- Oczywiście skarbie - odparła Gertha do Henrietty, gdy ta poprosiła o pieniądze. Pani doktor sięgnęła do swojej torebki i z portmonetki wyciągnęła pieniądze, po czym nie licząc ile tego ma podała rudowłosej. - Kup też czekoladę - uśmiechnęła się do niej.
Nie tracąc więcej czasu udali się do komisariatu. Scenę jaką zrobił im wszystkim podstarzały lekarz panna von Aleroth podsumowała w typowy dla siebie sposób - nieznacznym prychnięciem, przewróceniem oczu i niezwłocznym zabraniem się do swojej pracy.
Nic dziwnego, że sekcja przyniosła im wiele odpowiedzi, w końcu kobieta studiowała medycynę na najlepszej uczelni na kontynencie. Z pewnością ten zacofany tetryk, który tak bardzo się oburzył...
Nie, zdecydowanie powinna sobie odpuścić złość. W końcu i tak była od niego lepsza.
Z zainteresowaniem słuchała co miał do powiedzenia James. - Tyle szczęścia miał ten nieszczęśnik, że oskórowano go po śmierci - stwierdziła Gretha. - Ofiara zginęła od ciosów nożem. Trzeci był letalny. Narzędzie zbrodni wyglądało, sądząc po obrażeniach, mniej więcej tak... - i na kawałku papieru naszkicowała jak mogło wyglądać ostrze, które zabiło ich denata. - Sporządzę raport z sekcji i możemy udać się na miejsce zbrodni - powiedziała na koniec do Rajmunda i Jamesa.
__________________ "Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"
Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn |