Wyszedł z pokoju uśmiechając się, na tak dobrym łóżku, tak wygodnym i pozbawionym sypiących się na głowę pluskiew nigdy nie spał, cieszył się na myśl o kolejnych nocach spędzonych w karczmie, trapiła go tylko jedna myśl, zapomniał wypytać miejscowych o Schutzmanna i to nie dawało mu spokoju. Zasiadł do posiłku i spojrzał na towarzysza. - Myślę że herr Schutzmann już trzęsie się z nerwów myśląc że znaleźliśmy jakiś nielegalny sposób żeby zbiec z miasta, głupi człowiek gotów pomyśleć że spuściliśmy się po linach ze skały na której położone są Ogrody Morra, lub którąś z tamtych krypt trafiliśmy do podziemnych przejść krasnoludzkich a nimi wprost poza mury.
Zaczął jeść, jedzenie i wino też mu smakowało, nigdy nie oczekiwał że los zgotuje mu tak przyjemną niespodziankę. - Tą strzałkę oczywiście trzeba mu dać a mam nadzieje że dadzą ją jakowemuś znawcy trutek który by ją rozpoznał, sam liczę że się dowiem czymże jest ta trucizna bo niezmiernie mnie to ciekawi... |