Trudno zresztą wymagać od grających obeznania z dokładnie tą samą literaturą czy dowolnymi innymi źródłami - w dzisiejszych czasach każdy sobie wedle swoich upodobań czyta i ogląda, to i o "common ground" ciężej. Jednak takie motywy, zauważone czy nie, zwykle są tak barwne same w sobie, że wywołują "wow / weird factor" pośród graczy. A jeśli nie, to czas zmienić inspiracje.
Z tych wykorzystanych na LI przeniosłem całe miasto Soryandum i jego nieśmiertelnych mieszkańców bodajże z "Klejnotu Szalonego Boga" M. Moorcocka, Odłogi i ich "magiczny metal" z serii "Kryształowego Gryfa" A. Nortron czy roślinę Yothga (w agresywniejszej odmianie) ze "Szkarłatnej Cytadeli" R. E. Howarda. I to wszystko w Młotku. Było więcej zabawy niż przy powtarzaniu tych samych ugranych klisz, mimo że nawiązań pewnie nikt nie zauważył.
A ktoś z grających w Górę Dwimmer zauważyłby, że miasto Yethlyreom zawdzięcza swą nazwę opowiadaniu
The Empire of Necromancers C. A. Smitha? Wątpię, przecież nawet tego nie przetłumaczono na nasz język.
Jednak mimo to miasto napędzane siłą nieumarłych to ciekawy koncept sam w sobie i aż się prosi o wykorzystanie.