Wątek: [DC] Aftershock
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-12-2015, 05:39   #72
Ogryzek Szatana
 
Ogryzek Szatana's Avatar
 
Reputacja: 1 Ogryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetny
Bardzo lubiła, kiedy ją przepraszał. To zawsze oznaczało, że wszystko wróci do normy i znowu będą kochającą parą. Co prawda po ostatniej sprzeczce, podczas której prawie została zastrzelona, poprzysięgła sobie, że już nigdy więcej do niego nie wróci; widząc go jednak w całej okazałości, tu i teraz, nie potrafiła powstrzymać łez szczęścia.

Niedawno czytała zapierające dech w piersi słowa wyryte na tablicy upamiętniającej nieznaną jej batalię ([DC] Amazing World of Marvel): „Batman - Bruce Wayne”, słowa które mogły oznaczać tylko, iż w walce do której doszło, brał udział Nietoperz; tam gdzie Nietoperz, tam i Joker. Przeszło jej przez myśl, że jeden drugiego zapędził do grobu w starciu które wydawało się zmienić losy świata, jednak nie było to prawdą.

Pan J był tutaj i obejmował ją. Nie ściskał, tylko delikatnie obejmował, jakby nie chciał skruszyć płatka delikatnego kwiatu. Uśmiechał się, ale bez szaleńczego grymasu. Spokojnie i cierpliwie tłumaczył zamiast z optymizmem zacząć prezentować kolejny plan zgładzenia swojego nemezis.

Rozmowa na osobności wcale nie rozmyła iluzji, jakoby nie był to prawdziwy Joker. Wciąż zachowywał się jak swoje własne lustrzane odbicie.

Oooch, biedny Lou. ― Wtuliła się w futro zwierzaka ― Mamusia przeprasza, że nie było jej przy was. Musi być ciężko występować bez Buda. ― Mówiła do swojego pupila, słuchając Jokera. Co może wydawać się godne pożałowania dla postronnych, traktowała hieny niczym swoje dzieci, gdyż było to najbliższe rodziny, jaką mogła stworzyć z Jokerem.

Zakręciła się jej łza w oku, gdy mówił, że jej nie skrzywdzi. Była bardzo zmieszana, jednak szczęśliwa, że nic mu się nie stało. Nie bardzo wiedziała, jak mu odpowiedzieć. Jej, wygadanej wariatce, zabrakło słów. Patrzyła tylko, ściskając futro Lou, jak Mistah J oddala się pełnić swoje sztabowe obowiązki.

Przez całą noc prawie nie zmrużyła oka. Myślała o tym, dlaczego właściwie go tak wielbi. Miała wrażenie, że nie widziała się z nim na tyle długo, iż zdążyła „odtoksycznieć”. Czuła się odtrącona jego delikatnością i… normalnością. Pomyślała, że musi spróbować wydobyć gdzieś głęboko siedzącego Jokera.


***

Jak tylko wstała, wprowadziła swój plan w życie; jak lepiej zacząć, niż wizualizacją? Nałożyła makijaż, trochę biedny z powodu warunków polowych, założyła obrożę Buda na szyję, przewiązała się bluzą z innego wymiaru przez pas, założyła wygodne, militarne spodnie (nie zważając do kogo mogą należeć) i zawiązała obowiązkowe kucyki. Trochę żałowała, że nie może przefarbować się na jakiś bardziej dziki kolor, jednak wciąż była zadowolona z przemiany.

Od samego ranka dokazywała. Chodziła niemal wszędzie za Jokerem, mówiąc swoim udawanym, Brooklińskim akcentem, który on tak bardzo lubił; przynajmniej tak jej się wydawało, gdyż nigdy bezpośrednio jej tego nie powiedział.

Zadawała pytania o niemal wszystko, prawdę powiedziawszy, miała ochotę go zdenerwować. Chciała zobaczyć, jak się wścieka, chciała, żeby na nią nakrzyczał i może nawet wyrzucił na bruk. Gdy ten wreszcie nie wytrzymał ciągłego nagabywania, poprosił - POPROSIŁ - żeby przestała i nie przeszkadzała.

Stała wryta bardziej, niż gdyby faktycznie się na nią wściekł i zaczął wykrzykiwać, jaka ona nie jest głupia i bezużyteczna i że nie można jej powierzyć nawet najprostszego zadania. Zmarszczyła brwi i miała już mu wygarnąć - samej nie wiedząc jeszcze dokładnie za co - gdy pojawiła się ta reporterka, która musiała być sławna, skoro nawet Harleen ją kojarzyła, odwiedzając Metropolis jedynie sporadycznie.

Ledwie wczoraj poznała sekretną tożsamość Batmana, a dzisiaj dowiaduje się, że Superman ma dziewczynę. Krótka wymiana zdań wyjawiła, że nie było ich przez całe trzy lata. Wiele musiało się dziać przez ten czas, że bohaterowie oraz złoczyńcy zostali zepchnięci do podziemia i utworzyli sojusz przeciwko uzurpatorowi-Oldze. Pomyślała sobie, jakie mają szczęście, Bluestreak i Superman, że mogą dzielić chwile z bliskimi, pomimo chaosu w jakim pogrążony jest świat. Prawda była taka, że ona również miała szczęście, przecież jej wybranek kierował całym tym bajzlem.

Świetny pomysł! ― Zapiszczała w odzewie na propozycję pójścia na misję, chociaż nie do końca była pewna o co w niej miało chodzić. Po prostu chciała wyrwać się z tej bazy, odsapnąć, gdyż ostatnie 24 godziny były dla niej bardziej stresujące, niż cała wyprawa do innego wymiaru.

Liznąwszy najemniczego fachu z Deadpoolem, wiedziała jak się dozbroić i nie wyjść na idiotkę. Poprzepinała się pasami taktycznymi i poprosiła o pistolet, jakieś zapasowe magazynki oraz pałkę i „motylka”, zwanego podobno inaczej jako Balisong - nazwa której w życiu nie słyszała. Na koniec wspomniała jeszcze, że przydałby się spray na rekiny oraz batarang.

Oczekując na jakiś briefing czy po prostu moment w którym będą mieli ruszyć. Zamiast jednak zapytać w co się pakuje, postanowiła zadać inne pytanie, oby nie niezręczne.

Co z Pam?
 
Ogryzek Szatana jest offline