K'verth zignorował Hammertime'a, zauważył że nikt jednak nie strzela w poobdzieranego mężczyznę, wtedy jeden z obcych zaatakował go, przyglądał się temu z zainteresowaniem. Dotknął palcem cyfrooka i włączył termowizję, teraz mgła mu nie przeszkadzała.
-Ish mar k'rig hansel Vor'ath! - wykrzyknął i ruszył biegiem w stronę Keomy. W biegu wyciągnął przed siebie lewą rękę.
-Kaphshver! - krzyknął i z dłoni poleciał w kierunku obdartusa piorun, słychać było ogłuszający grzmot jednak Biały Tancerz nie zwalniał ani trochę. Gdy dobiegł do Keomy ciął na odlew swoim ostrzem. |