Sesja DnD 3,5 na żywo:
Ze znajomymi gramy sobie w kampanię "złych". Full evil postacie: dwie drowki (CZ, mistyczny łucznik-tropiciel oraz PZ, wojownik-rycerz ciemności) + mag zbrukany juan'ti (NZ, nie prestiżuje się
). Drowki są siostrami, które wyruszyły na zwiedzanie powierzchni z typowego dla takich szlachetnie urodzonych mrocznych elfek powodu: wrogi ród wymordował im rodzinę, więc trzeba się zwijać jak najdalej od domu.
Ostatnio, któraś z kolei sesja, mordujemy jak zwykle, bo co niektórzy lubią się kąpać w krwi pokonanych (drowka będąca rycerzem ciemności - imieniem Zija), a inni po prostu chcą widzieć świat, jak płonie (jej młodsza siostra - Ester), gdy przeklęty miecz Ziji rozkazuje jej by wymordowała wieśniaków (pikuś).
No więc, że ich jedyne bronie to kosy i widły to ciężko idzie im obrona i w końcu wszyscy wieśniacy leżą w kawałkach i zostaje tylko kołyska z niemowlęciem.
Oczywiście niezależnie od poziomu postaci nigdy nie zakładamy że zabicie kogoś jest z góry pewne, więc koleżanka rzuca kością... 1.
Nie trafia w niemowlaka, który leży w kołysce przed nią.
Ponawia rzut... 1.
Jednogłośnie stwierdziliśmy, że to przeznaczenie i nie ma co z nim walczyć...
I tak drowka zaadoptowała dzieciaka i Ester została ciocią
Łuskowaty mag do dziecka nie przyznaje się do tej pory i nie che nim zajmować