Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-11-2012, 22:21   #138
Anonim
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Thumbs up Odpis 22

Informacje ogólne:
Raport do gry dostępny: Raport. (Raport Wojen Żywych Trupów)

Davy, Dreak:
Ostatnia walka rozegrała się wśród wraków aut wcześniej wysadzonych w powietrze przez Dreaka i spalonych przez Andrzeja. Idący słudzy Daviego rozdeptali przy okazji żuchwę Edwarda, która się poniewierała w okolicach skrzyżowania, a także kopnęli zmaltretowane i spalone zwłoki Steva. Zupełnie przypadkowo Davy znalazł Kosę Mariana +1 leżącą na parkingu. Zabrakło tutaj tylko czegoś od Tomka, bo przecież Andrzej wybuchając opryskał swoimi tkankami wszystko od SuppaMarket po budynek PKS. Porozrzucane tu i ówdzie miny nie były zbyt dobrą pułapką, bo po prostu sobie leżały na asfalcie. Davy i jego słudzy omijali je. Daviemu nie udała się sztuczka z ożywieniem swoich. Ograniczeniem jak mu się wydawało wcześniej nie było to, że może ożywić tylko część sług, ale to, że działa to jedynie raz na jakiś czas. Spryt jednak nie był w tym przypadku zbytnio potrzebny, bo wystarczyła dyscyplina jaką reprezentują sobą słudzy Infernalisty. Ich wyjątkowo wytrzymałe ciała, które do tego były spotęgowane mocą syjamskości tworzyły przerażający widok. Dreak również miał sługi tego typu i podobnie jak Davy dysponował kościanymi pająkami, aczkolwiek nie zawsze one powstawały - potrzeba było do tego kości. Zwłoki niby były wszędobylskie, ale ostatnie działania wybuchów i ognia powodowały pewne straty w tej materii. Ogar został przywołany i odesłany, a Syjamski, który pilnował Nemesisa szybko padł od mocy Ponurego Zabójcy. Nemesis powstał, więc Davy działał otoczony. Wbrew jednak pozorom "cyrk nadjeżdża" zależał od Daviego. Mały szczególik, który przegapił polegał na tym, że odebrał klaunowi kałasznikowa, a w ogóle nie zainteresował się podróżną torbą ściskaną przez wesołego umrzyka. W torbie był zminiaturyzowana bomba atomowa najnowszej generacji RA-116s. Jej siła rażenia nie była zbyt duża, ale wystarczająca, żeby spowodować chaos i zniszczenie. Jej obecność w bunkrze jeszcze bardziej zmniejszyła jej zasięg. Davy i Dreak zmierzyli się w śmiertelnym pojedynku jak równy z równym, gdy ładunek eksplodował. W tym momencie próba sił zmieniła się z wymiaru fizycznego na wymiar umysłu. Kto gdzie umiejscowił swoje sługi do użycia Wskrzeszenia? Ale, ale... Infernalne Wrota do Avernus zostały otwarte, a to zmienia postać rzeczy. Na nieszczęście Dreaka Dreak szczęśliwie zdołał uniknąć wrzucenia do IWA. Wpadł w nie Davy. Chwilę później atomowy rozbłysk spopielił Dreaka. To nie był koniec. Zemsta Zza Grobu Dreaka zniszczyła cały teren ponownie, ale tym razem epicentrum było w okolicach Bloku 6, a nie pod basenem. Po wszystkim teren był nie do poznania - wszystko było spalone i szare. Dreak zdołał się odrodzić akurat w momencie, w którym Davy wypadł z IWA. Ponownie starli się. Tym razem już jeden na jednego. Nigdzie nie było widać Nemesisa Dreaka, choć prawdopodobnie nie został zniszczony. W końcu Dreak zgładził Daviego... Dreak pomyślał, że to koniec. To była ciężka Wojna, ale zwyciężył ją... nagle Davy wyszedł z jednego z lejów ponownie chwycił Kosę Mariana +1 (musi być niezniszczalne, cholerstwo jedno) i przeciął Dreaka na pół. Dreak nie miał już sił na nic.

Dreak w kawałkach!
Dzięki za grę.

Davy pomyślał tylko, że całe szczęście, że za wczasu upychał i swoje pojedyncze sługi w różnych miejscach, z których nie mogli wrócić do niego nawet jakby chcieli, żeby w takim momencie jak ten użyć Wskrzeszenia i odrodzić się. Po raz ostatni. Wybuchy Atomowe, a może śmierć Dreaka, spowodowały, że Mgła Wojny zaczęła się rozwiewać. To co zobaczył zadziwiło nawet jego.

Davy wygrał!
Dzięki za grę.
 
Anonim jest offline