Napisał Feliks W. Kres (...) RPG, CZYLI ROZPACZLIWIE PUSTE GADANIE
Autora zainspirowanego poetyką RPG rozpoznać można z daleka. Przeważnie jest to jakiś Mistrz Gry, czasem gracz. Autorzy ci stanowią wielce elitarny a zamknięty klub, w którym obowiązuje surowy regulamin. Punkt pierwszy brzmi: nie wolno opisać bohatera na mniej niż dwóch stronach maszynopisu. Co to oznacza? Otóż, dajmy na to, jedzie sobie rycerz. „Jeździec był olbrzymiego wzrostu, miał 192 cm, a na głowie hełm z przyłbicą z czerwonymi strusimi piórami, które chwiały się podczas jazdy. W ręku trzymał kopię długą na trzy metry, a w drugiej ręce tarczę z herbem o szerokości czterech dłoni, w kolorach zielonym, czerwonym, fioletowym, żółtym, różowym i niebieskim, co wyobrażało ptaka zrywającego się do lotu. Przy boku miał ciężki miecz półtoraręczny, zaś z drugiej strony u pasa wisiał mu sztylet o rękojeści wysadzanej drogocennymi klejnotami. Przy siodle rycerza wisiał topór o ostrzu długości półtora łokcia i stylisku długim jak ramię dorosłego mężczyzny. Koń, na którym siedział, miał w kłębie 182,5 cm wysokości i nosił siodło..." i tak dalej do usranej śmierci, bo z drugiej strony nadjeżdża przecież zbójca.
Powyższy fragment nie jest wyjątkiem z niczyjego tekstu, wyprodukowałem go na poczekaniu, starając się oddać stylistykę takich opowiadań. Powiem, co następuje: czasem, z.jakichś powodów, trzeba - albo warto - opisać dokładnie gościa na koniu albo innym stworzeniu, weźmy na kobiecie. Lecz manierą „rolplejów" jest detaliczne opisywanie wszystkiego zawsze i wszędzie, przy czym zwykle są to chińskie głupoty, niemające żadnego znaczenia dla tekstu literackiego. (...) |