Po przemyśleniu sprawy się nie zgodzę sam ze sobą, a przynajmniej nie do końca.
Na początku hobby w Polsce potrzeba było wydawnictwa, które przetłumaczy podręcznik, bo inaczej kto by się zainteresował hobby, które nie dość, że jest niszowe, to trudno dostępne i wyłącznie w języku obcym? Jednak RPG, (tak jak każdy produkt czy hobby prędzej lub później) weszło już dawno w stan dojrzałości, a forma gry uległa kanonizacji. Inaczej mówiąc, nawet jakby nie dało się kupić szachów, ktoś wystrugałby je sobie sam.
A jak komuś się marzy, by jego hobby było wieczne i miało nieskończony napływ młodych pasjonatów (najlepiej jeszcze z dodatnim przyrostem), a co za tym idzie, prosperujący rynek z dużą liczbą produktów i wydawnictwami-molochami, to są to takie same pobożne życzenia, jak szansa na to, że dzisiejsza młodzież zrezygnuje z dostępnych jej nowoczesnych rozrywek na rzecz hula hop (którego popularność i największa sprzedaż zbiegała się w czasie z RPG).
C'mon, przy obecnych trendach nie ma co liczyć na to, że jakiekolwiek hobby będzie miało więcej niż 30 lat względnego prosperity, a nawet mniej.
Nawet Coca-Cola zbiera cięgi, a chcielibyście, żeby RPG było wieczne?
Tako rzecze pesymistyczny permabear