z desantem operatorów z sił specjalnych.
Tasmany wyszli z budynku dowództwa i ruszyli w stronę swojego wozu. Co dalej? Gdzie ich poniesie tym razem? |