Rottis ubił jednego wilka, a jego towarzysze idąc jego przykładem zabili kolejne. W krótce na ziemi leżały cztery lekko przypalone truchła wilków.
Nagle za plecami powstały jakieś niepokoje.
Varis chciał użyć do czegoś ciała druida, może by użyć go jako przynętę, ale mnich miał co do tego opory. Dodatkowy pomysł
Varisa by wydać z siebie okrzyki porażki natchnął wojownika iście łotrowskim planem.
Blechner wysmarował się krwią szarego wilka na twarzy i podniósł go kładąc sobie łapy martwej bestii na barki. Z niemalże teatralną gracją wojownik zrobił kilka kroków w stronę wyjścia krzycząc w niebo głosy
- Pomocy! Ratujcie!!! Aaaaahhhh!!!!!!- Dla efektu
Rottis poruszył drugą ręką głowę bestii przy swojej twarzy niczym marionetkarz, a następnie padł na ziemie z szarym wilkiem przykrywającym go swoim cielskiem.
- Na cycki Tiamat. Ależ on cuchnie.- Powiedział pod nosem tak by gobliny go nie usłyszały.
http://pyromancers.com/media/view/ma...round_id=95740