Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-02-2016, 16:50   #11
Baird
 
Baird's Avatar
 
Reputacja: 1 Baird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputację
Tankred Paine był bardzo wysokim jak na człowieka z imperium mężczyzną w wieku dwudziestu paru lat. Paine miał bardzo krótkie czarne włosy i przystrzyżona brodę oraz ciemnobrązowe włosy. Tankred ubrany był w strój dobrej jakości dopasowany z podróżnymi butami i peleryną oraz pasem. Przy pasie właśnie wisiały na prawym biodrze latarnia, na lewym miecz jednoręczny a z tyłu pod nerkami sztylet. Paine nie był zbyt gruby ani chudy, miał silne bicepsy dzięki pracy w sklepie i noszeniu skrzyń, ale i mały brzuszek piwny od częstych wizytach w karczmach. Gdy grupa kultystów weszła do przybytku znanego jako "Czarna Latarnia" Paine zapłacił za alkierz gdzie naradził się z towarzyszami nad tym co mają czynić dalej. Narada nie trwała długo, ale dała Tankredowi mały wgląd kim są jego towarzysze i czego może się po nich spodziewać.
Bobo, którego Paine zacząć nazywać już w skrócie Bo, głównie dlatego, że nie lubił się powtarzać, był człowiekiem prostym, może nawet zbyt prostym jak na wyznawcę Tzeentcha, boga który cenił sobie inteligentny plan oraz magiczne zdolności. Bo mógł go jeszcze zaskoczyć, być może żołdak jedynie zgrywał idiotę, coś na co tylko najinteligentniejszy wyznawca by się odważył.
Markus przyznał się dość szybko do bycia czarodziejem, uciekinierem z kolegium. Pewnym było dla Tankreda, że czarodziej może być równie potężnym sojusznikiem jak i zagrożeniem. Ze względu na swoją wiedzę, zwykłą i magiczną Markus był niewątpliwie niezastąpiony, ale fakt że w każdej chwili Tzeentch mógłby go przemienić w pomiot stanowił pewien problem.
Dieter był tajemnicą dla Paine'a dopóki ten nie zobaczył na zwoju pragnienia rewolucjonisty. Proklamacja republiki, wolne państwo mutantów i wyznawców chaosu. Idealistyczne mrzonki, choć dla kogoś pochodzącego z mieszczaństwa była to ciekawa myśl, to Paine nie musiał się zbyt długo zastanawiać by stwierdzić, że takie państwo nie będzie miało prawo powstania Talabeklandzie. Coś jednak łączyło Tankreda i Dieter'a obydwaj pragnęli utworzyć wolne organizmy państwowe, Paine oczywiście myślał o Nordlandzie jako o niezależnym państwie po podboju wojowników z Norski, Dieter natomiast planował republikę powstałą z rewolucji mieszczaństwa w sercu Imperium. Może z czasem Tankredowi udało by się przekonać Wurst'a, że republika lepiej poradziła by sobie na wybrzeżu Morza Szponów wspierane przez siły z północy, niż w sercu lasu otoczone przez Imperialnych fanatyków.
Gunter był przez większość narady cicho, sporadycznie wciskając jakieś zdania tu i ówdzie. W czasie wcześniejszej rozmowy Paine dowiedział się że był to człowiek, żyjący z lasu. Zastanawiało go jakie miał powiązania z Tzeentchem? Pragnał władzy, wiedzy czy może potęgi magicznej. Pewne było, że Gunter przyda się w trakcie podróży, gdyż pozostali członkowie drużyny pochodzili ze środowisk bardziej przyjaznych człowiekowi od Wielkiego Lasu. Paine wiedział, że będzie musiał zwracać więcej uwagi na czyny i słowa tego towarzysza.
Ostatnim członkiem drużyny był Alfred, na początku wywarł on ogromne wrażenie na Tankredzie, chociaż wrażenie to nie utrzymało się zbyt długo. Alfred choć znał mroczną mowę i zapewne był by drugim czaromiotem w drużynie to jednak zdecydował się nagle opuścić naradę i zniknąć. I tyle o nim słyszano.
Gdy narada dobiegła końca Tankred razem z towarzyszami opuścił "Czarną Latarnię" na ulicach zrobiło się niebezpiecznie. W końcu drużyna dotarła Starą Leśną Drogą do osady gdzie mieli spędzić noc. Paine postanowił wynająć pokój dla wszystkich członków drużyny, zarezerwował sobie tym samym prawa dla łóżka. Tankred nie zapomniał oczywiście o paru piwkach przed snem.
Leżąc w łożu Paine myślał o wydarzeniach dnia poprzedniego, o spotkaniu z demonem o słowach Markusa, o zniknięciu Alfreda i zamieszkach jakie po tym nastąpiły. Demon zwany Przystojniaczkiem na pewno ich obserwował. Paine zastanawiał się czy istnieje jakiś sposób by skontaktować się z demonem.
 
__________________
Man-o'-War Część I
Baird jest offline