Ten w okularach to ja.
Trudno mi ocenić konwent jako taki ze względu na to, że bardzo krótko na nim byłem, ale wysłuchałem część bardzo interesującego wykładu Ignacego Trzewiczka oraz zapoznałem się z podstawami gry Wolsung. Gwoździem programu zdecydowanie było spotkanie w gronie "Liczów". Niegrzeczny i zdroworozsądkowy Bielon, oraz agent o stu twarzach Aschaar to tak orginalne indywidua, że trudno ich opisać w tym krótkim poście. W ich towarzystwie bawiłem się doskonale i chcę więcej. |