Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-05-2016, 17:11   #13
Baird
 
Baird's Avatar
 
Reputacja: 1 Baird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputację
Gerhard von Scholberg
Zakradnięcie się na teren klasztoru nie poszło po twojej myśli, ale wróg nie wykrył was przez większość drogi, co pozwoliło na szybką szarżę na bramę wejściową. Magnus i przydzieleni mu do ochrony bracia zablokowali wejście dzielnie walcząc z arabami. Na szczęście brama nie była szeroka, więc pięciu ludzi wystarczyło by ją zablokować. Ty sam ruszyłeś z pozostałymi wojownikami na cmentarz gdzie właśnie kończył się rytuał. Wojownicy arabscy różnili się od przeciętnych heretyków. Ich zbroje składały się głównie z kolczug i lekkich ciuchów, a wysokie hełmy z maskami zakrywały twarz. W walce posługują się oni sejmitarem oraz glewią. Gdy wbiegaliście przez bramę cmentarną paru rycerzy zajęło się walką z strzegącymi jej gwardzistami, a ty sam zobaczyłeś, że niebo nabrało dziwnej barwy. Zielone i fioletowe kłęby, jak mgła unosiły się nad grobami, a w centrum cmentarza, w miejscu gdzie jeden z arabów odprawiał rytuał, mieszały się w powietrznym wirze z chmurami. Arabów odprawiający rytuał stał dość daleko, jakieś pięćdziesiąt kroków, ale wyraźnie widziałeś, że gdy się odwrócił, miał chory, zielonkawo kolor twarzy z wyraźnymi niebieskimi tętnicami prześwitującymi przez bladą skórę. Nie przerywał on jednak rytuału. W tej samej chwili dziesięciu gwardzistów pilnujących cmentarza ruszyło w waszą stronę. Sam miałeś przy swoim boku jedynie dwóch giermków, rycerza i kapłana. Reszta była zajęta walką na innych frontach.

Ulryk von Varosverg
Plan się powiódł, gdy bretońscy żołdacy się rozstąpili fala arabów wlała się między nich niczym dziki przypływ, tylko po to by po chwili rozbić się na ostrzach Zweihadlerów przy wtórze szkarłatnych bałwanów jak na falochronie. Droga była wolna. Pawężnicy ruszyli przodem, zabezpieczając wieżę, oddział wyposażony w puklerze również ruszył przed wami osłaniając wasze zejście na ulice. Wzdłuż muru biegła większa ulica. Louis wysłał oddział w puklerzami prosto na południe, wy zaś ruszyliście okrężną drogą na wschód. Dwieście metrów dalej natknęliście się na innych wojowników schodzących z wieży. Dwa oddziały pikinierów dowodzone były przez pannę w przewiewnej niebieskiej sukni. Mikra blondynka dowodziła żołdakami z werwą. Widząc twój oddział i króla Bretonów skłoniła się.
: Panie prowadź swych wiernych wojowników do boju. Pani sprzyja Ci w tej bitwie.
Louis odpowiedział na jej słowa skinieniem głowy i uniesieniem miecza wysoko. Przegrupowani ruszyliście przez część miasta, która wyglądała na typową dzielnicę biedoty. Mieszkańcy zabarykadowali swoje okna i drzwi, nieliczne z nich miały na sobie symbol sigmara, myrmidii czy graala. Zapewne w ten sposób chcieli pokazać po czyjej są stronie. Po przejściu kolejnych dwóch przecznic usłyszeliście odgłosy walki na zachodzi. Louis stwierdził.
: To zapewne nasi, napotkali opór.
Po czym wysłał oddział pikinierów w tym kierunku.
: Musimy dostać się na plac miejski. Gdy zdobędziemy plac, walka będzie zakończona.
Powiedział do Ciebie.
: Prowadź dowódco, to nasz cel.
Louis wskazał palcem na wieżę świątyni Solkana wnoszącą się wysoko ponad panoramą miasta. Wieża była oddalona o jakieś dwa kilometry na południowy zachód.

Reinhard von Galten
Po poprzednim przypływie adrenaliny uderzył Cię kolejny, gdy boska moc spłynęła na Hugona. Mnich ruszył w bitewnym szale, obok niego Garion, Ulrykanin. Ramię w ramię byli wroga, jakby wojna domowa w Imperium nie miała miejsca. Sam nie mogłeś sobie pozwolić na to by zostać z tyłu, głównie dlatego, że byłeś w pierwszej linii. Długa wymiana ciosów z przeciwnikiem przed wami zakończyła się, gdy grupa bretońskich rycerzy na latających rumakach rozbiła ich szyki szarżą z powietrza zabijając część, ale większość spychając z muru. Czwarta kompania podzieliła się na dwie części, bijąc wrogów którzy wcześniej trzebili jej flanki. Za wami trzecia kompania również wzięła się do roboty także dzieląc się na pół i wspierając was na wschodnim i zachodnim froncie. Zbrojnymi z czwartej na prawej flance dowodził Ritter, lewa przypadła tobie. Kapłan Ulryka wyrwał się przed szereg w swym szale i za chwilę otoczą go arabowie.

Garion Dagenhoff
Szał spłynął na Ciebie. W szale bitewnym niewiele widziałeś, ale wiedziałeś, że twój młot trafia w cel i trafia dobrze. Nagle szarża zakończyła się, gdy miecznicy przed tobą zostali wybicie przez szarżę rycerzy graala z nieba. Oddział pod rozkazami Rittera podzielił się na dwa, ty trafiłeś na lewą flankę, ale szał dalej trwał. Wymachując swym młotem zagrzewałeś wojowników do walki, lecz nie zauważyłeś kiedy Ci zostali w tyle, a ty zostałeś prawie z każdej strony osaczony przez arabów. Machając młotem wokół swojej osi, przez dłuższy czas nie dopuszczałeś do tego by heretycy zacieśnili krąg, w końcu jednak poczułeś jak twoje ciało słabnie. Szał tracił efekt.

Magnus Horn
Skradanie się rycerzy odzianych w płytowe zbroje przyniosło spodziewany efekt. Zmuszeni do podzielenia swych sił, mistrz Gerhard ruszył z częścią rycerzy na cmentarz, w tym samym czasie, Ci przydzieleni tobie do ochrony starali się zatrzymać wrogów na głównej bramie. Bardzo szybko pojawili się pierwsi ranni, jeden z giermków został przebity dziwną włócznią araba, sam jednak zdołał wbić mu swój miecz w gardło. Walka była brutalna, a każdy miecz mógł zmienić wynik starcia. Brat Helmut krzyknął.
: Atakować! Razem bracia! Razem!
Czas by student został chirurgiem jeśli chciał zostać medykiem.
 
__________________
Man-o'-War Część I

Ostatnio edytowane przez Baird : 08-05-2016 o 19:51.
Baird jest offline