Kultura masowa zalewa nas produktami typu filmy, gry komputerowe, książki (w mniejszym stopniu), które nie promują kreatywnych rozwiązań, stąd też mamy pewnego typu zachowania u graczy. Ja nazywam to "syndromem diablo". Jak spojrzeć na popularność gier rpg, to królują te w których cała taktyka walki została opisana od a do z (np. D&D) i jedyną kreatywnością graczy jest po prostu dobieranie poszczególnych gotowych rozwiązań taktycznych do konkretnego starcia.
Są osoby kreatywne z natury, ale większość musi się tego nauczyć (ja tak miałem i jeszcze się uczę) a dobrym ćwiczeniem są właśnie PBF-y (polecam w tym względzie sesje Malahaja i Pnicza, kiedyś też Bielona), a także konkretne gry np. "Honor i Krew".
Ps. Co do przewagi jaką mają potwory w walce na swym terenie, to można trochę wesprzeć graczy zasadą, że na danym obszarze mogą znaleźć pomocne przedmioty niejako pod ręką, a nie były one opisane przez MG. Na przykład w karczmie można znaleźć noże, tasaki, butle z olejem, ale już beczka z prochem będzie mocno naciągana. |