Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-04-2007, 17:47   #20
kitsune
 
kitsune's Avatar
 
Reputacja: 1 kitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwu
Kraków, 11 czerwca 2007, ok. 10.45

Wiktor Zakurski
Przez chwilę oddal się upragnionemu uczuciu spełnienia. Kolejni grzesznicy znaleźli swój kres i swą karę dzięki niemu. Po raz kolejny przysłużył się Bożej Sprawie. Jeden heretyk handlujący zakazanymi filmami, drugi polujący nań. Jak pokrętne są drogi Szatana, by karać grzesznika dłońmi innego grzesznika? Zakurski złożył dłonie do modlitwy. Przed oczyma wciąż miał chorobliwie chudego heretyka, który spokojnym głosem prawił, iż Pan mówi przez jego czyny. Stoi przed rzędami szafek. Co ciekawe stoi spokojnie, patrząc w oczy Zakurskiemu. Nie sięga po broń, która leży na szafce. O wyciągnięcie ręki. To wielki rewolwer nowej generacji. Jedna z tych giwer robionych na zamówienie Diakonatu. Masywna maszyna na dwunastomilimetrowe naboje nowej generacji. Nieosiągalna na rynku cywilnym… nieosiągalna na rynku cywilnym… - słowa odbijały się echem pod czaszką.
***
Antoni Dyszak
Lornetka była prawdziwym cudem. Jak jakieś pieprzone szpiegowskie oko. Błyskawicznie wyłapała w promieniu 300 metrów od okien dziesięciopiętrowa trzy samochody Diakonatu i namierzyła transmisję centrum dowodzenia C4I jakieś pół kilometra stąd. A ilu mogło być z drugiej strony budynku? Kto wie. Natomiast wydawało się, że dachy były czyste, żadnych snajperów. I jakoś nie było widać śmigłowców. Co by znaczyło, że jeszcze nie dotarła tu grupa interwencyjna. Może była w drodze? Bo tego, że dowództwo wiedziało o śmierci czterech swoich agentów, był Dyszak pewien. Z pewnością osobiste chipy wykryły wygaśnięcie impulsów nerwowych i wysłały alarmujące sygnały do centrum kontroli. Miał bardzo mało czasu. Musiał w 2-3 minuty wydostać się stąd, ale po drodze miał kilka przeszkód. Diakoni w wozach, dalsze patrole, nadciągające posiłki, w tym śmigłowiec z grupą specjalną i cholera wie, co więcej. A potem co? Zabił czterech diakonów. Tego nikt mu nie wybaczy. Już dziś w mediach wszyscy zobaczą jego twarz ze szkarłatnym, otoczonym piekielnymi płomieniami napisem HERETYK.
I pomyśleć, że jeszcze niedawno jego oddział polował na takich jak on. Oto ironia losu godna Błogosławionej RP.
 
__________________
Lisia Nora Pluton szturmowy "Wierny" (zakończony), W drodze do Babilonu


kitsune jest offline