Wątek: Oko czarownicy
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-01-2007, 02:13   #23
kitsune
 
kitsune's Avatar
 
Reputacja: 1 kitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwu
10 V – wieczór, Londyn

Fitzpatrick rozwalił się wygodnie w zbytkownym fotelu i spojrzał bystro na lorda Castlereagha. Chwilę milczał, błądząc wzrokiem po ścianami udekorowanymi draperiami ze złotogłowiu. Dłużej zawiesił wzrok na klasycystycznym malowidle ukazującym polująca Dianę. Malarz zaiste musiał być miłośnikiem chłopięcych wdzięków, bowiem jego Diana proporcje i ciało bardziej właściwe miała męskim niźli damskim. Fitzpatrick się sardonicznie i uniósł do ust kryształowy kielich. Lubił dobre wino, a te cholerne długi nie pozwalały mu na luksusy, ale już wkrótce, już wkrótce:
- Szlachetny panie, zaiste Korsykanin mnie mierzi, jak wszystko co ni gustu, ni urody nie ma. Po cóż taki błądzi po świecie? Toteż świadom i odpowiedzialności i patriotycznego obowiązku podejmę się tego zadania. Jedno ale! Ile szlachetny lord Castlereagh wyasygnuje, by kupić mój patriotyzm? Dalej jak rozpoznam Caoudala. I wreszcie czy mam tylko odzyskać papiery, czy też ich właściciela wysłać za rzekę Lete? - przerwał na moment, upił łyk wina i kontynuował. - Nie zapominajmy, kim jest Caoudal. Bohaterski i romantyczny przywódca szuanów! Lojalny i wierny sługa tchórzliwego Ludwisia Osiemnastego i jego debilowatego pieska ks. Artois. Dość kłopotliwy pewnie sojusznik dla angielskiej Korony. Kłopotliwy, bo niemożliwy do kontrolowania. Ba! Trudny do zabicia. Ile razy Bonaparte próbował? Dwa? Trzy? To chyba podnosi cenę, n'est-pas? Mój drogi kuzynie?
To rzekłszy Fitzpatrick raptownie zerwał się z fotela, odstawił pusty kieliszek na intarsjowany blat stolika i podszedł do Castlereagha:
- Cadoudal gra w swoją grę, co? A to się wam nie podoba i pod tyłkiem robi się ciepło? Do tego stopnia, że ta ruda ślicznota przehandluje nawet swój kształtny tyłeczek, byle mieć pewność, że wezmę się za to? Dzisiejszej nocy też mnie odwiedzi? - oczy Fitzpatricka zalśniły, skrywanym pożądaniem. Po chwili dandys uspokoił się, uśmiechnął. - Mój drogi kuzynie, jestem do twych usług.
 
__________________
Lisia Nora Pluton szturmowy "Wierny" (zakończony), W drodze do Babilonu


kitsune jest offline