Szczerze mówiąc wolałbym już postacie samych ludzi awanturników. W kategorii nieludzi jest duża konkurencja i nie gwarantuję wszystkim, że zagrają, tym bardziej, że jedno miejsce już zajęła fajna postać Hazarda, a czekam jeszcze na krasnoluda od Karla Franza, ew. elfkę od Kaitlin.
Chociaż z drugiej strony ludzi też trochę dostałem... Nevermind.
Edyta: z ogra będę musiał zrezygnować, bo w mechanice, w której obrażenia biorą się poniekąd z rozmiaru i siły postaci, takie postacie byłyby zbyt over-powered.
Na standardowej mechanice jakoś działał, chociaż ilość ataków raziła.
Dla szukających egzotyki mogę ewentualnie dopuścić gnomów (pierwsza edycja określała ich jako dalekich kuzynów krasnoludów, a Realms of Sorcery jako doskonałych iluzjonistów, czyli twórcy po prostu przenieśli rasę z AD&D) albo pół-orków (też pierwszoedycyjnych, ale trzeba wtedy się liczyć ze stygmatem niewolnika). Oczywiście najbezpieczniej z innych ras grać krasnoludem albo niziołkiem. Im większa egzotyka, tym większy rasizm.
Niziołki... Czemu nikt nie chce grać nigdy niziołkiem? Powinienem chyba mieć w rekrutacji podpunkt "zamawiane postacie". :P